Każdy posiadacz MacBooka, iPhone'a czy iPada prędzej czy później zacznie rozglądać się za akcesoriami do nich. Twelve South to jedna z wielu marek oferujących dodatki do sprzętów Apple. Czy są to udane produkty? Przyjrzyjmy się im bliżej.
MacBook, iPad, iPhone - niezależnie, którego z nich masz, te akcesoria mogą się przydać
Posiadanie urządzenia z logo Apple wiąże się z dostępem do szerokiej gamy dedykowanych akcesoriów. Chyba żaden inny producent elektroniki nie ma aż tak rozbudowanego rynku wszelkiego rodzaju podstawek, przystawek, stacji dokujących, etui itp.
W tym gąszczu różnych produktów można się jednak łatwo pogubić i dokonać nietrafionych wyborów zakupowych. Zebraliśmy zatem w jednym miejscu różne gadżety, żeby dokonać ich szybkiej oceny. Na pierwszy ogień idzie marka Twelve South.
StayGo mini USB-C Hub
Potęga chipów Apple M2 oraz M4 stosowanych w iPadach sprawia, że coraz więcej osób używa regularnie tabletów do pracy kreatywnej związanej z obróbką zdjęć, montażem wideo itp. Wówczas dużym ograniczeniem staje się pojedyncze złącze USB-C, do którego nie podłączymy jednocześnie np. ładowarki i zewnętrznego ekranu lub magazynu danych. Tu z pomocą przychodzi hub StayGo mini, który, jak sama nazwa wskazuje, jest naprawdę maleńki i tym samym idealnie dopasowany do rozmiarów iPada. Jest to zaleta, ale też w niektórych sytuacjach ograniczenie, bo porty są blisko siebie i większe wtyczki mogą wchodzić w kolizje ze sobą.
Hub możemy podłączyć bezpośrednio do tabletu lub skorzystać z dołączonego do zestawu półmetrowego przedłużacza. Niezależnie od wybranej opcji, otrzymujemy dostęp do następujących portów: 3,5 mm minijack, USB-A 2.0, HDMI 1.4 oraz USB-C (pass-through). Tym samym możemy do naszego iPada podłączyć przewodowe słuchawki lub głośniki, monitor, zewnętrzny dysk i ładowarkę – a to wszystko w tym samym czasie. Co więcej złącze USB-A możemy wykorzystać również do ładowania innych urządzeń, choć z bardzo niską mocą 7,5W.
Ograniczenia tego gadżetu są widoczne niestety już na pierwszy rzut oka. Przede wszystkim złącze HDMI pozwoli nam jedynie na transmisję obrazu w rozdzielczości 4Kx2K z płynnością 30 Hz. Nadaje się zatem głównie do prezentacji lub ew. oglądania filmów na dużym ekranie. Port USB-A 2.0 też nie grzeszy prędkością, więc przyda się głównie do transmisji małych plików, jak dokumenty czy grafiki. Na szczęście tutaj w sukurs przychodzi USB-C, gdzie mamy do dyspozycji pełną prędkość oraz ładowanie z maksymalną mocą 100W.
Jeżeli nie przeszkadzają nam wspomniane ograniczenia, w cenie ok. 270 zł otrzymujemy gadżet w znaczącym stopniu rozszerzający możliwości naszego tabletu, a przy tym mały i poręczny. Warto dodać, że w sprzedaży jest też wersja z 9 portami, ale jest ona zaprojektowana już raczej z myślą o Macach (co nie znaczy, że nie można jej używać z iPadem).
- Mały i poręczny
- Kabelek w zestawie
- Wspiera ładowanie do 100W
- Tylko 4K30
- USB 2.0 właściwie wystarczy jedynie do kopiowania dokumentów
- Trochę drogi, względem oferowanych możliwości
HoverBar Duo (2 gen.)
Skoro już jesteśmy przy iPadzie, wartym uwagi gadżetem jest tutaj zdecydowanie HoverBar Duo. To nic innego, jak regulowane ramię dla naszego tabletu, które możemy postawić na blacie lub przymocować do jego krawędzi. Co istotne, odłączenie ramienia od podstawy i podłączenie uchwytu jest banalnie proste, więc z powodzeniem możemy wykorzystywać je oba w zależności pod potrzeb i okoliczności.
A tych może być relatywnie sporo: gotowanie z użyciem poradników z YouTube’a, prowadzenie wideorozmów, wykorzystywania iPada w roli ekranu, nagrywanie blatu biurka za pomocą jego kamery itd.
Cała konstrukcja składa się z dwóch obracanych w jednej osi ramion oraz kulkowej głowicy, do której przymocowany został uchwyt na nasze urządzenie. Ten ma klasyczną budowę, która właściwie pozwala na umieszczenie tutaj dowolnego urządzenia – od smartfonów po tablety innych marek.
Osobiście jednak chyba wolałbym, żeby producent zastosował tutaj magnetyczne mocowanie – takie, które mamy m.in. w Magic Keyboard. Wówczas nie mielibyśmy tych okropnie wyglądających plastikowych uchwytów po bokach, a całość prezentowałaby się o wiele lepiej. Ramię zyskałoby też na użyteczności, bo zakładanie i zdejmowanie tabletu byłoby prostsze.
Nie zmienia to jednak faktu, że HoverBar Duo może być całkiem użytecznym dodatkiem do naszego iPada – oczywiście o ile faktycznie go potrzebujemy, na co każdy musi sobie odpowiedzieć sam. Cena akcesorium to ok. 420 zł
- Podstawka i mocowanie do blatu w zestawie
- Solidna i trwała konstrukcja
- Wolałbym magnetyczne mocowanie zamiast archaicznych sprężyn
AirFly Pro
Ten gadżet docenią przede wszystkim osoby często podróżujące. Airfly Pro pozwala nam bowiem na bezprzewodową transmisję dźwięku z właściwie dowolnego źródła wyposażonego w złącze minijack 3,5 mm.
Producent jako taki najbardziej praktyczny przykład podaje pokład samolotu, gdzie, korzystając z systemu rozrywki, często jesteśmy skazani na fatalne, przewodowe słuchawki od linii lotniczych. Dzięki AirFly Pro możemy natomiast oglądać filmy z dźwiękiem w naszych Airpodsach, co zdecydowanie podnosi komfort i nie zmusza nas do rezygnacji z nieocenionego w takich sytuacjach ANC.
Zastosowań jest oczywiście więcej – począwszy od bezprzewodowego słuchania muzyki ze startego odtwarzacza, przez wygodne podłączenie się do bieżni w klubie fitness, a na podłączeniu do konsoli do gier skończywszy (teoretycznie wydłuży to czas pracy np. naszego SteamDecka, bo za transmisję Bluetooth będzie wówczas odpowiadał AirFly Pro).
A na tym nie koniec, bo AirFly Pro pozwala na jednoczesne podłączenie dwóch headsetów, a więc pozwoli na cieszenie się seansem w drugą połową. Urządzenie posiada też tryb RX, w którym odbiera sygnał Bluetooth – sprawdzi się zatem np. w starszym samochodzie, kiedy będziemy chcieli puścić muzykę z naszego smartfona.
Imponujące możliwości idą w parze z niezłym czasem pracy na baterii sięgającym 25 godzin. Do ładowania służy natomiast port USB-C, a więc możemy do tego celu użyć ładowarki od telefonu.
Wady? Urządzenie oferuje przyzwoitą jakość połączenia, ale niestety czasem daje się odczuć minimalne opóźnienie w transmisji. Podczas oglądania filmów będzie to praktycznie niezauważalne i większość użytkowników zignoruje ten aspekt. Jednak podczas używania AirFly Pro w grach może stać się uciążliwe.
Producent oferuje gadżet w kilku wersjach:
- SE (ok. 170 zł) jest najprostszą i najtańszą,
- Duo (ok. 200 zł) pozwala na podłączenie obu słuchawek,
- Pro (ok. 240 zł) jest właśnie tą, z której korzystałem
- Pro Deluxe (359 zł), w której otrzymujemy dodatkową przejściówkę z dwoma portami miniack (po jednym na kanał – bardzo często spotykana w samolotach) oraz pokrowiec.
- Poręczna, ergonomiczna konstrukcja
- Spore możliwości
- Przyzwoity czas pracy na baterii
- Odczuwalne lekkie opóźnienie w transmisji
- Absurdalnie wyceniona wersja Deluxe
BookArc Flex
Korzystanie z MacBooka w trybie ClamShell, a więc z zamkniętą pokrywą i podłączonym zewnętrznym ekranem ma liczne grono zwolenników. Wcale mnie to nie dziwi, bo to doskonałe rozwiązanie, a dzięki wyposażeniu najnowszych MacBooków Pro w solidne HDMI możemy cieszyć się obrazem 4K w 240 Hz (lub 8K w 60 Hz – ale to raczej niszowy format póki co).
Podstawą takiej konfiguracji jest odpowiednia podstawka, jak np. BookArc Flex. To nietypowe rozwiązanie, bo w odróżnieniu od wielu konkurencyjnych rozwiązań nie mamy tutaj na sztywno regulowanej szerokości. Stojak po prostu po mieszczeniu komputera na nim zaciska się i sprawia, że całość stoi stabilnie…
…no prawie stabilnie. BookArc Flex ma tę zaletę, że umieścimy tutaj właściwie każdy komputer (maks. 16-cali i grubość do 2,54 cm), ale nie jest to tak sztywny stojak regulowane metalowe odpowiedniki z płaską podstawą. Nie zrozumcie mnie źle - BookArc Flex dobrze sobie radzi z drganiami blatu biurka i po prostu spełnia swoją rolę. Po prostu szturchnięcie laptopa może go delikatnie przechylić, a jakaś mocniejsza kolizja – nawet przewrócić. Alternatywą może być zatem tutaj zwykły BookArc od Twelve South, który w całości wykonano z aluminium. Nie jest on jednak już tak uniwersalny.
Podstawka jest dostępna w białej, czarnej i chromowanej wersji kolorystycznej. Jej cena to obecnie ok. 280 zł.
- Pomysłowa, ergonomiczna konstrukcja
- Fajny design
- Obsłuży wiele różnych laptopów
- MacBook nie jest tak stabilny, jak bym tego oczekiwał
Curve SE
Alternatywnym sposobem na umieszczenie MacBooka na biurku jest tradycyjna podstawka, jak np. Curve SE. Sprawi ona, że będziemy mieli ekran na wysokości oczu. Wówczas może on być naszym jedynym wyświetlaczem, albo drugim – dodatkowym, ustawionym zaraz obok np. 32-calowego monitora. Niezależnie od wybranej opcji, musimy sięgnąć po mysz i klawiaturę, bo przy tak ustawionym MacBooku nie skorzystamy z gładzika i wbudowanych klawiszy (na upartego da się, ale nie ma to nic wspólnego z ergonomią).
Curve SE to najtańsza z trzech podstawek tego typu w ofercie Twelve South. Konstrukcja została wykonana z trzech elementów – po rozpakowaniu musimy je złożyć (w odróżnieniu od podstawki Curve – która jest jednym kawałkiem metalu). Laptopa umieszczamy na gumowych podkładkach, które zapobiegają ślizganiu się. W rezultacie ekran zostaje uniesiony na wysokość ok. 16,5 cm. Całość jest stabilna i sprawia wrażenie solidnej. Cena akcesorium to ok. 240 zł.
- Ergonomiczna i solidna konstrukcja
- Fajnie wygląda na biurku
- Zajmuje sporo miejsca
- Brak regulacji
HiRise 3 Deluxe
Na sam koniec coś bardziej klasycznego. Ładowarek 3 w 1 przeznaczonych do urządzeń Apple jest na rynku cała masa. Ta od Twelve South wyróżnia się kompaktową konstrukcją oraz nietuzinkowym wykończeniem z syntetycznej skóry. Tym samym może stać się ozdobą każdego biurka.
Od strony technicznej mamy tutaj standardową ładowarkę MagSafe 15W na wysokim 15-centymetrowym ramieniu. Wspiera ona w pełni tryb StandBy, a więc obracając naszego iPhone’a do poziomej orientacji, możemy wyświetlać na ekranie godzinę, prognozę pogody, pokazy zdjęć oraz widżety z ulubionych aplikacji.
Podstawa to natomiast aż dwie dodatkowe ładowarki. Ta z przodu jest dedykowana Apple Watchowi i działa z mocą 5W. Możemy ją wychylić aż do kąta 90 stopni, aby stale mieć oko na wyświetlacz naszego smartwatcha. Z tyłu mamy natomiast standardową ładowarkę Qi o mocy 7,5W, za pomocą której naładujemy dowolne inne urządzenie – mogą to być słuchawki AirPods lub nasz drugi smartfon.
Do zestawu oczywiście dołączono zasilacz. Kabel jest odłączany, ale ma niestandardowy port DC-IN. Zatem w przypadku awarii nie zastąpimy go tak prostu kabelkiem USB-C – to duża niedogodność. Za całość zapłacimy ok. 600 zł.
- Elegancki design
- Aż trzy ładowarki w jednym
- Odłączany zasilacz
- Brak portu USB-C
- Uniwersalna ładowarka Qi ma tylko 7,5W
- Cena
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu