Felietony

Czym jest sztuka? Twórca Midjourney tłumaczy i... nie przekonuje

Jakub Szczęsny
Czym jest sztuka? Twórca Midjourney tłumaczy i... nie przekonuje
7

Sztuka to coś, co jest tworzone głównie przez jakkolwiek samoświadome istoty. Taki szympans, który ma jakieś poczucie samoświadomości, albo słoń - mogą zazwyczaj głównie bezmyślnie zamalowywać kartki, ale raczej same z siebie nie nazwą tego sztuką, formę ekspresji samych siebie. Sztuczna inteligencja samoświadoma nie jest i na razie nie będzie: natomiast David Holz stara się zaklinać rzeczywistość.

Na razie, jak widać w rozmowie CEO Midjourney z Forbesem - ten próbuje przepchnąć koncept, wedle którego Midjourney "tylko pomaga" artystom w byciu bardziej kreatywnymi - a same deepfake'i oraz obrazy imitujące rzeczywistość są jednoznacznie złe. Teza jak najbardziej wykorzystana tylko do tego, by ukazać w dobrym świetle własny biznes - za Midjourney stoi bowiem niezależne laboratorium badawcze, które stworzyło giganta w swoim kręgu. Aktualnie, ta właśnie AI jest najważniejsza w zastosowaniach wokół sztuki.

Lubimy mówić, że próbujemy rozszerzyć wyobraźnię gatunku ludzkiego. Celem jest sprawienie, aby ludzie byli bardziej pomysłowi, a nie stworzenie pomysłowych maszyn, co moim zdaniem jest ważnym rozróżnieniem. (...) Artyści korzystający z platformy mówią nam, że pozwala im ona być bardziej kreatywnymi i odkrywczymi na początku, wpadając na wiele pomysłów w krótkim czasie.

Mimo wszystko, ów startup kojarzy się bardziej z tego, że jego założyciel wygrał konkurs na targach sztuki w Kolorado: swój obraz wykonał za pomocą sztucznej inteligencji, której jedynie "przekazał" określone słowa kluczowe. Spotkało się to z dosyć ostrą krytyką osób związanych z tym światem - uznali oni, że za chwilę, wiele tego typu incydentów będzie poważnie rzutować na rzeczywistość i okaże się problematyczne dla krytyków sztuki. Trudno będzie bowiem odróżnić, co jest realną sztuką, a co tworem wygenerowanym za pomocą AI. Albo jeszcze inaczej: sztuką wytworzoną w oparciu o kreatywność AI. Dla mnie bardzo ciekawe jest to, co powiedział o zbiorach danych napędzających Midjourney:

Korzystamy z otwartych zbiorów danych, które są publikowane i trenujemy na nich. Powiedziałbym, że to coś, co robi 100% ludzi. Nie byliśmy wybredni. Nauka naprawdę szybko ewoluuje pod względem tego, ile danych naprawdę potrzebujesz, w porównaniu z jakością modeli.

Czyli co? Ta sztuka też jest wtórna? Na to wygląda: to inspiracja z prac naprawdę wielu osób, a AI została wytrenowana do osiągania jak najlepszych wyników bazujących na informacjach, których się nauczyła. Tym mocniejsze powinny być wszelkie sygnały od osób zainteresowanych tego typu technologią - wiele osób podnosi, że to praktycznie kradzież oraz wypaczanie idei sztuki. Że powinna zostać powołana nowa dyscyplina sztuki: ta powstała w wyniku ingerencji sztucznej inteligencji. I ja jestem za - gdyby oddzielić to od tego, co tworzą ludzie, byłoby znacznie bezpieczniej dla wszystkich osób uprawiających sztukę.

Wyobraźnia jest czasem wykorzystywana w sztuce, ale często nie jest. Większość obrazów stworzonych na Midjourney nie jest wykorzystywana profesjonalnie. Nie są nawet udostępniane. Są po prostu używane do innych celów, do bardzo ludzkich potrzeb.

Powiedział to człowiek, który przecież użył obrazu swojej AI i tak wypromował Midjourney - w oparach skandalu, ale jednak. Gdyby serio wierzył w to, co powiedział - najpewniej by tego nie zrobił. Obliczył w swojej głowie zręczną kampanię marketingową, która następnie "zażarła jak wściekła", dała mu zarobić mnóstwo pieniędzy. I będzie je zarabiać nadal. Midjourney weszła już do mainstreamu, a my dalej nie jesteśmy gotowi na to, aby przeciwdziałać wpływowi technologii na nasze życia, tworząc przy okazji skuteczne do tego prawo. A może już się nie da przed tym uciec i... jesteśmy "ugotowani"? Wszystko możliwe...

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu