Nie jest żadną rewelacją informacja, iż najlepiej sprzedający się smartfon z serii Lumia to model z numerem 520. Tani, a przy tym przez wielu uznawany...
Nie jest żadną rewelacją informacja, iż najlepiej sprzedający się smartfon z serii Lumia to model z numerem 520. Tani, a przy tym przez wielu uznawany za najlepszy sprzęt w swojej kategorii cenowej. Gdy pojawił się na rynku, rzucił wyzwanie tanim słuchawkom z Androidem – w przystępnej cenie oferował niezłą wydajność. Pisząc krótko: to był hit. Przynajmniej dla nas, osób zaznajomionych z tematem. Czy był to także hit sprzedażowy? Parę dni temu udzielono odpowiedzi na to pytanie.
Podejrzewam, że część z Was posiada(ła) Lumię 520 lub przynajmniej zastanawiała się nad tym produktem. Może polecaliście model komuś, kto szukał taniego, ale w miarę dobrego inteligentnego telefonu. Osoby zorientowane w zagadnieniu jeszcze kilka kwartałów temu mogły z ręką na sercu stwierdzić, że Lumia 520 zostawia w tyle (pod względem wydajności i płynności pracy) tanie smartfony z Androidem. Potem pojawiły się tanie modele z linii Moto, ale to już inna historia – zostańmy przy budżetowym modelu fińskiej korporacji.
Niejednokrotnie pojawiały się w branży informacje (także u nas) dotyczące procentowych udziałów poszczególnych Lumii w ogólnej sprzedaży telefonów z platformą Windows Phone. Wynikało z nich jasno, że model 520 to lider zajmujący lwią część tego segmentu. Zostawił daleko w tyle flagowce Nokii (o sprzęcie innych firm nie ma nawet sensu wspominać, bo to margines) i okazało się, że niższa półka cenowa, przed którą początkowo bronił się duet Nokia-Microsoft uratowała twarz fińsko-amerykańskiemu sojuszowi. Gdyby skupiano się ciągle na segmencie premium, to drwinom z mobilnych okienek MS nie byłoby końca.
Czy to oznacza jednak, że model 520 sprzedawał się niczym ciepłe bułeczki? Microsoft poinformował, iż do tej pory aktywowano 12 mln sztuk wspomnianego modelu. Jak można się odnieść do tej liczby? Jeśli przywoła się wyniki Apple czy Samsunga albo dynamikę wzrostów Xiaomi, to tania Lumia nie wypadnie najlepiej. Wystarczy jednak ograniczyć się wyłącznie do segmentu mobilnego OS Microsoftu, by udowodnić „moc” produktu. Gdyby Nokia (ale też inni producenci rozpoczynający przygodę z WP) realizowała więcej modeli w takim nakładzie, to rynkowe udziały platformy korporacji z Redmond prezentowałaby się całkiem nieżle.
Smartfon Lumia 520 może się okazać jednym z ważniejszych urządzeń w całym projekcie WP. Model pokazał decydentom Microsoftu, jaki sprzęt cieszy się wzięciem i podejrzewam, że mogło to mieć wpływ na ich decyzje dotyczące zmian w strategii rozwoju platformy mobilnej. Zrezygnowano z opłaty licencyjnej, zaproszono do współpracy szerszą grupę producentów, ułatwiono im działanie. I efekty tych działań już widać: co kilak dni pojawiają się doniesienia o smartfonach z platformą Windows Phone. Tanich smartfonach, bo do gry wkroczyły firmy, które chcą dostarczyć ten sprzęt klientom o mniej zasobnym portfelu.
Microsoft powinien przykładać sporą uwagę do tanich Lumii, w żadnym wypadku nie może zaniedbać tej półki cenowej. Jeżeli nie zostaną popełnione kardynalne błędy, to budżetowe Lumie powinny sprzedawać się coraz lepiej. Gdy do ich wyników dobiją rezultaty innych nieskomplikowanych słuchawek z WP, to efekty mogą być całkiem przyzwoite – rynkowe udziały mobilnych okienek zapewne wzrosną. Nie do takich progów, jakie jeszcze kilka lat temu prognozowali pracownicy MS i niektórzy analitycy, ale nie będzie to też powód do wstydu. A to już coś.
Źródło grafiki: Microsoft/Nokia
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu