Microsoftowi kompletnie nie wyszło tworzenie własnych telefonów. O ile Windows Phone był naprawdę dobrym systemem (choć deweloperzy z oczywistych względów go nie polubili), tak już Windows 10 Mobile okazał się być "koszmarkiem", który jednoznacznie przekreślił szanse giganta na zawojowanie rynku. Paradoksalnie, nie oznacza to jednak, że Redmond nie jest obecne w smartfonach. Ba, Microsoft świetnie radzi sobie - ale na Androidzie oraz iOS.
W trakcie ostatnich dwóch lat dwa razy zmieniałem platformę mobilną. Ostateczne rozstanie z Windows 10 Mobile odbyło się dzięki Apple i systemowi iOS - iPhone 6S okazał się być godnym zastępcą Lumii 950, która sprzętowo była naprawdę genialna. Największym jej ograniczeniem był niestety system operacyjny - znacznie odstający od reszty konkurencji pod względem wsparcia deweloperów, a nawet... stabilności. Apple jednak nie zatrzymało mnie zbyt długo przy sobie (choć iPhone cały czas czeka na "lepsze czasy"), bo w międzyczasie Android pięknie dojrzał - na tyle, żebym mógł dać mu jeszcze jedną szansę. W dalszym ciągu jednak nie wyobrażam sobie pracy bez usług Microsoftu - Outlook to moja pierwsza poczta, pakiet Office jest jedynym zestawem narzędzi biurowych jaki uznaję, a i cały czas korzystam z Windows. To wymaga odpowiedniego podejścia z mojej strony.
I właśnie dlatego mam w kieszeni "Microsoft Phone'a"
Microsoft Phone to w mojej własnej nomenklaturze wcale nie telefon, który wyjechał z fabryki należącej do świty Nadelli. To może być urządzenie dowolnego producenta - byleby pracowało na Androidzie (od biedy może to być też iOS). Zarówno system Google, jak i Apple (choć w mniejszym stopniu) są na tyle uniwersalne, że użytkownik nie ma problemu z zaadaptowaniem ich do własnych potrzeb. Repozytoria są przeogromne i dają mnóstwo wolności w zakresie wyboru najodpowiedniejszych dla nas aplikacji.
Microsoft Phone w moim wydaniu to sprzęt, który opiera się nie tylko na usługach Google, ale i jest cały czas powiązany z tymi od Microsoftu. I dlatego właśnie cały czas otrzymuję powiadomienia o mailach z Outlooka, Kalendarz tej usługi jest moim "pierwszym" (co nie zmienia faktu, że Kalendarz Google również bardzo lubię). Nie wyobrażam sobie telefonu bez aplikacji pakietu Office, a do wszelkich notatek wykorzystuję OneNote'a zamiast Keepa. Ukoronowaniem mojego podejścia jest zaś... Microsoft Launcher, który od wyjścia z wersji Beta znalazł w moim urządzeniu honorowe miejsce - nic nie wskazuje jednak na to, że komukolwiek ustąpi.
Mój telefon działa na moich warunkach
Właśnie z tego powodu, że Microsoft jest obecny w Androidzie oraz iOS, nie żałuję żadnej ze zmian, których dokonałem w ciągu ostatnich dwóch lat. Nie straciłem żadnych danych, nie narzekam na problemy w dostępie do usług, cały czas wygodnie pracuje mi się z narzędziami Microsoftu. Zmieniła się jedynie platforma. Właściwie, taki stan rzeczy utrzymuje się już od dobrych paru lat - gigant bardzo wcześnie zaczął swoją ekspansję na inne platformy mobilne - tak, jakby dobrze wiedział o tym, że projekt Windows Phone / Windows 10 Mobile długo nie pożyje. Wydając mnóstwo dobrych programów dla Androida oraz iOS naturalnie zmniejszył wagę swojej autorskiej platformy, ale jednocześnie otworzył drogę tym użytkownikom, którzy zmian po prostu się obawiali.
Użytkownikom, którzy zdecydowali się porzucić Lumie przeszkadzać może tylko jedno - brak mega wygodnego interfejsu znanego z Windows Phone / Windows 10 Mobile. W dalszym ciągu utrzymuję, że propozycja Microsoftu - interaktywne kafelki będące nie tylko formą reprezentacji aplikacji, ale również formą zgłaszania przez nie ich skróconego stanu to najlepsze, co pojawiło się w interfejsach dotykowych w ogóle. O ile sam pomysł był świetny, nie obronił się cały system operacyjny. Windows 10 w wersji desktopowej też oferuje kafelki, ale tam stanowią one pewien margines - nawet na urządzeniach od samego Microsoftu (Surface) rzadko zdarzało się, żebym "stuknął" w jakikolwiek kafelek.
Mogłoby być lepiej
Windows 10 może współpracować z telefonami z Androidem dzięki Microsoft Launcherowi oraz aplikacji Cortana. O ile jest to całkiem wygodne rozwiązanie, tak nie wszyscy mogą z tego skorzystać - Cortana nie jest dostępna w naszym kraju, a i nie każdy korzysta z Edge'a na komputerze - co dopiero na telefonie komórkowym. Microsoft powinien nieco inaczej "przemyśleć" sposób, w jaki urządzenia z różnymi platformami ze sobą współpracują. Cortana jest tutaj jedynie sztucznym ograniczeniem - jedynie garstka zainteresowanych będzie miała chęci ku temu, aby dać szansę wirtualnej asystentce. Podobnie jest i z Edge'em, który... wcale nie jest aż tak dobry, jak go Microsoft maluje. Serio, jest wiele innych, lepszych przeglądarek - zarówno dla telefonów, jak i komputerów.
Nie zmienia to jednak faktu, że Microsoft wcale nie musi robić swojego telefonu, żeby dobrze radzić sobie na tym rynku. Gigant wraca do swoich korzeni i... jest po prostu firmą, która robi oprogramowanie. Na szczęście, w większości przypadków jest ono tak dobre, że właściwie nie wyobrażam sobie nagłej migracji z wszystkimi swoimi danymi np. do Google.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu