Już za kilka dni zadebiutuje nowy zestaw dodatków do Nintendo Labo, który pozwoli przenieść się graczom do wirtualnej rzeczywistości. Aby jednak nie było nudno, gigant przygotował nie lada atrakcję — będą aktualizacje do jednych z najważniejszych gier na platformie!
Nintendo już wielokrotnie udowodniło, że lubi kroczyć swoimi ścieżkami. Te wydeptane wcześniej są dla nich zbyt szablonowe, a skoro już nie biorą udziału w wyścigu o to kto ma najlepsze podzespoły czy więcej pikseli wyświetlanych na ekranie — to muszą wyróżnić się na swój sposób. I trzeba przyznać, że im się to udaje, choć skutki ich decyzji... bywają bardzo różne. Są wtopy, jak to sprawy miały się z nieszczęsnym, bardzo zresztą przeze mnie lubianym, Wii U; ale nie brakuje też sukcesów — jak Wii czy ich ostatnia konsola, Nintendo Switch. Sony pokazało z PlayStation VR o co chodzi w virtual reality i pozwoliło bardziej wybić się technologii na tle konkurencji, Nintendo... proponuje jednak nieco inne podejście do tematu. Z punktu widzenia naszych portfeli — znacznie lepsze, bo kosztujące raptem ułamek kwoty, którą przyjdzie nam zapłacić za okulary od Sony.
VR dla Nintendo Switch: Labo nareszcie sprawdzi się wśród starszych!
To nie jest pierwszy raz kiedy słyszymy o wirtualnej rzeczywistości na hybrydowej konsolce Nintendo — ale nareszcie mamy jakieś konkrety, które dają jako-taki ogląd sytuacji. A przede wszystkim pokazują, że gigant nie traktuje tematu po macoszemu, a wręcz przeciwnie. Bowiem na start przywita nas tam jedna z najlepszych gier wszech czasów, a mianowicie The Legend of Zelda: Breath of the Wild, czyli wielki tytuł startowy platformy. I ta najprawdopodobniej będzie grywalna w całości w wirtualnej rzeczywistości — ale na tym jeszcze nie koniec. Oprócz fantastycznych przygód Linka, specjalnie z myślą o pakiecie VR twórcy przygotowują zestaw mini-misji, które trafią do kolejnej wielkiej, cenionej i ważnej gry na platformie — Super Mario Odyssey!
VR na Switchu: jestem pełen obaw
Zapowiada się masa frajdy i... no kurcze, mowa tutaj o jednych z dwóch najważniejszych dla platformy tytułów. Mario i Zelda to marki, obok których trudno przejść obojętnie. Nintendo Labo, w oparciu o które opierać się będzie cały zestaw VR u Nintendo, to z mojej perspektywy przede wszystkim kreatywny gadżet dla najmłodszych. Pozwalający rozwijać wyobraźnię i doskonale bawić się łącząc świat realny z tymi wirtualnymi. Gadżet, który jest stosunkowo tani — nie znamy jeszcze polskich cen, ale w Stanach Zjednoczonych przyjdzie zapłacić 80$ za pakiet startowy i 40$ za VR. Kilkuletnie PS VR kosztuje zaś... 300$ — i w całej fajności tego rozwiązania, nie oszałamia jakością — a wręcz przeciwnie. Niska rozdzielczość to jeden z największych problemów gadżetu — zaraz obok niekończącego się oceanu kabli, rzecz jasna. Tutaj, jak mniemam, lepiej nie będzie — a co najwyżej w drugą stronę. Natomiast materiały promocyjne z konsolą trzymaną na wysokości czoła wyglądają bardziej jak primaaprilisowy żart. Bo chyba nie tylko ja nie wyobrażam sobie spędzić kilkudziesięciu godzin przy The Legend of Zelda: Breath of the Wildw takiej formie... prawda?
Zestaw VR do Nintendo Labo trafi do sprzedaży już w przyszłym tygodniu, zaś aktualizacji do tych dwóch wybitnych gier można spodziewać się pod koniec miesiąca.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu