Mobile

Twórcy Tindera pozywają Google za... monopol w płatnościach na Androidzie

Kamil Świtalski
Twórcy Tindera pozywają Google za... monopol w płatnościach na Androidzie
Reklama

Dyskusja o płatnościach związanych z mobilnymi płatnościami nie ustaje, podobnie jak walka o obniżenie stawek za każdą z nich.

Match Group stojąca za takimi produktami jak Tinder, Match czy OkCupid jest jedną z najlepiej zarabiających w świecie aplikacji mobilnych. Nikogo więc specjalnie nie powinno dziwić, że firma robi co tylko w jej mocy, by uniezależnić się od Apple i Google i płacić im jak najmniej "haraczu" od płatności wewnątrz aplikacji. To właśnie aplikacje randkowe mogą liczyć na specjalne traktowanie w Holandii, gdzie kuriozalna seria uników i walki o swoje toczy się od kilku miesięcy (zobacz: To nie koniec kłopotów Apple w Europie. Firmę czekają dotkliwsze kary). Teraz Match Group wyrusza do sądu, by walczyć z Google i ich polityką rozliczeń obowiązującą w Sklepie Play. Według nich Google nielegalnie zmonopolizowało rynek dystrybucji aplikacji w obrębie swojego ekosystemu.

Reklama

30% to za dużo. Match Group ma dość stawek Google

Po tym jak Epic Games rzuciło rękawicę Apple, trochę się pozmieniało w kwestiach mobilnych płatności i stawek właścicieli sklepu. Apple zdecydowało się pójść na rękę mniejszym wydawcom i jeżeli ich roczny przychód nie przekracza miliona dolarów, od każdej transakcji firma pobiera od nich 15%. Skoro ścieżka została już wydeptana, to Google nie pozostało nic innego, jak tylko nią podążyć (zobacz: Google zainspirowało się Apple i od lipca wprowadza zmiany w opłatach Google Play) — później wciągając do promocji także subskrypcje i aplikacje streamingowe. Jednak firmy takie jak Match Group zarabiają znacznie więcej, więc najzwyczajniej w świecie się na takie zniżki nie łapią.

W pozwie czytamy:

Google zwabiło twórców aplikacji do swojej platformy zapewnieniami, że będziemy mogli zaoferować użytkownikom możliwość wyboru sposobu płacenia za wybrane przez nich usługi. Jednak po zmonopolizowaniu rynku dystrybucji aplikacji na Androida za pomocą Google Play, korzystając z usług najpopularniejszych twórców aplikacji, firma Google postanowiła zakazać korzystania z alternatywnych usług przetwarzania płatności w aplikacjach, aby móc pobierać część zysków z niemal każdej transakcji dokonywanej w systemie Android.

Na tym jednak zarzuty się nie kończą. Według Match - Google czerpie jeszcze dodatkowe korzyści z bycia częścią każdej transakcji. Wśród nich wymieniane jest przechowywanie danych związanych z płatnikami, które mogą posłużyć do rynkowej przewagi.

Przedstawiciele Google zabrali już głos w sprawie:

Jest to tylko kontynuacja kampanii Match Group, której celem jest uniknięcie płacenia za znaczącą wartość, jaką otrzymują dzięki platformom mobilnym, na których zbudowali swój biznes. Jak każda firma, pobieramy opłaty za nasze usługi i jak każda odpowiedzialna platforma, chronimy użytkowników przed oszustwami i nadużyciami w aplikacjach (...) Jednak nawet jeśli nie chcą oni stosować się do zasad Google Play, otwartość systemu Android nadal zapewnia im wiele sposobów dystrybucji swoich aplikacji wśród użytkowników Androida, w tym za pośrednictwem innych sklepów z aplikacjami dla Androida, bezpośrednio do użytkowników za pośrednictwem własnej witryny internetowej lub jako aplikacje przeznaczone tylko do konsumpcji.

I to właśnie ta ostatnia część wydaje się najważniejszą. Apple od lat zarzucane są braki dla App Store'a. Tutaj alternatywy są, ale... najwyraźniej okazują się nie mieć zbyt wielkiego znaczenia. Jestem bardzo ciekawy wyniku tej potyczki. Myślę że Google będzie się nieco łatwiej wybronić niż Apple, ale mimo wszystko może to być kolejny krok ku zmianom w rozliczeniach mobilnych twórców.

Reklama

Źródło

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama