Zaimplementowana do mobilnego Edge'a (wariant testowy Canary) dla systemu Android funkcja wideoadblokera jest czymś, na co czeka wiele osób zainteresowanych przeglądarką wprost z Redmond. Trzeba przyznać, że Microsoft robi naprawdę dobrą robotę w świecie silnika Chromium, na którym oparty jest Microsoft Edge. W tym samym momencie, Google najpewniej z przerażeniem obserwuje to, co dzieje się u konkurenta - bowiem ów wideoadblocker będzie blokować reklamy również w takich miejscach jak YouTube.
Google "wyhodowało" potwora na swojej piersi. Edge z funkcją, na którą czeka wielu
Microsoft Edge, choć radzi sobie świetnie w kręgu desktopowym i tutaj naprawdę może pochwalić się statystykami (gdzie Chrome i tak jest zwycięzcą), to mimo wszystko na telefonach i tabletach czy to z Androidem, czy z iOS znaczy tyle co nic. Jednak już wkrótce niektórzy oporni użytkownicy mogą otrzymać nowy argument za tym, aby jednak zainteresować się alternatywą od Microsoftu. Funkcja znana jako: "Edge Block Video Ads" to jak na razie eksperymentalny dodatek do tego programu, który na razie ma być testowany pod kątem poprawności działania. Microsoft chce się upewnić, że wszystko będzie szło tak, jak trzeba. Istotne jest, aby owa funkcja zablokowała wszelkie niepożądane reklamy wideo i nie generowała tzw. "false positives" i nie wycinała treści, które są prawidłowe i nie powinny być likwidowane.
Jak podaje sklep Google Play, Edge'a pobrało jak dotąd około 10 milionów osób. Przy 100 mln dla Firefoksa to bardzo słaby wynik. Chrome to już pułap aż 10 miliardów pobrań, co w sumie nie jest dziwne - to najważniejsza przeglądarka mobilna również z uwagi na fakt, że Android jest niezwykle popularnym OS-em mobilnym.
Aby włączyć wideoadblockera dla Edge'a na Androidzie, należy pobrać wersję Canary. Następnie trzeba udać się pod: Ustawienia -> Prywatność i zabezpieczenia -> Blokuj reklamy. Następnie należy udać się pod adres: "edge://flags", wyszukać: "Edge Block Video Ads" i zmienić ustawienia na "Włączone". To wszystko. Teraz trzeba już tylko uruchomić ponownie Edge'a Canary i... cieszyć się brakiem reklam wideo. Google najpewniej jest oczarowane takim obrotem spraw i pewnie będzie teraz wszystkich zachęcać na YouTube, by pobrać Edge'a i blokować te reklamy również u nich.
I bardzo dobrze. Reklam wideo stały się męczące, również na YouTube
Reklamy wideo ładujące się z autoplayu na stronach internetowych to ogromny problem. Nie ma dnia, żebym nie miał z nimi kłopotów na Safari w iOS. Na urządzeniach mobilnych jest to o tyle bardziej irytujące, że czasami przeglądamy internet w miejscach publicznych. Drący buzię smartfon w pociągu, czy w metrze to... całkiem słaba opcja. A nie każdy pamięta o tym, by wyciszyć multimedia "w porę".
Ponadto, reklamy w serwisie YouTube to coś, co przybrało na sile w ciągu ostatnich latach. Tak, jak kiedyś w jednym wideo widziałem może jedną treść sponsorowaną, tak teraz może się włączyć i trzy lub cztery takie. Dlatego - dla świętego spokoju - zwyczajnie zakupiłem YouTube Premium. Odżałuję te pieniądze i zadbam o swój dobrostan psychiczny, bo Google i YouTube mają "własny" pogląd na rzeczywistość.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu