Recenzja

Mimo kilku “ale”, Philips 8303 jest telewizorem który postawiłbym w swoim salonie... i nie zrujnowałby mnie

Kamil Świtalski
Mimo kilku “ale”, Philips 8303 jest telewizorem który postawiłbym w swoim salonie... i nie zrujnowałby mnie
28

Szukacie uniwersalnego telewizora dobrej jakości z 4K i HDR który was nie zrujnuje? W takim razie Philips z serii 8303 dostępny w czterech wariantach wielkości jest propozycją, obok której nie powinniście przejść obojętnie. Mimo że ideałem nie jest.

Nowa linia telewizorów Philips — nie ukrywam — bardzo mi się podobała od pierwszych zapowiedzi, ale jak to ze mną bywa — już na starcie miałem jakieś "ale". I nie ukrywam, że tutaj było identycznie — największym jest kwestia wielkości. Moje ulubione OLEDy trafiły się tylko wyjątkowo wielkim egzemplarzom — a sprzęt powyżej 55" nie wchodzi u mnie w grę. Tuż za nimi są nowe serie z matrycami IPS — i choć wiadomo, że nie ma co liczyć na równie efektowne czernie, to muszę przyznać, że mimo wszystko model 8303 z którym spędziłem ostatnich kilka tygodni jest urządzeniem, obok którego trudno przejść obojętnie. I rozstawać się z nim było naprawdę trudno — mimo tego, że nie we wszystkich aspektach nasza współpraca przebiegała tak, jak bym tego oczekiwał.

Philips 8303: nie tylko stylowy

Pierwszym przymiotnikiem który nasunął mi się na myśl po wyjęciu i złożeniu telewizora był stylowy. Plastikowa, wąska, przeźroczysta stopka, wąskie srebrne ramki, tył który — nawet gdyby jakimś cudem był na widoku dla naszych gości — nie odstrasza, no i Ambilight, który robi wrażenie nawet na tych, którzy na co dzień od tego typu dodatków stronią jak tylko się da.

Podstawowa konfiguracja telewizora nie zajmuje więcej niż kilku minut — po uporaniu się z formalnościami można już przejść do działania. No... jak już tylko Android postanowi się załadować i nam na to pozwolić, rzecz jasna — ale więcej o tym za chwilę.

55 cali i 4K: dla mnie to zestaw idealny!

55 cali to w moim przypadku idealna wielkość telewizora. Matryca IPS z krawędziowym podświetlaniem, odświeżaniem 120Hz, o rozdzielczości 4K (3840×2160) zapewnia w porządku jasność (przy HDR ok. 440 cd/m2, przy SDR niespełna 400 cd/m2 — telewizor wspiera standardy HDR10, HDR10+ oraz HLG) i kontrast (ok. 1 140:1). .  Nieco gorzej ma się kwestia input laga, bo tutaj trzeba się liczyć z ok. 31ms, jednak nie jest to wartość na tyle wysoka, by dla lwiej części graczy była specjalnie w ogóle zauważalna — o jej uciążliwości nie wspominając. To jednak wynik wciąż mieszczący się w granicach normy i... dla wielu prawdopodobnie kompletnie bezproblemowy. Biorąc pod uwagę całość, byłem nieco zawiedziony HDR — owszem, tych ponad 400 cd/m2 to już rozsądny wynik w którym coś zaczyna być widać, jednak daleko mu do ideału i spektakularnych efektów, które miałem szansę oglądać na wcześniej testowanych telewizorach konkurencji. Dla równowagi — zupełnie w drugą stronę zaskoczyły mnie kąty widzenia i przetwarzanie obrazu. Nawet siedząc z boku kolory nie traciły blasku i całość prezentowała się naprawdę fajnie! Procesor P5 zapewniał zaś doskonałą jakość — zarówno odszumianie jak i wygładzanie ruchu działają tu fantastycznie. Bardzo fajnie też sprawdza się zastosowanie w matrycy technologii, która czyni ją nieco bardziej matową i dba o to, aby nawet w słoneczny dzień promienie światła nie psuły nam przyjemności z oglądania TV.

Kwestia złącz wypada... po prostu poprawnie. Wszystkie one zostały umieszczone z tyłu urządzenia, a znajdziemy tam: 4 złącza HDMI, 2 porty USB, jeden komponent, CI+, cyfrowe wyjście audio, antenę IEC75, gniazdo anteny satelitarnej, Ethernet, wyjście audio oraz słuchawkowe.

Za dźwięk w telewizorze odpowiada niskotonowy głośnik o mocy 25W zamontowany w tylnej części urządzenia. Jak na standardy wbudowanych głośników — brzmi zaskakująco dobrze!

Philips 8303 — jaki ten pilot jest... ogromny!

Kwestia pilota to... w dużej mierze kwestia gustu. Sam jestem miłośnikiem minimalistycznych rozwiązań: bez zbędnych dodatków, tylko podstawowe przyciski. Dzięki temu całe konstrukcje są mniejsze, wygodniejsze w obsłudze, a dodatkowo też pozbawione kilkudziesięciu przycisków, z których na co dzień nie korzystam. Pilot w tym modelu jest kompletnym przeciwieństwem tego co lubię: poza całą paletą klawiszy w "głównej" strony, po jego odwróceniu... czeka pełna klawiatura QWERTY. Klawiatura, z której skorzystałem... raptem dwa razy przy wprowadzaniu haseł — bo poza tym korzystałem z... wprowadzania głosowego, które działa fantastycznie. Na pochwałę zdecydowanie zasługuje wykorzystanie komunikacji radiowej.

Ambilight 3: rozwiązanie, w którym można się zakochać

Jestem jednym z tych użytkowników, którzy najbardziej cenią sobie klasyczne rozwiązania. Muszę jednak przyznać, że Ambilight, czyli system inteligentnego oświetlania za telewizorem, jest opcją przez którą wybierając telewizor... no cóż — bardzo mocno rozważałbym propozycje od Philipsa. Zarówno przy śledzeniu obrazu, dźwięku, jak i koloru — trzystronny system Ambilight zainstalowany w urządzeniu prezentował się fenomenalnie. A kiedy w ramach testów po dwóch stronach telewizora postawiłem lampy z żarówkami Philips Hue które można zsynchronizować z telewizorem w trybie Ambilight+hue. Nie muszę chyba nikogo przekonywać, że efekt "przedłużonego" obrazu wyglądał wówczas jeszcze bardziej imponująco!

Android: system, który znowu dał mi się we znaki

To nie jest tak, że prowadzę jakąś krucjatę przeciwko telewizorom działającym w oparciu o system Android. Najwyraźniej jednak system Google na telewizorach po prostu mnie nie lubi. To kolejny model, na którym korzystanie z systemu nie było — delikatnie mówiąc — specjalnie przyjemne.

Korzystanie przeze mnie z telewizora zbiegło się z czasem z wprowadzaniem RODO. W związku z tym producenci telewizora wysyłali specjalny komunikat o zmianach w regulaminie. Komunikat, którego mimo kilku prób — ani razu nie udało mi się zaakceptować, bowiem coś z ich strony zostało przygotowane nie tak, jak powinno. Pomijając już kwestię wyskakującego regularnie komunikatu (który, de facto, pewnego dnia po prostu przestał się pojawiać), wiązało się z nim sporo nieprzyjemnych spraw, jak chociażby problemy z otwieraniem podstawowych aplikacji.

Ponadto ładowanie głównej strony z aplikacjami Android TV trwało nierzadko nawet kilkadziesiąt sekund, a błędy zdarzały się nawet YouTube'owi, który potrafił się niespodziewanie wyłączyć po wyborze filmu. Druga z sytuacji nie była regułą, ale zdarzyła się kilka raz w ostatnich tygodniach i doraźnie pomógł dopiero reset telewizora.

Inną rzeczą w systemie z którą nie do końca było mi po drodze, była konieczność przełączania się między trybami po każdym włączeniu telewizora, jeżeli chciałem wyłączyć tryb wygładzania ruchu. Mimo odpowiednich wyborów w menu — zawsze po uruchomieniu telewizora, niezależnie od trybu — mój wybór nie był w tej kwestii brany specjalnie pod uwagę, musiałem przełączyć się na inny tryb, a następnie powrócić do poprzedniego — i dopiero wtedy wszystko działało jak trzeba.

Może nie są to jakieś krytyczne błędy które kompletnie deklasują sprzęt — w końcu Android TV niesie za sobą cały zestaw aplikacji i rozwiązań, których nie znajdziemy u konkurentów. W praktyce jednak okazały się irytujące i — nie ukrywam — jeszcze bardziej utwierdziły mnie w przekonaniu, że system Google nawet w fantastycznych telewizorach na ten moment nie działa tak, jak by mógł...

Telewizor uniwersalny: w różnych wariantach i cenie, która nie zwala z nóg

Telewizor Philips z serii 8303 to urządzenie uniwersalne. Sprzęt, który idealnie sprawdzi się zarówno do oglądania ulubionych filmów i seriali, telewizji, jak i... gier wideo. Ambilight jest fantastycznym dodatkiem, a Android TV — choć w mojej opinii daleki od ideału — daje użytkownikom ogromne możliwości. Telewizor dostępny jest w wariantach: 49, 55, 65 oraz 75 cali!

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu