Wyniki za pierwsze półroczne 2014 roku są dla prasy komputerowej bezlitosne. Wszystkie czołowe tytuły z tego segmentu zanotowały w skali roku spadki. ...
Wyniki za pierwsze półroczne 2014 roku są dla prasy komputerowej bezlitosne. Wszystkie czołowe tytuły z tego segmentu zanotowały w skali roku spadki. W niektórych przypadkach przekroczyły one nawet 40 proc. Czy to najwyższa pora na ostatnie pożegnanie z tytułami, które jeszcze kilka lat temu leżały stosami w domu każdego szanującego się fana technologii?
Wykresy zaprezentowane przez Związek Kontroli Dystrybucji Prasy, które przytacza na swojej stronie Press, są bezlitosne. Pierwsze półrocze bieżącego roku wszystkie czołowe magazyny komputerowe w naszym kraju zanotowały straty. Najlepiej ciągle sprzedają się CD Action i PC Format - oba należące do wydawnictwa Bauer. Ten pierwszy zanotował spadek o 7,1 proc. ale i tak jest niedoścignionym liderem, bo przez pierwsze sześć miesięcy br. uzyskał sprzedaż na poziomie 76 933 egz. PC Format będący już raczej stricte komputerowym magazynem w opisywanym okresie sprzedał się w liczbie 62 525 egz., a więc o 10,5 proc. mniej niż przed rokiem. Dalej jest długo, długo nic.
Trzecia lokata to Komputer Świat z wynikiem 30 659 egz. Tytuł wydawany przez Ringier Axel Springer Polska co prawda zanotował najmniejszy, bo wynoszący zaledwie 4 proc. spadek, może to być jednak skutek poważnej reorganizacji i symbolicznej zmiany formuły w kwietniu. Tak czy inaczej na doścignięcie czołówki raczej nie ma szans. Tragicznie wygląda sytuacja Chipa i PC World. Pierwszy z magazynów zanotował spadek rzędu 20,2 proc., co przełożyło się na sprzedaż na poziomie 14 821 egz. Drugi poszybował w dół o aż 43,9 proc. i w rezultacie wylądował na ostatniej pozycji z wynikiem 12 432. Czy to zmierzch papierowej prasy komputerowej?
Robicie to źle!
Patrząc na te wyniki naszła mnie pewna refleksja dotycząca modelu dystrybucji, na którym oparto największe komputerowe czasopisma w Polsce. Większość z nich to solidne wydania na dobrej jakości papierze. Wydruk takich z pewnością kosztuje. Nie sugeruję tutaj, że wydawcy powinni się zastanowić nad bardziej gazetowymi formatami - nic z tych rzeczy. Sęk w tym, że żaden z czołowych tytułów w Polsce nie ma swojej wersji na tablety. Nie żadnego PDF-a, ale prawdziwej, solidnej wersji na tablety, w której da się osadzić wideo, podcast i animacje.
Mało tego, przeglądając aplikacje mobilne doznałem lekkiego szoku. Tutaj również nie mamy co liczyć na nowoczesny wygląd i dostosowanie do obecnych trendów. Wystarczy zresztą spojrzeć na aplikację Komputer Świata. Aktualizowana ostatni raz w styczniu 2013 roku straszy monstrualnym interfejsem rodem z Androida 2.x. A przecież do stworzenia prostego natywnego programu interfejsem Holo UI, który pobierałby treści z danego kanału RSS nie potrzeba wiele. Reszta, a więc zapisywanie offline, multimedia i komentowanie to już dodatki, które można implementować z czasem.
Formuła nieprzystosowana do naszych czasów
Branża technologiczna zmienia się w zastraszającym tempie. Wystarczy spojrzeć chociażby na częstotliwość z jaką na rynku pojawiają się nowe smartfony. Trudno zatem oczekiwać, że czasopismo wydawane raz w miesiącu, które musi zostać oddane odpowiednio wcześniej do druku, dorówna aktualizowanym na bieżąco internetowym serwisom. Tym samym posiadanie działu z newsami na papierze straciło jakikolwiek sens.
Niestety rykoszetem obrywają też inne sekcje. Przykładowo w jednym z ostatnich wydań CD-Action pojawiła się soczysta krytyka na Google i rzekomą transakcję w wyniku której firma przejęła Twitcha. Podobno nawet zaczęły już znikać z serwisu pewne materiały, a dodawanie nowych stało się utrudnione. Materiał poszedł do druku, mleko się rozlało. Na Antywebie byłbym w stanie zaktualizować taki tekst i przeprosić wszystkich w komentarzach za zmyłkę. W przypadku druku nie ma o tym mowy - artykuł będzie straszył potomnych.
Recepta? Publikowanie treści poradnikowych i testów to za mało, aby przyciągnąć czytelników. Publicystyka jest fajna, ale mam wrażenie, że to format wyeksploatowany do granic możliwości przez serwisy takie, jak Antyweb czy nasza konkurencja zza miedzy. Ratunkiem może być poszukiwanie nowych form, na które internet nie jest w stanie sobie pozwolić. Tylko jak to robić wobec malejących słupków sprzedaży i kurczących się budżetów?
Zaskakująca w tym wszystkim jest rola płyt załączanych do pism. "Spod lady" wiem, że przeprowadzane przez wydawców badania wskazują dość jednoznacznie: nie używam płyty, ale dobrze, że jest, bo gdyby nie ona, nie kupowałbym Was. Obecność talerza to dodatkowy argument przemawiający za wyższą ceną magazynu. Poza tym czyni on dany tytuł bardziej klasowym, wpisującym się do segmentu premium. Co z tego, że 90 proc. jej zawartości jest dostępna do pobrania w sieci (mówię o legalnych źródłach). Ma być i już. Sam nie jestem w stanie tego zrozumieć.
Upadek czy raczej niszowość?
Wyniki sprzedaży lecą na łeb na szyję. Pozostaje pytanie, jak długo utrzyma się taki stan rzeczy. Wątpliwy jest bowiem scenariusz, w którym prasa komputerowa w Polsce przestanie być czytana całkowicie. O wiele bardziej jestem skłonny uwierzyć, że dotrzemy do pewnego poziomu, na którym sprzedaż się ustabilizuje. Powstanie nisza użytkowników, dla których nie będzie cenniejszej wartości niż papierowy magazyn o grach i technologiach. Nakłady pójdą w dół, a ceny wzrosną. W końcu prasa komputerowa urośnie do miana luksusowej rozrywki, a może nawet towaru elitarnego, jakim dziś są płyty winylowe. Oczywiście jest to scenariusz rozpisany nie na kilka, a kilkanaście (a może nawet kilkadziesiąt) najbliższych lat i oparty jedynie na mojej interpretacji tego, co aktualnie dzieje się na rynku papierowych czasopism.
Pewną nadzieją może być tutaj model finansowania na zasadzie crowdfundingu. Trudno jednak ocenić jego długofalowy wpływ na rynek prasy. Dziś tryskamy huraoptymizmem i z podziwem patrzymy na 284 rys. zebrane przez Secret Service. Pozwoli to funkcjonować pismu przez kilka lat rok, może dwa bez notowania strat - ba może nawet uda się wygenerować niewielkie zyski na początku działalności. Co jednak potem? Czy magazyn o kultowej nazwie jest w stanie utrzymać się w rzeczywistości zaprezentowanej przez ostatnie wyniki ZKDP? A może wówczas twórcy zorganizują kolejną akcję crowdfundingową - tym razem na potrzeby utrzymania projektu przy życiu?
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu