Chroniczne zmęczenie, problemy z koncentracją i luki w pamięci, to objawy pocovidowej „mgły mózgowej”. Naukowcy są o krok od zrozumienia tego dziwnego zjawiska.
COVID-19 powoduje autodestrukcję mózgu. Naukowcy coraz bliżej rozwiązania zagadki „mgły mózgowej"
Wydawać by się mogło, że o koronawirusie wszyscy już zapomnieli. Mamy wszakże nowe problemy takie jak inflacja czy wojna na Ukrainie, więc maseczkami czy trzymaniem dystansu nikt się już nie przejmuje. Nie oznacza to jednak, że COVID-19 ot tak zniknął z naszej rzeczywistości. Wręcz przeciwnie, pokłosie wirusa odczuwają setki tysięcy ozdrowieńców, którzy do dziś zmagają się z powikłaniami. Jednym z najbardziej uciążliwych jest zbiór dolegliwości neurologicznych, zwanych potocznie „mgłą mózgową”. Zjawisko to wciąż kryje wiele tajemnic, jednak dzięki badaniom przeprowadzonych na zakażonych covidem myszach, naukowcy są coraz bliżej rozwikłania tej zagadki.
Czujesz się chronicznie zmęczony? To może być pokłosie wirusa
Na wstępnie trzeba zaznaczyć, że mgła mózgowa nie jest chorobą samą w sobie. Jest to nazwa specyficznego stanu pacjenta, odczuwającego łagodne upośledzenie funkcji poznawczych, takich jak oszołomienie, problemy z nauką czy trudności ze skupieniem uwagi. Dolegliwości te mogą ciągnąć się za pacjentem miesiącami po teoretycznym wyzdrowieniu, utrudniając wykonywanie codziennych czynności.
Mgła mózgowa nie występuje tylko w przypadku zakażenia koronawirusem. Podobne objawy psychicznego zmęczenia wykazują także pacjenci zmagający się z nerwicą czy boreliozą, jednak to właśnie przez COVID-19 badacze borykają się z tym problemem na masową skalę, otrzymując przy tym okazję na dokładniejsze poznanie schorzenia. Na potrzebę badań naukowcy z uniwersytetów Stanford i Yale zarazili wirusem myszy, dochodząc do zaskakujących wniosków.
Przez COVID-19 mózg wyżera sam siebie
Michelle Monje i Akiko Iwasaki – neuroonkolodzy, kierujący badaniem – zarazili myszy łagodną odmianą wirusa, która wystarczyła do zakłócenia normalnej aktywności komórek mózgowych, pozostawiając oznaki stanu zapalnego. Monje twierdzi, że objawy podobne są do „mgły mózgowej” wywołanej chemioterapią, dającej podobne objawy otępienia u pacjentów.
Mysi model wirusa został opracowany w taki sposób, aby jak najlepiej odzwierciedlać objawy u człowieka. Grupa badaczy Akiko Iwasakiego wprowadziła do komórek płuc i tchawicy myszy ludzki receptor ACE2, będący czymś w rodzaju punktu zapalnego, pozwalającego związać się wirusowi z komórką. Następnie materiał wstrzyknięto do nosa myszy, wywołując kontrolowaną infekcję. Gdy wirus na dobre rozwinął się w organizmie myszy, badacze zmierzyli poziom cytokin – białek pobudzających reakcję odpornościową organizmu – we krwi i płynie mózgowo-rdzeniowym siedem dni i siedem tygodni po zakażeniu. W obu przypadkach w płynie mózgowo-rdzeniowym nie tylko stwierdzono podwyższenie poziomu pewnych cytokin, ale także wzrost reaktywności mikrogleju w podkorowej istocie białej mózgu, czyli tkance bogatej we włókna nerwowe, które stanowią ponad połowę objętości mózgu.
Mikrogleje to coś w rodzaju mechanizmu sprzątającego, oczyszczającego mózg z umierających neuronów. W obecności toksycznych lub zapalnych bodźców mogą stać się aż nadto reaktywne. W konsekwencji mogą zacząć „zjadać” potrzebne neurony lub inne komórki zakłócając pracę mózgu. W przypadku zakażenia COVID-19 taka reaktywność u myszy utrzymywała się nawet do siedmiu tygodniu po zakażeniu. W hipokampie (obszar mózgu odpowiedzialny za pamięć) nadmierne oczyszczanie może powstrzymać tworzenie nowych neuronów, które są powiązane z utrzymywaniem zdrowej pamięci. To właśnie przez to osoby, które przebyły koronawirusa, mogą odczuwać problemy z koncentracją, nauką i zapamiętywaniem.
Ponadto odkryto także negatywny wpływ wirusa na oligodendrocyty, formujące mielinową „wyściółkę” wokół neuronów, która zapewnia lepszą komunikację między neuronami. Ich uszkodzenie powoduje problemy z pamięcią krótkotrwałą. U myszy skutkowało to długotrwałymi zaburzeniami poznawczymi. Naukowcy odkryli także pewne podobieństwa między COVID-19 a wirusem H1N1, wywołującym świńską grupę. W przypadku H1N1 także występuje destruktywny wzrost reaktywności mikrogleju, który normalizował się w przeciągu 7 tygodni. Badacze chcą teraz skupić się na opracowaniu leczenia „mgły mózgowej”, jednak ostrzegają, że wdrożenie skutecznej terapii może zająć lata.
Stock image from Depositphotos
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu