Microsoft

Microsoft Edge nie chce podzielić losu Chrome'a. Na to fani czekali lata

Jakub Szczęsny
Microsoft Edge nie chce podzielić losu Chrome'a. Na to fani czekali lata
Reklama

Jaki jest największy problem Google Chrome? Przede wszystkim ociężałość tej przeglądarki, która stała się przez lata synonimem stagnacji oraz odcinania kuponów od wypracowanej popularności. Edge nie ma szans na lokatę lidera rynku przeglądarek, ale nie chce stać się drugim Chrome'em, dzięki czemu w programie pojawią się moduły zdatne do wyłączenia.

Ilość bloatware'u w popularnych rozwiązaniach może szokować: Chrome nie jest tutaj wyjątkiem. Użytkownicy masowo narzekają na to, że Windows 10, czy Windows 11 prezentują dosyć silne tendencje ku wprowadzaniu zbyt wielu rozwiązań, które niekoniecznie są przydatne. Jednak - jak chodzi o OS-y - tutaj sprawa ma się inaczej: te muszą pracować na wielu możliwych konfiguracjach, przez co trzeba stosować różnorakie sztuczki optymalizacyjne i kompatybilnościowe: między innymi skupione na tym, by funkcje stosowane nawet od ponad dziesięciu lat, były dostępne dla tych użytkowników, którzy są z nimi od początku. Przeglądarki działają nieco inaczej: mniej w nich modułów, które stosuje się po to, by zachować kompatybilność, ale... i tak może się zdarzyć, że wiele z nich można spokojnie "wyrzucić" i cieszyć się szybszym i mniej przeładowanym programem do przeglądania zasobów Internetu.

Reklama

Wyłącz niepotrzebne funkcje w przeglądarce Microsoft Edge

Na temat możliwości wyłączenia niepotrzebnych funkcji przeglądarki, Microsoft mówił niemal od samego początku istnienia projektu Edge (kiedy już przestał być nazywany: "Project Spartan"). Jako że od teraz, Edge działa pod kątem aktualizacji oraz testów nowych funkcji podobnie do Chrome'a, w kanale Canary dla entuzjastów, pojawiła się opcja Controlled Feature Rollout. Daje ona możliwość wyłączenia niektórych modułów w przeglądarce w bardzo prosty sposób. Można to zrobić albo za pomocą łącza: Ustawienia -> Funkcje, albo poprzez przeniesienie się do ekranu modułów za pomocą linku: "edge://settings/optionalFeatures", który wklejamy do paska adresu przeglądarki.

Tym samym, Microsoft Edge zbliża się w pewien sposób doświadczeniem użytkownika do... Windows 10 i Windows 11, gdzie również można w całkiem prosty sposób wyłączyć niepotrzebne, niekonieczne do działania OS-u, moduły. Wyłączenie funkcji spowoduje, że przy ponownej próbie ich włączenia, Edge pobierze niewielką porcję danych z serwerów Microsoftu. Działa to więc mniej więcej tak, jak we wcześniej wspomnianych systemach operacyjnych.

Lekarstwo na mniej zadowolonych użytkowników

Podobnie, jak w przypadku reklam w Windows 10 i Windows 11 - Microsoft Edge stanął pod ogniem krytyki użytkowników - entuzjastów, gdy okazało się, że Microsoft wprowadza coraz więcej modułów do swojej przeglądarki i tym samym, doprowadza do jej postępującego "zagracenia". Możliwość wyłączenia funkcji opcjonalnych to więc błogosławieństwo dla każdego power-usera, który chce mieć pewność, że jego przeglądarka cały czas będzie odpowiednio szybka.

Warto dodać, że do Microsoft Edge, gigant wprowadził w ostatnim czasie m. in. wbudowane minigry. Na szczęście, te również można wyłączyć za pomocą funkcji opcjonalnych. Niektórych jak najbardziej zainteresuje tego typu możliwość: tym bardziej, że Edge w ostatnim czasie silnie się rozrósł: chociażby za sprawą m. in. dostępnego bezpośrednio w aplikacji Binga, wspieranego przez sztuczną inteligencję.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama