Nauka

Mars traci atmosferę przez zderzenia atomów. NASA zaobserwowała to po raz pierwszy

Jakub Szczęsny
Mars traci atmosferę przez zderzenia atomów. NASA zaobserwowała to po raz pierwszy
Reklama

Czerwona Planeta została złapana na gorącym uczynku. NASA po dekadzie cierpliwych badań z misją MAVEN natrafiła na coś niezwykle ciekawego. Z atmosfery Marsa wyrywa się argon, atom po atomie, jakby uciekał z miejsca katastrofy. Winowajcą jest Słońce. A co jest narzędziem wywołującym ową katastrofę? Proces o nazwie sputtering.

Gdzie się podziała woda na Marsie? To pytanie drąży naukę już od dłuższego czasu. Woda na Marsie była: miliony lat temu Czerwona Planeta miała jeziora, oceany, może nawet deszcze. Teraz zostały tylko ślady owego stanu rzeczy — wyschnięte doliny, osady i... krążące w świecie nauki hipotezy. Co się z nią stało?

Reklama

Część mogła zamarznąć pod powierzchnią. Część mogła zostać związana w minerałach. Ale olbrzymia ilość po prostu... zniknęła. Długo podejrzewano, że uciekła w przestrzeń kosmiczną. Tylko że nikt nie widział, jak. Aż do teraz.

Subtelna brutalność kosmosu

Sputtering to fizyka w czystej postaci, ale w nieco dramatycznej otoczce. Wyobraź sobie wiatr słoneczny — strumień wysokoenergetycznych cząstek lecących z piekła Słońca. Mars, pozbawiony ochronnego pola magnetycznego, stoi przed nim nagi. Gdy uderzają one w atmosferę, wyrzucają atomy i substancje chemiczne w przestrzeń. Bombardowany w ten sposób Mars był wręcz ogołacany z tego, co jednoznacznie kojarzymy z życiem lub choćby jego perspektywą.

W tym konkretnym przypadku uciekający materiał to argon — gaz szlachetny, który nie bardzo się z czymkolwiek wiąże i... nie bardzo też "chce" zostać w jednym miejscu. Ale żeby ów proces jednoznacznie zaobserwować, trzeba było czegoś więcej niż intuicji.

Detektyw wśród planet

NASA wysłała MAVEN w kosmos w 2013 roku. Od tamtej pory krążył wokół Marsa i bacznie mu się przyglądał. Dopiero teraz miał szansę zarejestrować interesujące nas zjawisko w czasie rzeczywistym.

Wykorzystano trzy instrumenty: analizator jonów wiatru słonecznego, magnetometr i spektrometr masowy. Każdy z nich to ważny członek drużyny, który pozwolił nam zaobserwować sputtering. Razem stworzyli mapę — nie powierzchni Marsa, ale "pęknięć" w warstwie go okalającej. Miejsc, gdzie atmosfera została przebita i zaczęła dosłownie krwawić argonem.

Cztery razy szybciej

Odkrycie zszokowało nawet tych, którzy przez lata badali marsjańskie niebo. Sputtering nie tylko rzeczywiście tam istnieje, ale i odbywa się czterokrotnie szybciej, niż zakładano. Kiedy zdarzają się burze słoneczne, ów proces przyspiesza jeszcze bardziej. Słońce zdecydowanie nie oszczędza biednego Marsa.

Wiemy zatem, że Mars tracił atmosferę szybciej, niż sądzono. W czasach, gdy aktywność słoneczna była znacznie silniejsza niż dziś, planeta mogła zostać ogołocona w ekspresowym tempie. Nie przez jedną, wielką eksplozję, lecz przez nieustające mikrociosy, które w odpowiednim czasie doprowadziły do globalnej (w sensie Marsa) katastrofy.

Reklama

Nie tylko Mars

Owszem, to dotyczy tylko Marsa. Ale i dla nas to ważne ostrzeżenie. Ucieczka atmosfery to proces, który może dotknąć każdą planetę bez pola magnetycznego. Dla egzoplanet, dla wczesnej Ziemi, dla przyszłości naszej własnej biosfery — to wszystko ma znaczenie. Dowiadujemy się, w jaki sposób planety mogą umierać. I najpewniej takim przykładem smutku owego procesu jest dla nas właśnie Czerwona Planeta. Nie ma tu wielkiego dramatu, ale też nie ma się z czego cieszyć.

Czytaj również: Naukowcy: czas poważnie mówić o terraformowaniu Marsa

Reklama

Happy endu nie ma i na razie nie będzie. Mars nie przestał tracić atmosfery — on to robi nadal. Milimetr po milimetrze, warstwa po warstwie. Jedyny pozytyw w tym wszystkim jest taki, że wreszcie wiemy, jak to się dzieje. À propos wody, teraz możemy zacząć pytać: kiedy dokładnie zaczęła uciekać? Jak długo trwał ów proces? I czy wciąż jest szansa, że coś przetrwało pod powierzchnią? I przede wszystkim, czy serio mamy szansę na odwrócenie rozpoczętego umierania najbliższej nam planety w Układzie Słonecznym?

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama