Netflix

Dla takich dokumentów warto mieć Netfliksa. "Morderstwo po amerykańsku"

Konrad Kozłowski
Dla takich dokumentów warto mieć Netfliksa. "Morderstwo po amerykańsku"
Reklama

Seriale i filmy Netfliksa są dość często obiektem narzekań widzów, ale jeśli chodzi o dokumenty, to platforma całkiem regularnie prezentuje jedne z najciekawszych. "Morderstwo po amerykańsku" to jeden z nich.

Pozornie idealna (amerykańska) rodzina - dwójka rodziców i dwójka dzieci w domku jednorodzinnym - o której wewnętrznych problemach nie wiedzą najbliżsi sąsiedzi ani członkowie rodziny. Dopiero w momencie tragedii, gdy sytuacja jest wzięta pod lupę, na jaw wychodzą kwestie, które wcześniej pozostawały niezauważone. Taki scenariusz był wielokrotnie bazą dla filmów i seriali, takie historie były już mnóstwo razy poruszane w dokumentach. Dlaczego więc "Morderstwo po amerykańsku: Zwyczajna rodzina" tak bardzo angażuje?

Reklama

Dokument "Morderstwo po amerykańsku: Zwyczajna rodzina" na Netflix

Oprócz chęci poznania tajemnicy w tej sprawie, ogromną rolę odgrywa sposób realizacji filmu. Dokument nie wykorzystuje narratora, lecz sporadycznie określa czas przedstawianych wydarzeń za pomocą plansz i podpisów. Wszystko, co widzimy, zostało zarejestrowane albo przy użyciu kamer policyjnych (montowane na klatce piersiowej), albo kamer ochrony. Uzupełnione to zostało też materiałami z sieci społecznościowych oraz mediów. Oglądamy więc tylko i wyłącznie takie wideo, na których można zobaczyć członków rodziny, sąsiadów, znajomych oraz policjantów zaangażowanych w sprawę. Nic nie zostało odtworzone czy spreparowane.

Będzie co oglądać jesienią. Znamy wszystkie nowości na Netflix w październiku

Przez taki sposób ukazywania kolejnych istotnych dla sprawy wydarzeń, mamy wrażenie, że jesteśmy niemalże naocznymi świadkami wszystkiego, co się wtedy wydarzyło. Po tym, jak Shannan wróciła do domu o 2 nad ranem odwieziona z lotniska przez znajomą, ślad i słuch po niej zaginął, podobnie jak po dwóch córkach. Mąż twierdzi, że nie ma pojęcia, co stało się z kobietą, ale przyznaje, że ich relacje w ostatnich tygodniach były dość napięte. Dość szybko policja dociera do nagrań z kamery sąsiada, na której widać... nietypowe zachowanie męża Chrisa w noc zaginięcia Shannan. Czy jest to typowa sprawa, w której winny jest tuż pod nosem organów ścigania?

Sami szukamy odpowiedzi w przedstawianych wydarzeniach

Zupełnie tak samo, jak przy innych tego rodzaju dokumentach, w trakcie seansu zaliczymy huśtawkę przekonań. Będą chwile, gdy będziecie pewni, że już wiecie kto jest winny i co wydarzyło się tamtej nocy, by kilka scen później zupełnie zmienić zdanie i wskazać palcem kogoś innego. Przypomina mi to trochę "Schody", jeden z najciekawszych dokumentów na Netflix, a także "Niewyjaśnione tajemnice", które wróciły za sprawą platformy na antenę po wielu latach przerwy w emisji.

Piąty i ostatni sezon „Domu z papieru” zapowiedziany!

Tym razem jednak, o czym wspominałem wcześniej, mamy szansę być niemalże świadkami kluczowych dla sprawy wydarzeń, a to potrafi zaangażować i wciągnąć na tyle, że nie będziemy chcieli przerwać seansu bez odkrycia prawdy. Twarze osób, których sytuacja dotknęła, nie są zamazane, a ich wypowiedzi słyszymy w całości. Bardzo dobrą pracę wykonano przy montażu, który nadaje wszystkiemu dynamiki - balans pomiędzy odkrywaniem kolejnych informacji, a (z pozorów) zwykłymi rozmowami wypadł naprawdę świetnie. Ciekawość zżera widza od samego początku, a efekt potęguje prawdziwość tego, co się wydarzyło.

"Morderstwo po amerykańsku" w TOP 10 na Netflix

Netflix poniosło. Tylko najnowsze komputery Apple z dostępem do treści wysokiej jakości

Reklama

Podejrzewam, że tego rodzaju dokument przeszedłby w telewizji niemalże niezauważony. Dzięki Netfliksowi mógł być wyemitowany w całości, bez przerw na reklamy lub dzielenia na kilka odcinków. To sprawiło, że wybrzmiewa dokładnie tak, jak należy. O popularności "Morderstwo po amerykańsku: Zwyczajna rodzina" świadczy obecność w TOP 10 na Neflix nie tylko w Polsce. Dokument oglądany jest częściej, niż kilka innych nowych produkcji, a przecież na pierwszy rzut oka wcale nie sprawia wrażenia aż tak ciekawego. Dajcie mu jednak szansę - myślę, że nie wyłączycie go przed końcowymi napisami.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama