W świecie technologii jest kilka rzeczy, których można być pewnym: Apple wypuści nowego iPhone’a, Google zamknie jakąś usługę, a Microsoft… będzie szukał nowej tożsamości dla marki Xbox. Patrząc na ostatnie ruchy giganta z Redmond, można odnieść wrażenie, że Xbox coraz bardziej przypomina projekt, który przestał mieć jasno wytyczony kierunek. Konsola? Usługa? Przenośny pecet? Wszystko naraz, ale nic do końca.
Microsoft czeka przyszłość bez konsol? Firma utknęła w poszukiwaniu własnej tożsamości

Xbox Series X|S, czyli konsole, które nie stały się hitem
Zacznijmy od konkretów. Microsoft niechętnie dzieli się oficjalnymi danymi, ale branżowe szacunki (m.in. Ampere Analysis, VGChartz) mówią jasno: Xbox Series X i S sprzedały się w liczbie ok. 20-22 milionów sztuk. To wynik, który blednie przy PlayStation 5 (ponad 56 mln) i Nintendo Switch (ponad 150 mln). Nie pomogły nawet problemy ostatnich lat i niedobory sprzętu, które w teorii miały napędzić popyt. Xbox przegrał tę generację nie tylko z konkurencją, ale i z własnymi ambicjami. Jednakże jest światełko w tunelu – Xbox Game Pass usługa większa niż fizyczny sprzęt.
Usługa, która miała być lekiem na wszystkie bolączki Microsoftu, dziś liczy już ponad 35 milionów subskrybentów (dane z początku 2025 roku, według LinkedIn i raportów finansowych firmy). Liczba robi wrażenie, zwłaszcza że przewyższa sumaryczną sprzedaż konsol Xbox Series X|S. I tu pojawia się fundamentalny problem: Game Pass rósł dynamicznie głównie pięć lat temu, ale obecnie ten wzrost wyhamował. Phil Spencer, szef Xboxa, otwarcie przyznał w rozmowie z The Verge, że nie każdy gracz chce płacić abonament, a liczba nowych subskrybentów na konsolach praktycznie stanęła w miejscu. Microsoft coraz mocniej inwestuje więc w wersję PC i cloud gaming, bo tam widzi jeszcze potencjał.
Jednakże nie można od tak wszystkiego rzucić, więc wyraźnie zaczyna się szukanie półśrodków, które będą podtrzymywały markę przy życiu. Ostatni ruch Microsoftu to zapowiedź hybrydy we współpracy z Asusem – ROG Xbox Ally X. W teorii to powinno być spełnienie marzeń fanów o przenośnym Xboxie oraz atrakcyjna zachęta, żeby do swojej głównej konsoli lub PC dokupić "skromny" dodatek. Istnieje jednak obawa, że w praktyce moze to być po prostu postrzegane jako kolejny zawodnik na polu przenośnych konsol w stylu Switacha i Steam Decka, które próbują się załapać na swój kawałek tortu, nie oferując więcej niż sprawdzona konkurencja. Owszem, sprzęt obsługuje Game Passa, pozwala grać w chmurze i wygląda solidnie. Ale czy to jest w ogóle wciąż Xbox?
Największy problem Xboxa? Brak spójnej wizji. Od kilku lat Microsoft głośno mówi o “końcu generacji”, “ekosystemie”, “graniu wszędzie” i o ile brzmi to postępowo, w praktyce prowadzi do rozmycia marki. Konsola nie jest już najważniejsza, usługa Game Pass nie jest dla wszystkich, a hardware coraz bardziej przypomina podtrzymywaną przy życiu tradycję niż traktowany na serio dział Microsoftu. Nowy handheld Asusa to tylko kolejny dowód, że Microsoft nie chce (albo nie potrafi) zbudować własnego, unikalnego urządzenia. Ostatni wysyp exclusive'ów wypływających na PlayStation 5 tylko pogłębia bezsens i uczucie zdrady w sercach oddanych fanów.
Chmura – przyszłość, która wciąż nie nadeszła
Jak zacięta płyta, Microsoft od lat przekonuje, że przyszłość gamingu wyląduje w chmurze. Game Pass Ultimate pozwala streamować gry na telewizorach, smartfonach, pecetach, czy tabletach, ale problem w tym, że technologia wciąż nie nadąża za marketingiem. Jest o wiele lepiej, a nawet spotykam osoby, które grają wyłącznie w ten sposób, lecz nie można winić sceptyków obawiających się opóźnień czy problemów jakości połączenia. Są to elementy tak istotne, że chmura pozostaje ciekawostką, a nie codziennością graczy. Tymczasem Xbox zdaje się naprawdę nie mieć czasu, by czekać na rewolucję i gry wykupionych, często szalenie kochanych deweloperów, którzy od lat milczą i najwyraźniej już nikt nawet nie pyta co u nich słychać.
Microsoft stoi dziś na rozdrożu. Xbox przestał być synonimem konsoli, a coraz bardziej przypomina usługę, która szuka miejsca na każdym możliwym urządzeniu. Game Pass jest sukcesem, ale nie wystarczy, by zbudować lojalność na lata. Handheld od Asusa to raczej eksperyment niż przełom. Jeśli Microsoft szybko nie zdecyduje, czym ma być Xbox, może się okazać, że za kilka lat marka ta będzie tylko kolejną usługą na liście subskrypcji – bez własnej tożsamości, bez hardware’u i bez graczy, którzy pamiętają, czym kiedyś był Xbox.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu