Ministerstwo Zdrowia pracuje nad projektem zmian w ustawie o bezpieczeństwie żywności oraz żywienia. Chodzi o ograniczenia w reklamach suplementów diety, a także wydzielenie dla nich osobnych miejsc w aptekach - tak, by nie mieszano ich tam z lekami. Co więcej, nie będzie można wprowadzać w błąd konsumentów poprzez upodabnianie nazw i opakowań produktów funkcjonujących jako leki.
A to oczywiście nie wszystkie zmiany. Producenci suplementów będą mogli używać jedynie certyfikatów jakości z odpowiednim certyfikatem. Projekt zmian w ustawie trafił do konsultacji publicznych i jego brzmienie może jeszcze ulec zmianie. Bardzo ważną i potrzebną zmianą jest taka, wedle której autorytety i eksperci (w formie aktorów) w zakresie nauk o zdrowiu / nauk medycznych nie będą mogli występować w reklamach. Podobnież ma być z jakimikolwiek czynnościami, czy przedmiotami mogącymi budzić skojarzenia z naukami medycznymi: nie zobaczymy już w reklamach pielęgniarki mierzącej ciśnienie, czy choćby wagi do pomiaru masy ciała.
Jak podaje Puls Medycyny, w reklamach suplementów diety będzie musiała pojawiać się także formułka: "Suplement diety jest środkiem spożywczym, którego celem jest uzupełnienie normalnej diety. Suplement diety nie ma właściwości leczniczych." - co ma wskazywać jednoznacznie, że nie mamy do czynienia z lekiem, lecz ewentualnie uzupełnieniem tego, co przyjmujemy na co dzień. Opakowania nie będą mogły zawierać żadnych treści budzących skojarzenia z lekami lub wyrobami leczniczymi, nie będą mogły być do nich podobne, ani nawet używać tych samych członów w nazwach własnych lub podobnych grafik.
Reklamy suplementów nie będą mogły się pojawiać w szpitalach, szkołach, przychodniach i w niepełnym wymiarze w aptekach oraz punktach aptecznych: tam będzie można umieścić taki materiał w wydzielonym miejscu poza obrębem kosmetyków i wyrobów leczniczych. Dodatkowo, nie będzie można umieszczać takich reklam przy kasach.
Certyfikat dopiero po przeprowadzeniu rzetelnych badań
Aby uzyskać certyfikat stanowiący o jakości i skuteczności produktu, będzie należało przeprowadzić niezależne badania laboratoryjne oraz uzyskać pozytywną opinię jednostki naukowej, która zaświadcza iż dany skład jest zgodny ze szczegółowymi wymaganiami dotyczącymi bezpieczeństwa tego typu produktów. Za wszelkie naruszenia, Państwowa Inspekcja Sanitarna będzie nakładać kary, które według projektu zmian w ustawie będą proporcjonalne do wagi i skali naruszeń, a także uzyskają one walor odstraszający. Jak wynika z komunikacji Ministerstwa Zdrowia, obecne sankcje za naruszenia nie spełniają tego ostatniego wymogu warunkującego skuteczność: duzi producenci są w stanie bezproblemowo płacić takie kary, gdyż maksymalny limit jest stosunkowo niewielki.
Do zrobienia jest sporo - nie brakuje również "ekspertów" w zakresie nauk medycznych, którzy nie mają z nimi żadnego związku. Jeden z autorytetów pseudomedycznych, posiadający własny sklep z suplementami prowadzi krucjatę przeciwko osobom, które starają się walczyć z informacjami niezgodnymi z aktualnym, potwierdzonym stanem wiedzy medycznej. Człowiek, o którym myślimy nazywa siebie nie "znachorem", a "dziennikarzem wolnościowym", prowadzi transmisje w przeróżnych serwisach oraz utrzymuje (także na YouTube) konto swojego sklepu, pełnego suplementów o nieudowodnionym działaniu oraz medycznych bzdur.
Projekt - jak najbardziej słuszny. Ciekawe jak z jego wprowadzeniem w życie, a następnie egzekwowaniem kar. Oby się udało, trzymam kciuki.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu