Pamiątki po rozmaitych osobistościach stale zyskują na wartości. A zainteresowanych zakupem, jak widać na przykładzie czeku podpisanym przez Steve'a Jobsa, nie brakuje.
Pamiątki po sławach od lat sprzedawane są za kosmicznie wielkie pieniądze na rozmaitych aukcjach. To przedmioty czysto kolekcjonerskie, które z biegiem czasu będą co najwyżej zwiększać swoją wartość. Zabawa dla bogatych, podobnie jak skupowanie starej elektroniki. Raptem kilka tygodni temu informowaliśmy o pierwszym iPhone, który sprzedano w takiej formie za kosmiczną równowartość około 280 tys. złotych. Chwilę później MKBHD zaserwował na kanale Unboxing iPhone'a za którego zapłacił odrobinę mniej, ale wciąż kosmicznie wiele — bo około 167 tys. złotych.
Dzisiaj jednak nie o iPhone'ach, a innym kolekcjonerskim przedmiocie. Mowa o czeku wypełnionym i podpisanym przez Steve'a Jobsa w 1976 roku.
Czek wypełniony i podpisany przez Steve'a Jobsa trafia na aukcję i...
Jak wiele pamiątek po Stevie Jobsie, ten zbliżający się do półwiecza czek także cieszył się dużym zainteresowaniem wśród kolekcjonerów. Kierowany ku firmie Crampton, Remke & Miller INC. czek o wartości 175 dolarów datowany jest na 8 czerwca 1976 roku. Jest on o tyle nostalgiczny, że Jobs użył na nim pierwszego adresu Apple — 770 Welch Rd., Ste. 154, Palo Alto.
Ile zapłacił za niego szczęśliwy zwycięzca akcji? Znacznie więcej, niż wynosi suma widniejąca na świstku papieru. Wygrany zapłacił za podpisany przez Steve'a Jobsa czek kosmiczną z mojej perspektywy sumę 106,985 dolarów (ok. 444 tys. złotych)!
Przedmiotów kolekcjonerskich ubywa. Ceny bedą rosnąć
Przedmiotów w ten lub innych sposób naznaczonych przez legendy nie zacznie magiczine przybywać. Istnieje oczywiście szansa że kolekcjonerzy zdecydują się wystawić co nieco ze swoich sejfów. Możliwe, że jak wspomniane iPhone'y, ktoś znajdzie jakieś ciekawe gadżety które trafią dalej. Jednak to nie jest tak, że będzie ich nieskończenie wiele. Dlatego trzeba być gotowym na to, że z biegiem czasu bedą one jeszcze bardziej nabierać na wartości.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu