Esport kojarzy nam się głównie z graniem na PCtach, ewentualnie konsolach. Telefony komórkowe i tablety dotychczas kojarzyły nam się głównie z kilkunastominutowymi sesjami gier w trakcie podroży oraz kupowaniem wirtualnych monetek, żeby przejść kolejny poziom gry. Jednak jak się okazuje mobilny esport rozwija się bardzo mocno.
Czy esportowcy przesiądą się na smartfony? A może zaczną jeszcze płacić za monetki?
Europa i USA są nadal bardzo konserwatywne jeśli chodzi o podejście do esportu. Dominują tu tytuły w które można grać na PCtach, ewentualnie konsolach. League of Legends, Counter Strike: Global Offensive, DOTA 2, czy też Call of Duty to dominujące w zachodnim świecie tytuły esportowe. Jednak to mobilny esport jest istotną gałęzią w innych regionach świata.
MOBA
Największy rozwój esportowego ekosystemu mobilnego ma miejsce właśnie w Azji. To w Chinach najpopularniejszym tytułem esportowym jest King of Glory - MOBA wydana przez Tencent Game, która w Europie znana jest pod tytułem Arena of Valor. Pod koniec 2017 roku odbyły się finały ligi w King of Glory, które w szczytowym momencie oglądało ponad 19 milionów osób. Świadczy to o gigantycznej wręcz popularności tego tytułu w Państwie środka. O powodzeniu mobilnego esportu świadczyć może fakt, że w profesjonalnej lidzie King of Glory biorą udział zespoły grające w światowych organizacjach takich jak: SK Gaming, Immortals, czy Team Liquid.
Jednak od czego zaczęła się moda na mobilne MOBY? Warto tu wspomnieć na przykład VaingGory - wydaną w 2014 roku grę, która wówczas była prezentowana podczas konferencji na której pokazano iPhone 6. VainGlory była jedną z pierwszych, a w swoich czasach napewno najlepszą grą tego typu na platformy mobilne i przecierała ona szlak kolejnym tytułom. W 2015 w Katowicach odbył się nawet jeden z turniejów VainGlory, który był popularny rownież w Europie.
Najdziwniejsza gra esportowa
Najdziwniejszą mobilną grą esportową, która cieszy się uznaniem w Chinach jest Battle of Balls - polega ona na… zjadaniu kulek inną kulką. Jest ona na tyle popularna, że w sumie gra w nią ponad 400 milionów osób. Twórcy gry wraz z Alisport (będącą częścią grupy Alibaba) organizują w Chinach profesjonalną ligę w ten tytuł - The Battle of Balls Professional League (BPL) - a także kilkaset lokalnych turniejów w których biorą udział amatorzy.
Finały profesjonalnej ligi BPL były oglądane przez ponad 3 miliony osób online i 13 000, które odwiedziły wydarzenie w Szanghaju. Popularność tej gry przekłada się także na merchandise - w Chinach można kupić wiele produktów związanych z tą grą, między innymi maskotki, futerały na telefony, czy nawet odzież. Jeśli chcecie zobaczyć co tak mocno przyciąga Chińczyków pobierzcie globalną wersję gry na iOS.
Mobilny esport w Europie i Ameryce
Jednak nie tylko dalekowschodni gracze mają pociąg do mobilnego esportu. Bardzo popularna w Europie, Ameryce Północnej i Południowej jest gra Clash Royale. Jest to strategiczna gra osadzona w realiach średniowiecznego fantasy, w której naszym celem jest pokonanie przeciwnika poprzez wysyłanie kolejnych stworów i używanie zaklęć. Popularność tej gry stale rośnie - w grudniu 2017 roku w Londynie odbyły się Crown Championship World Finals - ukoronowanie zmagań w Clash Royale z pulą nagród 400 000 dolarów. Był to bardzo widowiskowy event, który przed ekrany komputerów w szczytowym momencie przyciągnął 240 000 widzów.
Owszem, porównując tej wynik do ilości widzów oglądających mobilne zmagania w Chinach, czy też popularne esportowe dyscypliny - choćby CS:GO, może wydawać mała, jednak należy zwrócić uwagę, że na zachodzie mobilny esport rozwija skrzydła. Rozwój ten to chociażby utworzenie pierwszej ligi Clash Royale w której bój toczyć będzie 36 drużyn z Europy, Ameryki Północnej, Ameryki Łacińskiej, czy Chin. Wśród organizacji, które powołały swoje dywizje Clash Royale są między innymi Fnatic, Team SoloMid, Immortals, SK Gaming, czy Mistifs.
Przyszłość mobilnego esportu
Oczywiście przewidywanie przyszłości, jeśli chodzi o jakąkolwiek gałąź rozrywki, podobna jest do wróżenia z fusów, ale jednak spróbujmy. Stosunkowo niedawno na urządzenia mobilne trafiły dwa duże tytuły, które swoją esportową karierę na PC rozpoczęły już jakiś czas temu. Są to dwa tytuły battle royal: Fortnite oraz Playerunknown's Battlegrounds. To właśnie w tych dwóch grach drzemie moim zdaniem największy esportowy potencjał jeśli chodzi o rynek mobilny.
Turnieje w PUBGa i Fortnite w wersji PC były już rozgrywane kilkukrotnie - wystarczy wspomnieć chociażby tegoroczny Intel Extreme Masters, gdzie o łącznie 50 000$ walczyło 16 drużyn. Łatwo można sobie wyobrazić taki sam turniej z tą różnicą, że zamiast 64 komputerów mielibyśmy 64 smartfony bądź tablety. To samo można powiedzieć o potencjalnych turniejach w Fortnite’a. Generalnie należy otworzyć się na mobilny esport, bo to prawdopodobnie będzie kolejny duży krok w jakim rozwijała będzie się branża elektronicznej rozrywki.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu