Nauka

Niesamowita umiejętność papug kakadu. Nauczyły się to robić, patrząc na ludzi

Jakub Szczęsny
Niesamowita umiejętność papug kakadu. Nauczyły się to robić, patrząc na ludzi
Reklama

To, że ptaki to sprytne zwierzaki — wiadomo. I nie trzeba jakoś karkołomnie tego udowadniać. Wystarczy poidełko na boisku sportowym w zachodnim Sydney. To tam, pod nosami przechodniów, rozegrało się coś, co badaczom zawróciło w głowie. Białe, krzykliwe, z żółtym pióropuszem — kakadu żółtoczube — przystosowały się do warunków miejskich tak bardzo, że aż jest to niewiarygodne. I co ważne, podglądały w tym celu nikogo innego, jak ludzi!

Wystarczyło je nagrać. Nie raz i nie dwa razy. Przez 44 dni udokumentowano ponad 500 prób obsługi poidełek. Skuteczność w obsłudze tych mechanizmów to całkiem solidne 46 procent. Uchwyt musiał zostać najpierw objęty szponem, potem dziób uruchamiał mechanizm, a na koniec ptak przechylał ciało, by napić się z cienkiego strumienia. Wszystko to bez instrukcji obsługi, bez filmów instruktażowych na YouTube, bez wykorzystania mowy. Tylko oko, obserwacja i próba. I co ciekawe, owa umiejętność była "transmitowana" między ptakami.

Reklama

Zachowanie zostało uznane za formę przystosowania w warunkach miejskiej dżungli — drugą, jaką odnotowano w przypadku tej populacji. Pierwsza dotyczyła otwierania koszy na śmieci. Tam również występował dziób, ptasia stopa i społeczna transmisja wzorca. Tu doszło jednak coś więcej: element swego rodzaju... gry. Wyzwania. W okolicy znajdował się przecież naturalny strumień, a zatem woda nie była luksusem. Mimo to kakadu wracały. Pojawiały się grupowo. Piły, bawiły się. Jakby publiczna fontanna była placem zabaw.

Ptasi networking

Nie wystarczyło, że jedna kakadu odkryła sposób. Nauczyć się musiały również inne. Wystarczyła im sama obserwacja. I nauczyły się. 70% lokalnej populacji podjęło choćby jedną próbę. Umiejętność rozeszła się właściwie jak trend w kulturze. Ptaki z różnych rejonów Sydney otwierały kosze w różny sposób. Ruchy nie były uniwersalne — były lokalne. Coś a'la akcent.

Z kakadu w ogóle jest ciekawa historia. Kakadu Goffina, kuzyni australijskiej populacji z Indonezji, zostali już wcześniej przyłapani na... kulinarnych manewrach. Chodzi o maczanie jedzenia w jogurcie i zanurzanie ciasteczek w wodzie. Nie, to nie żart: zanotowano przypadki wykorzystywania pewnego kontekstu do poprawy jakości spożywanego pokarmu. I nie był to efekt eksperymentu laboratoryjnego — to były ich własne decyzje.

Ptaki rozumieją ludzi na bardzo wysokim poziomie

W tle przewija się jedno pytanie: po co to wszystko? Po co uczyć się obsługi poidełka, gdy obok znajduje się strumyk? Nie jest to przecież kwestia życia i śmierci. Musimy sobie uzmysłowić, że nie tylko ludzie robią pewne rzeczy "bo tak". Dla ptaków urbanizacja nie jest wcale opresją, lecz szansą na... zabawę. To może i dziwnie brzmi, ale tak właśnie jest. Innego wytłumaczenia nie ma.

W tym wszystkim nie ma ani krzty genetyki — chodzi tylko o transmisję kulturową pewnego zachowania. Jeśli kultura oznacza wzorce przekazywane społecznie, to kakadu zdecydowanie ją mają. Zrozumiały mechanizm, przekazały go dalej, a potem pozwoliły mu się zagnieździć w lokalnym "etosie" stada.

Co na to badacze?

Wśród naukowców jest euforia: to kolejny dowód na ogromną inteligencję tych zwierząt. Ekolodzy znajdą w tym argument, by patrzeć na miejską faunę jak na pełnoprawnych mieszkańców, graczy w zabitej betonem dżungli. Skoro ptaki potrafią rozpoznać funkcję fontanny, dostosować się do jej obsługi, a potem wykorzystać ją do relaksu i interakcji społecznych — to znaczy, że nie tylko przetrwały w naszym świecie. One go zrozumiały. I wykorzystały go do własnych korzyści niewynikających wcale z chęci przeżycia, ale życia — samego w sobie. Nasi ptasi bracia mniejsi nie są jedynie beneficjentami resztek, lecz pełnoprawnymi sąsiadami żyjącymi po swojemu.

Czytaj również: Zwierzęta są mądrzejsze, niż myśleliśmy? Badacze rozwiewają wątpliwości

Reklama

W Sydney poidełko przestało być tylko miejscem do uzupełniania wody przez ludzi. Stało się narzędziem kulturowej rewolucji, którą przeprowadzono bez planu, ale z wdziękiem. I z dowcipem. Natura przypomina nam, że umiejętność adaptacji nie została zastrzeżona dla człowieka.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama