VOD

Lupin 3. sezon - recenzja. Niech ten serial się nie zmienia

Konrad Kozłowski
Lupin 3. sezon - recenzja. Niech ten serial się nie zmienia
Reklama

Lupin powraca, a 3. sezon pokazuje, że nasz dżentelmen włamywacz może nadal równie dobrze bawić i satysfakcjonować widza, co wcześniej. Ale jest jeden warunek.

Wzorujący się na Arsenie Lupinie Assane Diop jest w nie lada tarapatach. Ściga go cały kraj, jego rodzina i przyjaciele nie mogą normalnie funkcjonować, nawet gdy decyduje się zapaść pod ziemię i nie wychylać przez dłuższy czas. Ucieczka od świata i życie w samotności to żadne rozwiązanie, więc Diop (ponownie) planuje swój ostatni, największy skok, który pozwoli mu zamknąć za sobą drzwi i otworzyć całkowicie nowy rozdział w życiu. Jeśli mu się uda, to będzie żyć dostatnie z żoną i synem u boku, lecz daleko od Francji. Problem w tym, że nawet jego genialny plan i bezbłędna egzekucja nie zapewnią mu spokoju.

Reklama

Lupin 3. sezon - recenzja

Polecamy: Widzowie nie mogli uwierzyć. Najbardziej zaskakujące sceny w serialach ostatnich lat

Bez takich przeszkód i kłopotów nie byłoby 3. sezonu "Lupina", więc fani serialu z pewnością z wypiekami na twarzy liczyli, że Diopowi przyjdzie się mierzyć z kolejnymi wyzwaniami. A tych przybywa, sytuacja staje się coraz bardziej kłopotliwa, więc Assane będzie musiał postawić wszystko na jedną kartę i starać się wykaraskać z problemów. Brzmi znajomo? Oczywiście fabularnie 3. część "Lupina" różni się od poprzednich, ale gdy zajrzymy pod maskę, to zauważymy, że serialem w dalszym ciągu rządzą te same zasady. Może czasem jest nieco ciekawiej, czasem mniej, ale generalnie każdy nowy odcinek upakowany jest zwrotami akcji, niespodziankami i odkryciami. Na wyjaśnienie niektórych tajemnic trzeba zaczekać nieco dłużej, ale jeśli w trakcie seansu będziecie bardziej wnikliwi niż przewidują to twórcy, to przewidzicie nie jeden twist.

Ponownie wracamy do młodych lat Diopa, co pozwala nam lepiej zrozumieć jego aktualne działania i motywacje. Pojawiają się zazębione z aktualnymi wydarzeniami wątki, co dodaje pewnego tła poszczególnym historiom. Oglądamy je na przemian, regularnie słuchając ścieżki dźwiękowej zachowanej w klimacie z pierwszych odcinków. To znane i przyjemne dla ucha melodie, które nierozerwalnie kojarzą mi się już z Francją i Paryżem, a w trakcie oglądania zawsze potęgują emocje i tworzą świetny klimat.

Lupin, jak to Lupin - spektakularne przekręty bez spektakularnych metod

"Lupin", jak zawsze, stara się wyjaśniać, w jaki sposób Diopowi udaje się dokonać skoków czy przekrętów, ale należy na to wszystko patrzeć z przymrużeniem oka, bo choć pomysłowość oszusta jest całkiem spora, to często mamy do czynienia z najprostszymi możliwymi rozwiązaniami i... dziurami scenariuszowymi. Zbyt duża liczba przypadków,  zbiegów okoliczności i ogromna dawka szczęścia, a także nieduże rozgarnięcie oszukiwanych powodują, że serial jest niezwykle łatwy do przyswojenia, więc kolejne odcinki ogląda się szybko, miło i przyjemnie. Gdy jednak temu wszystkiemu przyjrzymy się nieco dokładniej, to może nas zacząć razić schematyczność i trywialność zagrań Diopa.

Skoro działa, to po co zmieniać? Lupin bawi jak zawsze

Rzadko padam ofiarą takich tricków, ale w przypadku "Lupina" zabawa wynikająca z oglądania serialu jest na tyle duża, że nie analizuję dokładnie wszystkich decyzji, oszustw, przekrętów i iluzji stosowanych przez głównego bohatera. Jeśli twórcy po raz trzeci są w stanie nabrać widza na to wszystko, to oznacza, że "Lupin" nadal jest w dobrej formie, a przecież przy trzecich sezonach nie jest to wcale regułą. Pytanie, do kiedy Diop będzie mógł uciekać, ukrywać się, kraść i oszukiwać? Najnowsze odcinki pokazują, że ta formuła jeszcze się nie wyczerpała i jest potencjał na jedną, dwie kolejne serie. Najbardziej obawiam się jednak samego finału, by twórcy nie popadli w samozachwyt i nie zaserwowali nam szablonowego happy-endu.

3. sezon "Lupina" od dziś na Netflix.

 

Reklama

 

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama