Apple

MacBook Air czy MacBook Pro. Apple wraca do wyraźnych granic

Piotr Kurek
MacBook Air czy MacBook Pro. Apple wraca do wyraźnych granic
17

W ostatnich latach Apple się pogubiło. Komputery przeznaczone dla bardziej profesjonalnego odbiorcy z pewnością dalekie były od bycia Pro. To się zmienia z nową generacją MacBooków Pro. Dochodzą do tego plotki o MacBookach Air, które przywrócą granicę między komputerami.

Nowe MacBooki Pro są bardziej Pro niż to, co od 5 lat prezentowało Apple w swoich przenośnych komputerach dla profesjonalistów. Projekt zapoczątkowany w 2016 r., choć rewolucyjny, nie zdołał przebić się do świadomości ludzi szukających w drogich laptopach rozwiązań pozwalających wykonywać szereg prac na jednym urządzeniu. Do wygodnej pracy "w terenie" dla filmowca, fotografa i grafika potrzebny był zestaw przejściówek. Nawet do tak podstawowych czynności, jak zgrywanie plików z kart pamięci.

MacBook Pro z M1

Dyski USB i pendrive'y? Tylko na USB-C lub z przejściówką. HDMI i DisplayPort? Tylko z przejściówką lub z monitorem oferującym podłączenie USB-C z DP. Jeszcze trudniej o przewodowe połączenie z internetem - do niego też potrzebna przejściówka. Nie można też zapominać o Touch Barze, który skutkował usunięciem z klawiatury klawisza Escape i zastąpienia klawiszy funkcyjnych dotykowym paskiem OLED. Zmiana rewolucyjna i kontrowersyjna. Ja przyzwyczaiłem się do korzystania z paska i przyznam szczerze, że w niektórych sytuacjach sprawdza się lepiej niż F1 i spółka. Ale wiem, że w wielu przypadkach tych klawiszy zwyczajnie brakuje. Po kilku latach Apple poszło po rozum do głowy i przywróciło Esc - wraz z poprawioną klawiaturą, której wcześniejsze, motylkowe wariacje przynosiły więcej problemów niż pożytku. Oficjalnie Touch Bar przeszedł do historii wraz z najnowszymi MacBookami Pro z układem M1 Pro i M1 Max.

Koniec kombinowania z komputerami MacBook Pro. Apple stawia na sprawdzone rozwiązania

MacBook Air z M1

Minimalizacja w wykonaniu Apple zainspirowała konkurentów do pozbywania się dodatkowych złącz. A to również negatywnie wpłynęło na odbiór użytkowników. 5 lat niezbyt udanego doświadczenia dobiegło jednak końca. Apple posłuchało tych, na którym zależy im najbardziej - ludzi oczekujących od urządzeń firmy nieco więcej. Powrót do starych rozwiązań dla niektórych może być objawem słabości, przyznaniem się do winy, podkulaniem ogona i zapominaniem o przyszłości. Moim zdaniem Apple świadomie cofnęło się w swoich decyzjach. Firma chyba w końcu dostrzegła, że to nie czas na wymyślanie koła na nowo. A jeśli już, to nie w tym segmencie sprzętu. Myślę, a przynajmniej mam taką nadzieję, że przełoży się to na większe zainteresowanie komputerami Apple i jeszcze lepsze wyróżnienie ich na tle konkurencji.

Nie pomagał też fakt zacierającej się granicy między komputerami Pro, a tymi skierowanymi do mniej wymagającego klienta. MacBook Air w ostatnich latach do złudzenia przypominał to, co Apple oferowało w swojej droższej linii. Oczywiście z ograniczeniami: słabsze podzespoły, mniej portów TB4/USB-C, brak Touch Bara i niższa cena. Ta granica jest jeszcze mniej widoczna w przypadku zeszłorocznych modeli z układem M1.

Apple wraca do wyznaczania granic między swoimi produktami. Będzie łatwiej je oddzielić od siebie

MacBook Pro 14 i 16 cali

A jak teraz wygląda sytuacja? Mamy nowe MacBooki Pro z układami M1 Pro i M1 Max. 14-calowy i 16-calowy laptop wyróżnia się już nie tylko podzespołami ale i wyglądem. Można go łatwo odróżnić od innych dostępnych na rynku MacBooków. Zarówno od zeszłorocznego 13-calowego MacBooka Pro z M1, jak i MacBooków Air. I to właśnie te ostatnie, według ostatnich plotek, są następne w kolejne do sporego odświeżenia. Z czasem także 13-calowy Pro zniknie z rynku - przynajmniej mam taką nadzieję.

Kilka dni temu pisałem, że najnowsze przecieki sugerują wyrzucenie z nazewnictwa Air. Nowy, lekki i uniwersalny komputer ma nazywać się po prostu - MacBook. Z nowym ekranem, białą klawiaturą, w kilku wersjach kolorystycznych i co najważniejsze - w przystępnej cenie. Już sam jego wygląd sprawi, że nie do końca znający się na technikaliach użytkownik będzie w stanie na pierwszy rzut oka rozróżnić ofertę Apple: słabsze, ale przystępniejsze, kolorowe MacBooki Air oraz mocne, skierowane dla wymagających srebrne lub ciemnoszare MacBooki Pro.

Apple dla użytkowników Pro i tych, którzy cenią sobie uniwersalność

Apple już teraz podobną klasyfikację stosuje w swoich urządzeniach mobilnych. Bardziej kolorowe iPhone'y 13 i klasyczne iPhone'y 13 Pro i Pro Max. iPad Air dostępny jest w kilku wersjach kolorystycznych. Pomijając standardową gwiezdną szarość i srebro, do wyboru macie tablet w kolorze niebieskim, zielonym, błękitnym (którego bardzo brakuje mi w obecnej linii iPodów mini 6. generacji) oraz różowe złoto. Dużego wyboru kolorów nie ma w przypadku iPadów Pro: gwiezdna szarość lub srebrny.

kolorowe komputery iMac 24 cale

Kolorystyka odróżnia także komputery iMac. Te 24-calowe, wyposażone w układ M1 już teraz wyróżniają się na tle 27-calowych wariantów, które czekają na odświeżenie. Podejrzewam, że Apple i tym przypadku zastosuje podobne zagranie. 24-calowe trafiać będą w gusta mniej wymagających użytkowników, 27-calowe posiadać będą mocniejsze podzespoły i charakteryzować się będą stonowaną kolorystyką.

Wszystko powinno okazać się w przyszłym roku. Nic nie wskazuje, by Apple miało w planach jeszcze jedną prezentację nowych produktów w najbliższych tygodniach. Firma skupiać się będzie na dostarczeniu swoich produktów na okres świąteczny. Problemy z opóźnionymi dostawami, długie oczekiwanie na zamówienie to coś, z czym boryka się większość firm technologicznych. Problem ma też Apple, które stara się jak może sprostać zapotrzebowaniu na swoje produkty.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu