Microsoft

Microsoft za pomocą jednego programu usunie miliony miejsc pracy. Będą zbędne

Krzysztof Rojek
Microsoft za pomocą jednego programu usunie miliony miejsc pracy. Będą zbędne
28

Microsoft pokazał swoje nowe narzędzie - Copilot. Napędzany przez AI system sprawi, że pracę całego zespołu będzie mógł wykonać jeden człowiek.

Microsoft idzie za ciosem i po dużym sukcesie, jakim było zintegrowanie Chatu GPT z wyszukiwarką Bing, wprowadza na rynek zupełnie nowe narzędzie, które zorientowane jest bardziej do zastosowań profesjonalnych, w tym przede wszystkim - biurowych. Wydawać by się mogło, że nie ma w tym nic ekscytującego, jednak prawda jest zupełnie inna. Nowy program Microsoftu może bowiem kompletnie wywrócić do góry nogami nasze myślenie o pracy biurowej i jej efektywności, a w rezultacie - wpłynąć na to, ile osób faktycznie musi ją wykonywać.

Microsoft Copilot - nowe narzędzie, które sprawi, że pracę całego zespołu wykona jeden człowiek

Microsoft Copilot to nowy program, który został zapowiedziany na dzisiejszej konferencji Microsoftu. Jest to funkcjonalność, która została dodana do zespołu programów Office 365 i jest w stanie działać wewnątrz każdego z programów, a także - pomiędzy nimi. A co potrafi? Cóż, jeżeli to, co zostało pokazane podczas prezentacji jest prawdziwe - więcej, niż ktokolwiek mógłby się spodziewać.

Copilot nie tylko pełni tu rolę wirtualnego asystenta, ale przede wszystkim został on zaprojektowany w taki sposób, by wykonywać dużą część pracy za nas. Co to oznacza? Załóżmy, że jesteśmy przedstawicielem firmy która wdraża na rynek nowy produkt. Do tego celu potrzebujemy kilku rzeczy. Przede wszystkim - musimy poinformować świat o tym, że taki produkt jest wprowadzany na rynek. Normalnie została by do tego wynajęta agencja PR, która przygotowałaby komunikat prasowy. Teraz za pomocą jednego kliknięcia taki komunikat może zostać przygotowany przez Copilota. Ba, użytkownik może wybrać nie tylko długość komunikatu, ale też jego ton i styl, oraz wprowadzać dowolne modyfikacje w czasie rzeczywistym. Jeżeli jest potrzeba przekształcenia tego komunikatu prasowego w prezentację - nie ma żadnego problemu, Copilot również może to zrobić.

Po drugiej stronie jest dział sprzedaży, który musi utrzymywać relacje z klientami oraz zarządzać danymi sprzedaży. Tutaj Copilot błyszczy jeszcze bardziej, ponieważ za pomocą jednej komendy jest w stanie wyciągnąć trendy, zmienne i anomalie z największego nawet zbioru danych, sprowadzając analizę sprzedaży do zaledwie kilku kliknięć. Co więcej - jeżeli może napisać informacje prasową, to jak się pewnie domyślacie, nie ma problemu z napisaniem odpowiedzi na e-mail (w której zawrze m.in. dane z wcześniej wspomnianej bazy danych), napisze nam strategię negocjacyjną z potencjalnym klientem, a nawet - stworzy timeline i analizę SWOT dla nowego produktu.

To jednak tylko ułamek tego, co Copilot potrafi. Microsoft opowiedział także, w jaki sposób program potrafi tworzyć podsumowania spotkań prowadzonych online, wraz z zaznaczeniem np. nierozwiązanych problemów, tworzyć zestawienia budżetowe czy nawet porównywać produkty (np. nasz i konkurencji). Oczywiście - wszystko to nie znajdzie zastosowania w każdej branży, ale już teraz jestem sobie w stanie wyobrazić wiele scenariuszy, w których dzięki takiemu narzędziu rolę kilkuosobowego zespołu będzie w stanie przejąć jedna bądź dwie osoby. Copilot bowiem, jeżeli faktycznie zadziała tak, jak pokazał to Microsoft, będzie w stanie wykonać w kilka sekund pracę, która wcześniej zajmowałaby wiele roboczogodzin.

I nie ma się co łudzić - jeżeli firmy dostrzegą w tym potencjalne oszczędności (a potencjalne oszczędności są tu olbrzymie) to nie zawahają się nawet przez sekundę. Jeżeli więc znajdujemy się na stanowisku, na którym naszą główną rolą jest tworzenie dokumentów tekstowych, przygotowywanie prezentacji i odpowiadanie na e-maile, to nie mam dobrych wieści - przez takie rozwiązania jak Copilot (a jestem przekonany, że po sukcesie Microsoftu inne firmy również będą chciały wprowadzić swoje rozwiązania) takie zadania zaczną być przenoszone z ludzi na AI i staną się w dużej mierze zbędne.

Pytanie nie brzmi już "czy", ale "kiedy".

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu