Felietony

Mamy nowego "najmłodszego polskiego milionera"

Maciej Sikorski

Fan nowych technologii, ale nie gadżeciarz. Zainte...

Reklama

Czytając doniesienia o Mateuszu Machu, jego biznesie i sukcesach przecierałem oczy ze zdumienia. Serio. Niestety, nie wynikało to z zachwytu - zastanawiałem się raczej, jak to możliwe, że wokół sprawy zrobił się taki szum i dlaczego uczyniono z tego tak duże wydarzenie. Kwota pozyskana od inwestora nie jest porażająca, przyszłość raczej niepewna, rozwiązanie trudno uznać za masowe. Kluczem do odpowiedzi jest pewnie wiek przedsiebiorcy - to nastolatek. Warto zatem docenić. Ale czy powinno się pompować balon "najmłodszego polskiego milionera"? Znowu...

Business Insider poświęcił wczoraj tekst młodemu przedsiębiorcy z Polski. Dobrze, im więcej piszą o "naszych", tym lepiej. Zwłaszcza, gdy to ciekawe przypadki. A tu mamy młodego człowieka, który robi biznes. Ma 18 lat i pozyskał inwestora dla swojego startupu. Ja w jego wieku imprezowałem podczas studiów, więc kciuk w górę i szacunek. Naprawdę cieszę się, że chłopakowi się chce, że się stara, że ma ambicje. Gratuluję tego, że udało mu się skupić na sobie uwagę mediów, także tych za Oceanem, a w perspektywie może stworzyć produkt, który pomoże ludziom. Bo jego aplikacja Five App może się okazać czymś więcej niż kolejnym bzdurnym komunikatorem.

Reklama

Produkt został pomyślany jako zabawa dla fanów hip hopu - użytkownicy mogli za jej pośrednictwem wysyłać emotikony tworzone z symbolu dłoni. Okazało się jednak, że to rozwiązanie przyswajają głuchoniemi, którzy używają aplikacji do codziennej komunikacji. Pojawił się pomysł, by rozwijać aplikację w tym kierunku, spora w tym zasługa przedstawicielki ONZ, Polki, która uzmysłowiła młodemu twórcy potencjał jego oprogramowania. Zaczęto rozbudowywać pomysł w tym kierunku, a wczoraj okazało się, że to przynosi efekty: fundusz EVIG zainwestował w firmę 400 tysięcy złotych, startup wyceniono na milion złotych. I się zaczęło...

Jeden z najpopularniejszych polskich portali pisze o młodym przedsiębiorcy i na stronie głównej zachęca do lektury informując, że nastolatek z niewielkiej miejscowości stworzył milionowy biznes. Redaktor money.pl, serwisu, który w założeniu powinien poważnie podchodzić do sprawy, pisze już o prezesie zarządu firmy FiveApp, a z tekstu dowiadujemy się, że w maju 2015 roku o Mateuszu Machu usłyszał "cały technologiczny świat". Nie wiem, gdzie wtedy byłem, może na kilka dni straciłem przytomność, ale nie przypominam sobie, by wszystkie serwisy podjęły właśnie ten temat. Uznaję to za osobistą stratę.


Najciekawiej do sprawy podchodzi tabloid se.pl. Oto tytuł: Najmłodszy polski milioner? 18-letni Mateusz Mach, twórca FiveApp. Na nieszczęście dla Mateusza, określenie "najmłodszy polski milioner" w ostatnich kwartałach kojarzy się raczej negatywnie. A to za sprawą oszusta poszukiwanego przez policję. Podkreślę teraz, że nie porównuję Mateusza Macha do Piotra K. Nie, nie zarzucam mu, że jest oszustem. Irytuje mnie natomiast to, że znowu pompuje się balon, używa określeń, które mogą wyrządzić więcej szkód niż pożytku. W tej chwili brakuje jedynie wypowiedzi znanych celebrytów polskiej Sieci, którzy komentując pojawienie się "ramki Kusznierewicza" pisali na Facebooku coś w stylu Ale zaje*****, biorę trzy: dla rodziców, teściów i dla siebie rzecz jasna! Może i teraz posypią się złote myśli.

O sukcesach i pracy młodych Polaków warto, a nawet trzeba pisać. Ale jeżeli za sukces uznamy kwotę 400 tysięcy złotych i wrzucimy to na główną portalu, to do czego nas to doprowadzi? Czy to naprawdę są pieniądze, które można skomentować słowem "wow"? Pewnie w tym miesiącu wielu Polaków kupi za podobne pieniądze samochód. Nie twierdzę, że na naszym rynku startupowym każdego dnia dokonuje się wielkich inwestycji i przejęć - faktycznie jest to raczej skromne poletko z niewielkimi kwotami, gdy porówna się je z tymi zachodnimi. Ale to nie oznacza, że przy tych 400 tysiącach trzeba krzyczeć i skakać z radości. Takie zachowanie może jedynie utwierdzać ludzi w przekonaniu, że wycena na poziomie miliona złotych to już szczyt marzeń i możliwości. I jak potem będziemy oceniać rozwój Brand24, Prowly czy Audioteki, o których piszemy na AW?

Warto chwalić, należy kibicować, ale nie ma się co zapalać i pompować balonów. Bo potem okazuje się, że portfel z Kickstartera nie jest tym, czym miał być, że opaska do snu ostatecznie spełnia inne funkcje niż te zapowiedziane, a aplikacja dla głuchoniemych... Przekonamy się, czy to wypali. Mam niewielkie pojęcie na ten temat, więc może moje obawy i pytanie o to, czy głuchoniemi będą się porozumiewać emotikonami na masową skalę jest niewłaściwe. Gdy jednak czytam:

Reklama

Mach ze swoim produktem chce trafić do osób głuchoniemych, które nie potrafią ani czytać, ani pisać. Ich sposób komunikacji opiera się wyłącznie o gesty. To oni mają być główną grupą docelową produktu. Aplikacja w wersji podstawowej ma być dostępna za darmo, ale już poszerzenie słownika będzie płatne.

Zastanawiam się, czy na tym rzeczywiście da się zarobić. Nawet ze wsparciem ONZ...

Reklama

Machowi życzę powodzenia. Jeśli nie wypali ten biznes, to może uda się z kolejnym - zdobędzie doświadczenie, dowie się, jak się robi interesy w tej branży. To w połączeniu z zaradnością i młodym wiekiem powinno zaprocentować. Oby tylko nie naczytał się zbyt wiele tekstów o "najmłodszym milionerze" czy "18-letnim prezesie". Bo jeszcze uwierzy, że już odniósł sukces.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama