15,6-calowy Macbook Air jeszcze nie został oficjalnie zapowiedziany, ale już sieć obiegły informacje o jego rzekomych brakach...
Macbook Air - większy wariant świetnie uzupełni ofertę Apple
Rzekomo już za niespełna miesiąc Apple ma oficjalnie zapowiedzieć największego Macbooka Air w historii. Nowa konstrukcja ma oferować ekran o przekątnej 15,6 cali. I wciąż być komputerem, który w zręczny sposób łączy lekkość i wydajność.
Biorąc pod uwagę to jak bardzo podskoczyły w ostatnich miesiącach ceny komputerów Apple, dla wielu nowy Air może okazać się zbawieniem. Jeżeli bowiem nie potrzebują większej wydajności — dopłacanie do Pro nie ma specjalnego sensu. Tym bardziej, że ten dostępny jest w wariancie 16-calowym jest znacznie cięższą konstrukcją. Dlatego doskonale rozumiem zainteresowanie i emocje, które budzą 15,6-calowe Macbooki Air. Te mają być zupełną nowością na rynku i wzbogacić katalog Apple o komputer, którego im brakuje w ofercie. Może nie tyle tani, co tańszy — i z nieco większym ekranem.
Wierząc jednak ostatnim doniesieniom, będzie on miał jeden brak, który dla wielu może okazać się dyskwalifikującym.
15,6-calowy Macbook Air z obsługą wyłącznie jednego monitora?
Coraz więcej użytkowników ceni sobie komfort pracy na kilku ekranach. Absolutnie mnie to nie dziwi — dwa, a nawet trzy, monitory to z mojej perspektywy również ogrom wygody, którą zastąpić mogą co najwyżej ultraszerokie, ogromne, ekrany. I dla wszystkich miłośników pierwszego z rozwiązań pojawiły się dość niepokojące informacje. 15,6-calowy Macbook Air miałby bowiem obsługiwać wyłącznie jeden zewnętrzny ekran. Za drugi, rzecz jasna, będzie mógł posłużyć otwarty laptop. I choć bez wątpienia dwa ekrany są już sensowną opcją, to dla tych przyzwyczajonych na co dzień do innej konfiguracji — ten brak może okazać się dla nowego Macbooka dyskwalifikujący.
Warto jednak mieć na uwadze, że wciąż obracamy się w strefie plotek i przecieków. To komputer, który jeszcze nawet nie został oficjalnie zapowiedziany. Jednak patrząc na to nieco szerzej, faktycznie dużo sensu ma różnicowanie oferty. By każdy mógł wybrać na których z opcji mu najbardziej zależy i dobrać sprzęt idealnie skrojony pod swoje potrzeby.
Jak wiadomo - idealny urządzenia nie istnieją i życie zawsze pozostaje sztuką kompromisu. W świecie technologii w dużej mierze sprawy mają się podobnie. Ale Apple w innych liniach produktowych (iPhone'y, iPady) jasno pokazuje, że za poszczególne opcje trzeba... dopłacić. Najlepiej widać to w przypadku ich tabletów, gdzie odświeżanie na poziomie 120 hz i Face ID dostępne są wyłącznie w najdroższych wariantach — iPadach Pro. W komputerach różnice także mają być większe, niż tylko układy i wydajność. Ale jako że Macbook Air ma być z założenia lekkim komputerem do pracy w drodze — ma to sens. Choć wiadomo, że nie zabraknie użytkowników, którzy będą nieusatysfakcjonowani takim obrotem spraw.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu