„Kup teraz, zapłać potem” wpędza młodych Amerykanów w kredytową spiralę. Nad Polakami z Pokolenia Z wisi równie niepokojące widmo.
Święta to trudny czas dla portfela. Prezenty, wigilijne potrawy, wizyty w rodzinnym domu, a potem sylwester i noworoczny zakup karnetu na siłownie. Skąd wziąć na to wszystko pieniądze, w obliczu stale rosnących cen? Cóż, można przecież pożyczyć – nie od rodzinny czy znajomych, a nawet nie od banku. Zyskujące na popularności aplikacje fintechowe, takie jak Klarna czy PayPo, oferują metody płatności, które z perspektywy użytkownika nie brzmią tak przerażająco, jak karta kredytowa. „Kup teraz, zapłać potem” – proste, skuteczne i jakie wciągające. Uczmy się na błędach konsumentów zza oceanu – zwłaszcza tych, z Pokolenia Z.
Brak pieniędzy? To nie przeszkoda
11,4% więcej wydadzą w tym sezonie świątecznym młodzi Amerykanie, przebadani przez Adobe Analytics. Prognozy mówią, że kupujący nabędą towary o wartości 18,5 miliarda dolarów, ale nie z własnych pieniędzy – wykorzystają środki firm trzecich, do opłacania zakupów w systemie „kup teraz, zapłać potem”. Patrząc powierzchownie można stwierdzić, że to nic nowego, bo przecież w USA funkcjonuje wieloletnia kultura korzystania z kart kredytowych – Klarna, PayPo, czy Twisto to jednak trochę inna bajka.
W moich społeczno-kulturowych kręgach zawsze patrzyło się na kredytówki jak na dzieło szatana. Z domu wyniosłem przeświadczenie, że karta kredytowa to zło i choć sam uważam, że w naprawdę specyficznych warunkach (i w rękach odpowiedzialnej osoby) użycie tego narzędzia finansowego może okazać się uzasadnione, to z poparciem tej prostej zasady moich rodziców spotkałem się wielokrotnie w gronie prywatnym i zawodowym – coś więc musi być na rzeczy. Fakty są jednak takie, że popularność kart kredytowych rośnie, a liczby byłyby znacznie wyższe, gdyby karty po pierwsze nie ciągnęły za sobą tej złowieszczej aury długów i dużych oprocentowań, a po drugie nie wymagały do pomyślnego przejścia równie niepokojących dla młodego człowieka procedur z weryfikacjami w Biurze Informacji Kredytowej i wykazywania dochodów. Tu warto jednak podkreślić, że sama Klarna nie przekazuje informacji o zobowiązaniach swoich klientów do Biura Informacji Kredytowej, ponieważ płatności z wykorzystaniem Klarny nie są kredytem konsumenckim. – jak informuje Łukasz Dwulit, Head of CEE w Klarna
To właśnie w tych młodych, dopiero wchodzących na rynek pracy i stawiających pierwsze kroki jako samowystarczalny konsument ludzi celują firmy oferującej usługi „kup teraz, zapłać potem” (zazwyczaj po 30 lub 45 dniach). Brzmią przyjaźnie, oferują wygodne i przystępne interfejsy, no i najważniejsze – pojawiają się wszędzie tam, gdzie drobne zakupy. Każda kolejna paczka, dostarczona bez konieczności nadwyrężenia portfela w bieżącym miesiącu napędza mechanizm uzależniający. Przestaje być zabawnie, gdy z kilkudziesięciu złotych robi się kilkaset, a z kilkuset kilka tysięcy.
Płatności odroczone – finansowa pułapka na młodych
Z raportu Federalnego Banku Rezerw w Nowym Jorku wynika, że klienci wydają o 20% więcej, gdy sklep oferuje opcje wzięcia na siebie płatności. To szczególnie domena sklepów odzieżowych, obuwniczych czy oferujących elektronikę użytkową. Produkty „do kilku stówek”, których opłacenie w przyszłym miesiącu nie zaboli, jeśli przyciśnie się pasa. Sam kiedyś skorzystałem z takiego rozwiązania i byłem zaskoczony, jak łatwo i szybko – w porównaniu do banków – kredytowe fintechy przyznają środki.
Za oceanem coraz więcej przedstawicieli Pokolenia Z zaczyna miesiąc na minusie. Błędne koło się napędza, a salda na kartach rosną – w tej grupie wiekowej wzrosły o ponad 50% od marca 2022 roku. Jak jest w Polsce? Jeszcze nie tak źle – są jednak wyraźne sygnały, że pokolenia 20- i 30-latków płatności odroczonych się nie boją. Badania wskazuję, że korzystanie z tego rozwiązania deklaruje 37% ankietowanych. Kredyty są zaś jednym z powodów poczucia niepewności finansowej – z raportu „Młodzi dorośli: podejście do finansów i zadłużenia”, dowiadujemy się, że niemal trzech na czterech młodych dorosłych nie czuje się bezpiecznie pod względem finansowym.
Jeśli jesteś w sytuacji, w której skorzystanie z „kup teraz, zapłać potem” wydaje się dobrym rozwiązaniem do kupna zachcianki, na którą obecnie nie masz odłożonych pieniędzy, to powinna zapalić ci się w głowie czerwona lampka. Przemyślałeś? Ok, ale zanim podejmiesz decyzję, sprawdź, czy cię stać. Do ostrożności w trakcie świątecznych zakupów nawołuje między innymi UOKiK. Prezes Urzędu przypomina, że płatność odroczona to też kredyt – ładnie nazwany, ale to wciąż kredyt. Niespłacony w terminie wygeneruje odsetki, a to pierwszy krok do pogorszenia swojej sytuacji finansowej.
„Coraz częściej też jesteśmy zachęcani do odroczenia płatności. Konsumenci, zwłaszcza młodzi, chętnie z tego korzystają. Dlatego chcemy zwrócić uwagę na finansowe konsekwencje tej konsumpcyjnej pułapki. Uważajmy! Zakupy z odroczoną płatnością mogą prowadzić do nadmiernego zadłużenia i wpłynąć na zdolność kredytową” – Tomasz Chróstny, prezes UOKiK
Reklama
Źródło
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu