Smartfony

Ci ludzie chcą zamienić Moto Z w prawdziwą krótkofalówkę

Paweł Winiarski
Ci ludzie chcą zamienić Moto Z w prawdziwą krótkofalówkę
Reklama

Moduły w smartfonach nie wyszły LG, wyszły natomiast w smartfonach Moto. Chętnie patrzę na bardziej amatorskie konstrukcje modułów, a ten przywołuje naprawdę fajne wspomnienia z dzieciństwa.

Tworzenie oficjalnych modułów do telefonów ma ograniczenia. Ludzie siedzący w tabelkach muszą zdecydować, czy pomysł ma szanse na komercyjny sukces i czy jest w ogóle sens inwestować w projekt czas i pieniądze. Tego problemu nie mają twórcy pojawiający się na serwisach ze zbiórkami społecznościowymi. Tym bardziej pochwalam pomysł na współpracę Motoroli i IndieGoGo, gdzie niezależni projektanci mogą pokazywać swoje autorskie moduły i zbierać na nie pieniądze.

Reklama

Linc to moduł, który zamienia Moto Z w pełni funkcjonalne walkie-talkie, czy jak wolicie krótkofalówkę. Będzie ona kompatybilna z 22 kanałami radiowymi i zadziała na dystansie 4 mil (6,44 km). Moduł będzie ponadto wspierał wysyłanie i odbieranie SMS-ów, posiadał wbudowany GPS oraz obsługę radio-over-IP (RoIP). Linc ma posiadać baterię o pojemności 1500 mAh, która powinna pozwolić modułowi na pracę do 20 godzin w trybie standby.

Na IndieGoGo udało się już zebrać ponad 4 tysiące dolarów czyli 37% wymaganej kwoty, do końca zbiórki zostało 20 dni jest więc spora szansa na to, że moduł zostanie ufundowany. Jeśli chcecie się dołożyć, zbiórkę znajdziecie pod tym linkiem. Urządzenie sprzedawane jest za 99 dolarów.

Po co to komu?

Moduł może przydać się osobom, które mieszkają lub wyjeżdżają do miejsc z bardzo słabym zasięgiem. Oczywiście jeden moduł z jednym telefonem niewiele da, urządzenia muszą posiadać przecież dwie strony. Jestem jednak pewien, że takie rozwiązanie znajdzie tych około stu amatorów potrzebnych do zakończenia zbiórki. Podejrzewam jednak, że wspierający zwracają raczej uwagę na sentyment do gadżetu, który przed spopularyzowaniem się telefonów komórkowych święcił triumfy. Oczywiście krótkofalówki jako takie wciąż są używane, jednak nie przez amatorów, a profesjonalistów. Sam jednak doskonale pamiętam szał na walkie-talkie w naszym kraju.

Trudno mu się było dziwić. Dziś każdy może dzwonić ze smartfona czy komórki w kieszeni, kiedyś telefon oznaczał aparat stacjonarny, a mobilna komunikacja na odległość ograniczała się do krzyczenia przez okno. Do dziś pamiętam jedną z rodzinnych wycieczek na dwa samochody, w każdym z nich była jedna krótkofalówka. Co ciekawe, nie tylko dzieciaki miały frajdę z komunikacji podczas jazdy, bawili się tym też dorośli.

Wy też macie jakieś wspomnienia z młodości związane właśnie z walkie-talkie?

Odbiór!

źródło

Reklama


/\/>

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama