Polska

Mateusz Morawiecki i premierzy innych krajów piszą do Big Techów. O co proszą?

Krzysztof Rojek
Mateusz Morawiecki i premierzy innych krajów piszą do Big Techów. O co proszą?
Reklama

Platformy social media powinny natychmiast wprowadzić zmiany mające przeciwdziałać manipulacji i destabilizacji. List premierów 8 krajów wskazuje kluczowe, problematyczne kwestie.

Od lat możemy obserwować, jak platformy social media są osią wojny informacyjnej stron mających interesy w tym, żeby podzielić społeczeństwo. Widzieliśmy to w przypadku pandemii Covid, gdzie materiały odnośnie tego, że wirus nie istnieje i wszystko jest rządowym spiskiem krążyły po sieci w dużych ilościach. Widzieliśmy to też w przypadku szczepionek, masztów 5G i ostatnio - wojny na Ukrainie. W tym ostatnim aspekcie jest to szczególnie widoczne, ponieważ wiadomo, że wsparcie innych krajów dla walczącej Ukrainy oczywiście rozgrywa się na poziomie rządowym, ale jest to możliwe tylko, jeżeli rządzy mają społeczne poparcie dla swoich działań. Ponadto, olbrzymia pomoc dla tego kraju płynie też od "zwykłych" ludzi - organizowana jest pomoc humanitarna, zbiórki na sprzęt czy wyposażenie. Naturalnie więc w social mediach widzimy, że istnieją podmioty, które chcą to oddolne wsparcie dla ukraińskiej sprawy zmniejszyć, m.in. przez publikacje fake newsów czy manipulację faktami.

Reklama

Premierzy 8 krajów, w tym Polski, napisali w tym temacie list otwarty do firm Big Tech

Na stronie rządowej możemy znaleźć list zaadresowany do prezesów firm określanych jako Big Social Media Tech, czyli właścicieli największych platform społecznościowych, jak Facebook, Twitter czy Tiktok. Podpisany on został przez premierów 8 krajów byłego Bloku Wschodniego - Republiki Mołdawi, Czech, Słowacji, Polski, Estoni, Litwy, Łotwy i Ukrainy. W liście pokazane jest, w jaki sposób social media mogą ogrywać kluczową rolę w wojnie informacyjnej. Szczególnie cierpieć ma z tego powodu Mołdawia, ale wszystkie państwa mają być celem ataków informacyjnych wymierzonych w destabilizację i manipulację. Zdaniem premierów 8 krajów to na platformach social media spoczywa dziś odpowiedzialność, by te nie promowały kłamstwa, usprawiedliwienia dla zbrodni wojennych i innych form przemocy.

W liście zawarte zostało kilka wskazówek, które zdaniem sygnatariuszy powinny zostać zaimplementowane przez największe platformy. Przede wszystkim social media nie powinny przyjmować opłat i promować odpłatnie treści od osób i środowisk które zostały objęte sankcjami bądź mają na swoim koncie działania przeciwko demokracji i prawom człowieka. Platformy powinny także promować fact checking oraz, co ważne, pozwolić badaczom na dostęp do swoich danych związanych z publikowanymi treściami, aby ci mogli zrozumieć jakich taktyki i techniki są używane przez wrogie podmioty do manipulacji odbiorcami. Dodatkowo, platformy powinny mieć narzędzia do wykrywania i oznaczania deepfake'ów i innych treści generowanych przez AI. List zakończony został podsumowaniem o tym, jak dużą rolę we współczesnym środowisku demokratycznym odgrywają platformy social media i jak dążenie do ich regulacji (bądź - samoregulacji) jest odpowiedzią na potrzeby dzisiejszego świata.

Rzeczywistość social mediów jest jednak nieco inna

Pomimo tego, że zgadzam się z tezami postawionymi w liście, niestety nie sądzę, by dzisiejszy klimat social mediów pozwalał na zmiany, które są postulowane. Weźmy jako przykład jedną z największych platform - Twittera. Odkąd stery objął Elon Musk, jego celem jest zwiększenie ruchu na platformie. Sam wielokrotnie opowiadał się przeciwko narzędziom fakt checkingowym i zapowiadał przywrócenie na Twittera wiele osób zbanowanych właśnie ze względu na Fake Newsy. Na Twitterze działa też wiele osób objętych sankcjami, jak chociażby Medvedev.

Inne platformy w tym wypadku nie wypadają o wiele lepiej. Wątpię, by jakiekolwiek regulacje w tym zakresie wprowadził TikTok bądź Facebook, którego problemy z szerzeniem fake newsów trwają odkąd platforma zdobyła popularność. Oczywiście to nie oznacza, że wolno przestać wnioskować o pozytywne zmiany, a platformy (jak np. Tiktok) wprowadzają oczywiście własne regulacje w tym aspekcie. Jeżeli chcecie - list otwarty możecie przeczytać tutaj.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama