Nie myślałem, że kiedykolwiek zobaczę oryginalną, skuteczną i ciekawą kampanię reklamową Binga. Microsoft pod tym względem przejawiał rozczarowujący b...
Nie myślałem, że kiedykolwiek zobaczę oryginalną, skuteczną i ciekawą kampanię reklamową Binga. Microsoft pod tym względem przejawiał rozczarowujący brak inwencji, co w rezultacie przekładało się na raczej mierne wyniki wyszukiwarki. Rewelacyjnym wyjątkiem jest zatem projekt Bing it on, który polega na wybieraniu spośród dwóch identycznie wyglądających wyników wyszukiwania, tych bardziej nam odpowiadających.
To bardzo odważne ze strony Microsoftu, że zdecydował się na taki rodzaj promocji. W końcu może ona przynieść tak samo negatywny jak i pozytywny rezultat. Otóż cała zabawa w Bing it on polega na wyświetlaniu dwóch identycznych stron z wynikami wyszukiwania hasła, które w pasku powyżej wpisuje użytkownik. Nie wiemy które wyniki wygenerował Bing, a które Google. Naszym zadaniem jest po prostu wybranie tej strony, która bardziej odpowiada naszym preferencjom (z której wynik byśmy najchętniej wybrali). W razie wątpliwości istnieje możliwość wskazania na remis. Cały test trwa 5 rund, w trakcie których wpisujemy kolejne hasła. W moim przypadku ostateczny rezultat wyglądał następująco.
Co oznaczałoby, że bardziej trafiają do mnie wyniki serwowane przez Binga, a nie przez Google. Dla pewności wykonałem test jeszcze dwa razy i zawsze wyszukiwarka MS wygrywała jednym lub dwoma punktami. Czyżby za plecami Google urósł wreszcie godny rywal?
Pewność Microsoftu nie bierze się znikąd. W przeprowadzonych wcześniej na 1000 osób testach, okazało się, że niemalże dwukrotnie częściej użytkownicy wskazują na Binga niż na Google (57,4 proc. do 30,2 proc.). Na remis głosowano natomiast 12,4 proc. razy. Na swojej stronie MS chwali się zatem, że udało się mu opracować silnik wyszukiwania skuteczniejszy i dokładniejszy niż ten od Google'a.
Taki sposób porównywania wyszukiwarek jest niewątpliwie najlepszy, bo odstawia na bok czynniki wpływające na ostateczną ocenę, a niemające wiele wspólnego z jakością wyświetlanych wyników. Mam tutaj na myśli m.in. osobiste nawyki i przyzwyczajenia lub preferencje dotyczące układu strony czy interfejsu. Test nie uwzględnia też innych elementów, jak umiejscowienia reklam, dodatkowych funkcji, jak pogoda, kalkulator, kursy walut itp., a także dodatków społecznościowych. Nie są to może aspekty decydujące o wyborze danej wyszukiwarki, ale na pewno odgrywają ważną rolę w wygodzie użytkowania.
Google w przeciągu ostatnich lat dynamicznie się zmieniał i to nie zawsze na lepsze. Regularnie mogliśmy też obserwować zmiany w algorytmie i nowe metody walki ze spamem. Nie można więc zarzucić kalifornijskiej firmie opieszałości. Co natomiast z produktem giganta z Redmond? Bing nigdy nie był ważnym punktem portfolio MS, ale nigdy nie przestano też pompować w niego pieniędzy (mimo, że przynosił straty). W ostatnim czasie można było nawet odnieść wrażenie, że brakuje pomysłu na promocję wyszukiwarki, a jej jedyną domeną jest możliwość integracji z Facebookiem.
Nie wiem czy dam szansę Bingowi, choć przyznaję, że wyniki testu mocno mnie zaskoczyły. Dotąd ślepo wpatrywałem się w Google, nie wierząc, że jest jakakolwiek inna wyszukiwarka, która mogłaby skuteczniej doprowadzić mnie do celu. A jak wyniki Bing it on wypadły u Was? Czy jest to wystarczający powód, żeby dać szansę projektowi MS?
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu