Nauka

Właśnie dzięki takim misjom na Ziemi, Mars jest dla nas coraz bardziej realny

Jakub Szczęsny
Właśnie dzięki takim misjom na Ziemi, Mars jest dla nas coraz bardziej realny

Naukowcy bardzo poważnie podchodzą do pierwszej, załogowej misji na Marsa. Kolejny etap w eksploracji najbliższej przestrzeni kosmicznej (o ile za "blisko" uważamy 8 - miesięczną wędrówkę...) wraz z naukowcami będzie tyczył się właśnie postawienia stopy na Czerwonej Planecie. Dzięki zakończeniu kolejnego eksperymentu, który ma sprawdzić, jak człowiek radzi sobie w warunkach długotrwałej kosmicznej wędrówki wiemy, na co muszą się przygotować kosmonauci.

8 miesięcy temu naukowcy NASA zostali zamknięci w niewielkiej kopule, która miała symulować kapsułę kosmiczną. Według założeń osób odpowiedzialnych za takie misje, odtworzone w ten sposób warunki miałyby być podobne do tych panujących w pojeździe uczestniczącym w misji. Oczywiście - nie wszystkie warunki uda się odtworzyć w trakcie eksperymentu. Zerowa grawitacja, promieniowanie kosmiczne, wykonywanie napraw, czy eksperymentów w stanie kompletnej nieważkości... ale nie o to chodziło. Ogromnym problemem może być kondycja psychiczna uczestników. I to właśnie chciano sprawdzić podczas przygotowań.


Eksperyment przeprowadzony na Hawajach w ramach misji HI-SEAS wzbogacony został o takie atrakcje, jak wychodzenie na "kosmiczny spacer" w niesamowicie ciężkich skafandrach, jedzenie dostarczono dosłownie takie samo, jakie znalazłoby się w kapsule zmierzającej na Czerwoną Planetę - czyli zapominamy o średniej hawajskiej na łebka. 8 miesięcy - to nie wydaje się zbyt dużo, ale uwierzcie mi - nawet kilka tygodni w takich warunkach mogłoby się okazać "nie do przejścia" dla osoby nieprzygotowanej na taką misję. Jestem zdania, że inaczej ma się to w przypadku eksperymentu, który zawsze można przerwać. Zupełnie inaczej ludzie mogą się zachować w sytuacji, gdy nie ma mowy o "zawróceniu" i powrocie na Ziemię.

"Kosmonauci" byli zmuszeni do życia na około 400 metrach kwadratowych, a sam obiekt znalazł się niedaleko wulkanu Mauna Loa, by choć w części oddać klimat Czerwonej Planety. Prysznic był niesamowitym rarytasem - o ile większość z nas (słusznie) nie wyobraża sobie dnia bez prysznica (a czasami wypada robić to kilka razy w ciągu dnia), tak uczestnicy eksperymentu mogli sobie pozwolić na niego jedynie przez 8 minut w ciągu tygodnia.

Nie obyło się bez sytuacji kryzysowych - zła pogoda spowodowała, że nie mogli korzystać z ogniw fotowoltaicznych dostarczających energię do obiektu. Przez to uczestnicy musieli bardzo oszczędzać zasoby, by móc cały czas zasilać najważniejsze systemy, które w realnych warunkach stanowiłyby o powodzeniu całej misji. Wszystko jednak skończyło się dobrze - misja okazała się sukcesem NASA. Mam jednak wątpliwości. Co innego, gdy mamy do czynienia z eksperymentem. Co jednak, gdy przyjdzie nam się zmierzyć z prawdziwą misją na Marsa? A jeżeli ktoś nie udźwignie presji? Zastanawialiście się, jakie tragedie mogą stać się w takiej sytuacji? Szaleniec w kapsule kosmicznej? Scenariusz jak na dobry film science - fiction, prawda?

Grafika: 1, 2

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu