Nowy tablet Huawei MatePad Pro to sprzęt stworzony z myślą o najbardziej wymagających użytkownikach. Czaruje, ale wybierając ten produkt trzeba zgodzić się na kilka kompromisów. Zwłaszcza kiedy porównamy go z najpopularniejszym tabletem na rynku.
MatePad Pro godny konkurent iPada. Ale wybierając tablet Huawei - musisz zgodzić się na kompromisy
Lubię sprzęty Huawei. Lubię ich dbałość o szczegóły, lubię za jakość wykonania i pomysły. Po kilku tygodniach spędzonych z ich najnowszym MatePadem Pro 12,6-calowym jestem jednak... zdezorientowany. Bo mimo że na co dzień nie rozstaję się z moim iPadem Pro (2021), to tablet Huawei — choć oczarował mnie jakością, to rozczarował oprogramowaniem. W gruncie rzeczy przy moim workflow okazał dość bezużyteczny. I kompletnie nie miałem pojęcia co mogę na nim robić poza przeglądaniem internetu. Albo inaczej: wiedziałem co mogę na nim robić, tylko wolałem to robić na iPadzie — bo tam czekają na mnie ulubione aplikacje. Tutaj mimo kilku tygodni: wciąż ich nie znalazłem.
HUAWEI MatePad Pro 12,6" - baza aplikacji to podstawa...
Tablet to dla mnie sprzęt, z którym każdego dnia spędzam stosunkowo dużo czasu. Po odejściu od biurka staram się nie wracać do komputera, a jako że nie cierpię ani wprowadzać tekstu na dotykowym panelu smartfona, ani mobilnych wersji stron internetowych — to właśnie tablety są tymi sprzętami pomiędzy, które wypełniają lukę. Są bardziej poręczne niż laptop, ale nie tak małe jak smartfon. Po podłączeniu klawiatury można na nich wygodnie wprowadzać tekst. A kiedy mowa o produkcie wysokiej jakości, z dobrym ekranem i dodatkowymi akcesoriami — wszystko powinno być jasne i klarowne. Ale niestety, w tym konkretnym przypadku (przynajmniej dla mnie) - nie było.
Kto śledzi sytuację Huawei ten wie, że od lat ich produkty są pozbawione usług Google. I tak - można je teraz łatwo doinstalować, ale jako że MatePad Pro był tabletem testowym, nie kombinowałem — bo prawda jest taka, że lwia część użytkowników też nie będzie kombinować. Korzystałem z HarmonyOS w formie, jakiej była dostępna. Korzystałem więc głównie ze sklepu App Gallery... ale jego baza, choć z każdym rokiem puchnie w oczach, wciąż okazała się być niesatysfakcjonującą. I bez APK instalowanych spoza oficjalnego sklepu byłoby jeszcze biedniej. Bo brakowało mi tam chociażby aplikacji od Adobe, które od lat są u mnie w codziennym użyciu na iPadzie. Musiałem wykroczyć poza sklep, by zainstalować aplikację Apple TV. Brakowało mi mojej podstawowej aplikacji maila, czyli Gmail — i bez kombinowania mogłem posiłkować się jedynie kartą w przeglądarce. I tak — dla wielu rozwiązaniem problemu będzie Gspace oferująca usługi Google tam, gdzie standardowo ich nie ma. Problem polega jednak na tym, że nie jest to rozwiązanie "prosto z pudełka" - i trudno mi sobie wyobrazić, by modelowy Kowalski o tym wiedział. Nie "prosto z pudełka", nie bez przeczytania przewodnika producenta. Ale tak - jest, działa - i dla chętnego w dzisiejszych czasach to naprawdę nic trudnego.
Jeżeli zaś chodzi o wykorzystanie rysika, na iPadOS najczęściej korzystam z GoodNotes oraz Procreate. Żadne nie jest dostępne na Androidzie. Tak, są alternatywy - ale nie interesują mnie alternatywy, a aplikacje które lubię. Jako że na co dzień korzystam z dwóch komunikatorów — Telegrama oraz iMessage, połowicznie też musiałem obejść się smakiem. I mógłbym tak wymieniać dalej i dalej...
Przepiękne urządzenie, ale...
Preferencje związane z aplikacjami i ekosystemem to jedno. Wiadomo: każdy lubi co innego — dlatego choć w moim przypadku zepchnęło tablet na dalszy plan, to i tak nie było dnia, bym po niego nie sięgnął. I żebyśmy zrozumieli się dobrze: to urządzenie, które potrafi oczarować, jednak sam musiałbym w tym celu zbudować workflow pracy na nowo, znaleźć nowe — dostępne w obrębie HarmonyOS — ulubione aplikacje, a najlepiej też namówić znajomych by sięgnęli po inne komunikatory. Jednak sam ekran — oczarował od wejścia. Przepiękne kolory, płynne działanie dzięki odświeżaniu 120 Hz, a do tego piękne czernie i kontrasty dzięki panelowi AMOLED. Dodajmy do tego wąskie ramki oraz wysoką jasność na poziomie 600 nitów, a otrzymujemy zestaw, który najzwyczajniej w świecie cieszy oko. I choć uwielbiam rozmach i to, że dla lwiej części użytkowników z akcesoriami ten tablet będzie w stanie z powodzeniem zastąpić komputer, to dla mnie jednak brak narzędzi do których jestem przyzwyczajony na co dzień okazał się być sporą przeszkodą by w pełni się nim cieszyć. Spory niesmak budzi także cały zestaw aplikacji, który niemalże na siłę podtyka nam pod nos producent. Od tych związanych z multimediami, przez gry, na narzędziach do pracy kończąc. Kilkadziesiąt propozycji porozrzucanych po folderach na ekranie głównym to jednak trochę za dużo.
Wygodny rysik i nienaganna w wygodzie klawiatura. Teraz dostępne za darmo
Pisząc o MatePadzie Pro 12,6" nie sposób pominąć jego akcesoriów. Docelowo sprzedawanych osobno (stylus: 499zł, klawiatura: 699 zł) — ale w chwili powstawania recenzji, wciąż jeszcze będących gratisami w oficjalnym sklepie Huawei. I myślę, że dla większości potencjalnych właścicieli tego tabletu - będących integralną częścią całości. Bowiem nawet najdoskonalszy ekran tabletu to za mało, jeżeli chodzi o efektywną pracę. Odręczne notowanie za pomocą M-Pena, podobnie jak nakładanie masek w Lightroomie, było czystą przyjemnością. Jeżeli zaś chodzi o klawiaturę, to pod względem konstrukcji jest ona bliźniaczo podobna do Smart Folio od Apple. Służyć może jako etui ochronne, albo podstawka, z dwoma stopniami nachylenia. Przez cały korzystania z tabletu nie mogłem jednak nabrać do niej zbyt wiele zaufania - stale miałem wrażenie, że tablet może runąć, albo wydarzy się coś niedobrego. Całe szczęście - nie ważne ile słów wklepywałem na klawiaturze, nic takiego się nie wydarzyło. Zaznaczę że dbałem jednak o to, by korzystać z zestawu na płaskich powierzchniach, bo bałem się, że trzymając tablet na kolanach... najzwyczajniej w świecie się przewróci.
Perfekcyjny do multimediów, gier — a jeżeli znajdziecie tam zestaw ulubionych narzędzi: także pracy
Huawei MatePad Pro to idealny sprzęt do konsumcji wszelkiej maści multimediów i szeroko pojętej rozrywki. Uruchamiałem na nim kilkanaście rozmaitych gier — i ze wszystkimi radził sobie doskonale. Kirin 9000E ma zapas mocy, który pozwala cieszyć się ulubionymi produkcjami bez zmartwień. Mocy nie zabraknie też do dzielenia ekranu na dwie części i komfortowego przełączania się między aplikacjami. Ale to wysokiej jakości ekran i aż osiem (!) głośników sprawiają, że multimedia dają taki ogrom frajdy — bo naprawdę nie potrzebujecie żadnych dodatków, by czerpać najwyższą przyjemność z najrozmaitszych treści które tam uruchamiacie. Wisienką na torcie bez wątpienia jest akumulator, który zapewni około 9 godzin pracy na jednym ładowaniu. Sporym zaskoczeniem okazało się dla mnie wsparcie dla ładowania indukcyjnego (do 27W) — fajny dodatek, z którego jako miłośnik takich rozwiązań korzystałem z przyjemnością.
Najwyższa półka tabletów. Ale wybierając MatePada Pro trzeba być świadomym jego braków
Świat tabletów z Androidem przez lata był zaniedbywany zarówno przez twórców aplikacji, jak i twórców samych systemów. Po dobrej prasie którą cieszą się iPady Pro, a także równoległym rozwoju składanych smartfonów z większymi ekranami, coś w temacie zaczyna się ruszać. Ale faktem jest, że na tę chwilę pod względem biblioteki to tablety Apple są na prowadzeniu. W zestawieniu z produktami konkurencji może im brakować opcji, nie są tak wszechstronne, ale... coś za coś. Huawei ma dodatkowe "ale", którym jest odcięcie od Google'a — i choć w 2022 niewielkim nakładem pracy można to zmienić, to jednak standardowo, po wyjęciu z pudełka, wygląda to jak wygląda. I w Huawei AppGallery próżno szukać WSZYSTKIEGO.
Jeżeli jesteście gotowi pójść na taki kompromis: to wybierając MatePada Pro sięgacie po tablet premium. Wysokiej jakości wykonanie, fantastyczny ekran, wydajny procesor, cudowny zestaw głośników i długi czas pracy na jednym ładowaniu. To tablet który potrafi oczarować — i jeżeli tylko uda Wam się w obrębie ekosystemu odnaleźć zestaw wspieranych, satysfakcjonujących, narzędzi - będziecie zadowoleni. Ale to właśnie od jego kompletowania rozpocząłbym rozważanie zakupu.
- świetny ekran
- fantastyczny zestaw głośników
- akcesoria w cenie tabletu
- wysoka wydajność
- wykonanie premium
- brak usług Google
- uboga baza aplikacji
- zalanie tabletu propozycjami kilkudziesięciu aplikacji
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu