Polska

Miała być piękna impreza, robi się medialne szambo

Maciej Sikorski
Miała być piękna impreza, robi się medialne szambo
Reklama

Wczoraj miejsce miała rzecz wielka: po strasznym laniu w trzecim secie, polscy siatkarze pokazali klasę i wygrali z faworyzowaną Brazylią. Trener prze...

Wczoraj miejsce miała rzecz wielka: po strasznym laniu w trzecim secie, polscy siatkarze pokazali klasę i wygrali z faworyzowaną Brazylią. Trener przeciwnika wpadł w szał, kanarkowi siatkarze się obrazili, a Polacy mogli skakać z radości. I mam nadzieję, że równie radośnie będziemy reagować w niedzielny wieczór. Atmosferę psuje jednak spór Polsatu i TVP. Wielkie stacje, przedstawiciele tzw. starych mediów, musiały nam przypomnieć, że sport narodowy to nie siatkówka, ale miotanie oskarżeniami i wyrzutami.

Reklama

Polsat zakodował mistrzostwa. Trudno, stało się. Decyzję ciężko uznać za właściwą (choć w pewnym stopniu ją rozumiem), tym bardziej, że sporą rolę odgrywają tu emocje - większość ludzi chciałaby zapewne, by impreza znalazła się w otwartym kanale. Marzyli o tym zwłaszcza kibice, także ci "niedzielni", którzy mieli nadzieję na przeżywanie pięknych chwil z naszymi siatkarzami. Tym bardziej, że ci ostatni nie zawiedli. Teraz jednak jest już za późno na odkręcenie całej sprawy - mundial zmierza ku końcowi. Najgorsze nie jest jednak to, że MŚ zakodowano, lecz to, co teraz dzieje się wokół tego faktu. Pisząc krótko: żenada.

Od kilku dni słucham i czytam, jak dwie wielkie stacje obrzucają się łajnem i przekonują, że to konkurencja nabroiła. Podczas targów IFA śmiałem się z Samsunga i LG, które wplątały się w "aferę pralkową" (pracownik jednej firmy uszkadzał w Berlinie sprzęt drugiej), doszedłem do wniosku, że giganci zachowują się niczym dzieci na placu zabaw. Teraz muszę jednak odpuścić korporacjom, które w gruncie rzeczy toczą od lat bój na różnych płaszczyznach i spojrzeć na własne podwórko, bo na nim dobrze się nie dzieje.

Z dzieciństwa pamiętam taką naukę: jak cię widzą, tak cię piszą. I nie jest dobrze, gdy ci, którzy mieli nas zobaczyć podczas tej wspaniałej imprezy, czyli kibice, media oraz ekipy z innych państw mogą śledzić typową polską wojenkę. Podobno wszyscy byli zachwyceni organizacją, rozmachem, atmosferą i ogólnym efektem, a teraz to może zejść na dalszy plan, bo pojawia się lepsza rozrywka: Polacy kłócą się o to, kto zabrał im ich mistrzostwa. Dla nas to standard, obcokrajowcom przyjdzie chyba podrapać się w głowę.

Nie chodzi o sam fakt zakodowania imprezy, ale o festiwal oskarżeń, które zataczają coraz szersze kręgi. Pojawił się już premier Tusk, wraz z nim spółki Skarbu Państwa, możliwe, że zaraz palec wskazujący winnych zostanie wymierzony w każdego obywatela. Skoro to spółki państwowe. Albo w kierowców, bo za mało tankują i Orlen nie ma kasy na fundowanie emisji. Brzmi absurdalnie, lecz absurd krąży nad tą sprawą od przynajmniej kilku dni. Tradycyjne, wielkie media pokazują, że słoma wyłazi z butów w pełnej krasie i robią wszystko, by jeszcze bardziej zirytować kibiców. Skoro już o tych ostatnich mowa.

Czytam w Sieci głosy oburzonych, którzy wieszczą Polsatowi upadek. Bojkot słoneczka rzecze tłum. I przekonuje, że nie zapomni, że nie wybaczy pierwszemu filantropowi III RP. A ja kolejny raz podkreślę, iż takie groźby i zapewnienia wypisywane w komentarzach i mediach społecznościowych firmy nie uśmiercą. Ba, może się okazać, że nie będą miały absolutnie żadnego wpływu na jej funkcjonowanie, a zwłaszcza finanse. Mistrzostwa się skończą, przez jakiś czas będzie szum, ale życie potoczy się dalej. W internetach pojawi się nowy wróg publiczny numer 1.

Przy tej okazji muszę też pochwalić serwisy internetowe, które sprawiają, że nie tracę kontaktu z mistrzostwami. Relacje na gorąco, analizy, komentarze - tradycyjnej transmisji wielu kibicom to nie zastąpi, ale i tak jest nieźle. Może to i lepiej, że czytam, a nie oglądam, bo zmniejsza się ryzyko zawału. W takich sytuacjach człowiek docenia Sieć i nie załamuje całkowicie rąk.

Nie ma sensu przeciągać, bo to nic nie zmieni - podejrzewam, że ludzie z Polsatu i TVP nie poprzestaną na dotychczasowych ciosach. Mam jedynie nadzieję, że nie przesadzą i nie zohydzą totalnie imprezy, bo nie zasłużyli na to ani siatkarze, ani ludzie przy niej pracujący, ani kibice. Zaapelowałbym o spokój i kulturę, ale byłby to apel wysłany w próżnię. Pozostaje życzyć wszystkim, by MŚ zakończyły się pomyślnie dla naszych zawodników. I mieć nadzieję, że więcej nie będziemy oglądać takiego cyrku z rzecznikami, dyrektorami i prezenterami w rolach głównych.

Reklama

PS Napiszę jeszcze coś, co zawsze poprawia mi humor. Pamiętacie siatkarski mundial w Japonii w roku 2006? Mecz Polski z Rosją oglądałem w Petersburgu. Początkowo nie miałem powodów do zadowolenia, ale potem... Taniec zwycięstwa w gronie Rosjan. Tyle kibicowskiej radości nie przyniosła mi potem nawet słynna jedna wenta zakończona piękną bramką. Bezcenne. Zakładam, że jutro też nasi górą i trzymam kciuki!

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama