Można odnieść wrażenie że nic nie wzbudziło takiej sensacji po wczorajszej konferencji Apple, jak nowy produkt w sklepie. Ściereczka do czyszczenia ekranów.
Żadne konferencje w świecie technologii nie generują tyle szumu, co te Apple. I można się spierać czy firma jest fajna, czy nie jest fajna. Można dyskutować na temat tego czy ich produkty są warte swojej ceny, czy nie są. Ale to bez większego znaczenia w tym kontekście, bo faktem jest, że to ich prezentacje gromadzą przez komputerami, telewizorami, tabletami, smartfonami czy na czym tam się jeszcze ogląda wideo - ogromną widownie. Śledzą ich miłośnicy ich produktów, hejterzy ich produktów i osoby, które po prostu chcą wiedzieć co w świecie technologii piszczy. Po konferencjach zaś internet okołotechnologiczny zalewają setki treści: zgromadzonych (i zupełnie nowych, bo wypatrzonych w dodanych kartach produktu) informacji z podsumowaniem co właśnie zapowiedziano, żartów, memów i... rzeczy które dla Apple są na tyle nieistotne, że nie chwalą się nimi na scenie. Wiecie, jak z podniesieniem ceny słuchawek Beats Flex o 40%. Albo teraz nową bohaterką wczorajszej imprezy, która nie schodzi z klawiatur internetowych komentatorów: ściereczki za 99 złotych.
Internet oszalał na punkcie drogiej ściereczki do ekranu od Apple. Zapomniał chyba, że to nie jest ich pierwsza
Przez wiele miesięcy obiektem największych drwin w katalogu Apple były koła do komputerów z serii Mac Pro, które kosztują 3499 zł. Mało istotne że mowa o sprzęcie, którego ceny startują od blisko 28 tys. złotych, a najdroższy wariant kosztuje 260 999,00 zł — z automatu więc nie jest to sprzęt dla każdego, a ten kto go kupuje - wie po co to robi. I umówmy się, że jak płacimy nawet tych sto tysięcy za komputer, to 3499 złotych nie robią wrażenia.
Ale dziś nie o kółkach, a o ściereczce do czyszczenia. W opisie czytamy:
Ta ściereczka wykonana z miękkiego materiału niepowodującego zarysowań umożliwia bezpieczne i skuteczne czyszczenie wszystkich wyświetlaczy Apple, również tych z szybą ze szkła nanostrukturalnego.
— i teraz można taką sobie kupić w sklepie Apple. Pierwszy raz, bo wcześniej najwyraźniej jest dołączana do monitorów Apple Pro Display XDR oraz komputerów iMac, których właściciele zdecydowali się dopłacić 1500 zł za lepszy ekran (dostępny, póki co, wyłącznie w wariancie 27"). Na stronie pomocy dotyczącej czyszczenia szkła nanostrukturalnego w produktach Apple czytamy:
Do czyszczenia szkła nanostrukturalnego nie używaj nigdy żadnych innych ściereczek. Jeśli zgubisz dołączoną ściereczkę do polerowania, możesz skontaktować się z Apple w celu zamówienia zamiennej ściereczki.
I spoko. Nie jest to produkt kompletnie nowy w portfolio Apple — po prostu do swoich produktów, nazwijmy to, premium użytkownicy dostawali ją w gratisie. Teraz, z okazji nowych sprzętów, postanowili trochę zarobić... no i udostępnili analogiczne (takie samo?) akcesorium dla wszystkich, którzy chcieliby jak najlepiej zadbać o swoje ekrany.
Czy ktoś zmusza do kupowania? Nie. Czy ktoś zmusza do korzystania? Nie. Czy cena - zwłaszcza na polskie standardy - wydaje się być zaporowa. Tak. Tym bardziej, że szybki przegląd ofert sklepów i Allegro wskazuje, że taki gadżet kosztuje co najwyżej kilkanaście, góra kilkadziesiąt, złotych. No ale nie każdym można bezpiecznie myć szkło nanostrukturalne. Ze ściereczką od Apple można czuć się bezpiecznie. No i teraz firma nie będzie musiała zamiennych wysyłać bez opłat, po prostu wystarczy link do sklepu ;).
A przy okazji można poczytać dziesiątki żartów, a jestem przekonany że będzie ich jeszcze więcej.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu