Każdy segment rynkowy ulega stopniowym zmianom. Nie może ich uniknąć żaden sektor – obecnie jesteśmy świadkami postępującej informatyzacji. W przypadku firm związanych ze sprzedażą produktów wydaje się, że najważniejszą technologią stanie się rozszerzona rzeczywistość. Czy tym razem za tą prognozą stoją poważniejsze argumenty?
Tak wygląda przyszłość handlu. L'Oreal doskonale to wie i stawia na rozszerzoną rzeczywistość
Pompowana bańka mydlana?
Aktualnie rozwój technologii jest w stanie przytłoczyć. Firmy prześcigają się we wprowadzaniu nowych rozwiązań, które nie zawsze mają nawet okazję się zaprezentować przed szerszym gronem osób przed swoim końcem. W dodatku zdarza się, że producenci inwestują w dany system, dbają o zaplecze reklamowe oraz dopracowanie, jednak finalnie nic z tego nie wychodzi. Tu flagowym przykładem pozostają telewizory 3D. Miały zdominować świat, tymczasem po cichu wycofywano się z produkcji takiego sprzętu. Konsumentów nie przekonywała zbyt mała wartość dodana związana z urządzeniem wyświetlającym obraz w trójwymiarze.
Nie sposób tu nie wspomnieć o wearables. Smartwatche czy smartbandy miały stać się hitami sprzedaży na miarę smartfonów, ale tu również z ambitnych planów niewiele wyszło, ale trudno się temu dziwić. W końcu takie urządzenia da się sprzedawać tylko i wyłącznie albo dla osób, szukających czegoś do analizy ich treningu, albo maniaków technologii. Uważam, że z tego wszystkiego jedynie hybrydowe smartwatche bronią się połączeniem w sobie tradycji z nowoczesnością.
Teraz natomiast trwa czas próby dla technologii wirtualnej i rozszerzonej rzeczywistości. Widać znaczne zaangażowanie wszystkich liczących się producentów, a liczba dostępnego oprogramowania oraz treści rośnie z dnia na dzień. Wyznacznikiem rosnącego zainteresowania przeciętnych nabywców pozostaje coraz lepsza sprzedaż gogli AR/VR. Moim zdaniem jednak te rozwiązania zostaną najpierw rozpowszechnione przez firmy zajmujące się sprzedażą – L’Oreal zdaje się wpisywać w ten nurt.
Rozszerzona kosmetyczna rzeczywistość
Francuski koncern kosmetyczny kupił amerykańską firmę ModiFace, która już wcześniej stworzyła aplikacje dla konkurencji, takiej jak Sephora czy Estée Lauder. Specjalizują się oni właśnie w programach skupiających się na tematyce urody, tu kosmetyków, oraz rozszerzonej rzeczywistości, a w tym wszystkim warto wspomnieć o posiadaniu przez nich licznych patentów. Zdecydowanie można uznać tą transakcję za wartościową.
Zresztą ModiFace wcześniej współpracował z L’Oreal, np. przy aplikacji mobilnej Style My Hair. Pozwalała ona sprawdzić, jak użytkownik wyglądałby w innej fryzurze – za wzór posłużyło aż 22 tysiące zdjęć twarzy, które stanowiły bazę testową. Jestem ciekaw efektów tej transakcji. Niewątpliwie w tym sektorze rozszerzona rzeczywistość to przyszłość i nie ma nic lepszego, bardziej praktycznego. Możliwość sprawdzenia, czy dana szminka czy podkład będzie pasował, z pewnością ułatwi życie wielu osobom. Z pewnością pozwoli to również zwiększyć sprzedaż.
Kolejne brane z AR / VR
Już wcześniej Ikea pozwoliła sprawdzić, jak dany mebel prezentowałby się u nas w domu. Z kolei Audi wykorzystało okulary wirtualnej rzeczywistości do przeprowadzania procesu personalizacji samochodu oraz pokazania klientowi, jak prezentowałaby się wybrana przez niego konfiguracja czy jak też wygląda konkretny, niedostępny jeszcze w danej chwili model. Na razie brzmi to mało interesująco, ale z czasem wszyscy zaczniemy z tego korzystać.
Myślę, że można się pokusić o stwierdzenie, że mamy do czynienia z rewolucyjną technologią. Owszem, na razie nie jest niczym fenomenalnym, dopiero się rozwija, ale w dłuższej perspektywie na dobre zagości w naszym życiu i niedługo nie będziemy w stanie już sobie wyobrazić zakupów czy szukania konkretnych towarów bez rozszerzonej lub wirtualnej rzeczywistości. Korzyści z ich płynące potrafią zaskoczyć!
źródło: Reuters przez The Verge
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu