Recenzja

Logitech Blue Sona - recenzja. To najlepszy mikrofon Logitecha od zawsze!

Tomasz Popielarczyk
Logitech Blue Sona - recenzja. To najlepszy mikrofon Logitecha od zawsze!
0

Odkąd Logitech przejął Blue Microphones w 2018 roku zaczął brylować w tym świecie. Nie było jednak dotąd produktu z logo tej marki, który byłby tak mocno i wprost adresowany do twórców internetowych. Aż do teraz. Czy Logitech Blue Sona ma szansę zawalczyć o klienta na tym rynku?

Kiedyś podstawowym narzędziem twórcy internetowego była klawiatura. Dziś jest to już raczej mikrofon (na ogół w towarzystwie dobrej kamery). Nie bez powodu kolejne marki przypuszczają szturm na ten rynek – nierzadko proponując klientom topowe konstrukcje w wysokich cenach.

Logitech Blue Sona jest właśnie takim przykładem, bo mikrofon wyceniono na 1499 złotych. Za niewiele więcej, bo ok. 1800 złotych kupimy będący złotym standardem w branży kultowy Shure SM7B. Dlaczego klienci mieliby postawić na Logitecha?

Niebanalna konstrukcja

Nietuzinkowy design to zdecydowanie znak rozpoznawczy mikrofonu Blue Sona. W odróżnieniu od konkurencji obudowa jest bardziej kwadratowa – trudno ją pomylić z jakimkolwiek innym modelem (i  takie też zapewne było założenie producenta). Urządzenie mierzy 165 mm (wys.) x 67 mm (szer.) x 185 mm (dł.) i jest dość ciężkie (615 g).

Aluminiowa konstrukcja jest połączona z regulowanym i amortyzowanym uchwytem do statywu. Mamy tu gwint 5/8 cala, ale w zestawie otrzymujemy też przejściówkę do 3/8. Natomiast złącze XLR wyprowadzono na zewnątrz, do swego rodzaju przybudówki – podobnie jak ma to miejsce w Shure SM7B, choć tam jest ono jeszcze dalej, tuż obok mocowania statywu.

Tym sposobem na spodzie mikrofonu znalazło się miejsce na dodatkowe przełączniki ukryte pod zaślepką na magnes. Pozwalają one na aktywowanie filtra górnoprzepustowego, a także trybu „presence”. Ten ostatni eksponuje mocniej średnie tony, by nadać wokalowi bardziej naturalne brzmienie. Osobiście wolałem, kiedy ta funkcja była wyłączona, ale to pewnie kwestia gustu.

W zestawie otrzymujemy aż dwa filtry pop – w standardowym czarnym kolorze oraz krwistoczerwonym, który mocno wyeksponuje mikrofon na naszych nagraniach wideo.

Ogółem trzeba przyznać, ze to zaskakująco praktyczna i dobrze wyglądająca konstrukcja. Nie wspominając o solidności – ale to akurat kwestia drugorzędna w przypadku mikrofonu, który prawdopodobnie nigdy nie opuści bezpiecznego statywu.

Jak to brzmi?

Logitech Blue Sona to mikrofon dynamiczny o charakterystyce superkardioidalnej. To oznacza, że kluczowe jest jego precyzyjne ustawienie względem źródła dźwięku. W przeciwnym wypadku nagranie będzie wyciszone i niewyraźne.

Mikrofon obsługuje zakres częstotliwości 40Hz – 18kHz i cechuje się czułością na poziomie 20,97 mV/Pa. Dużym atutem Logiech Blue Sona jest wbudowany przedwzmacniacz, który znacząca zmniejsza wymagania względem interfejsu, do którego podłączymy nasz mikrofon. W zasadzie do optymalnego nagrywania wystarczy tutaj urządzenie zapewniające ok. 25 dB wzmocnienia. Kluczowe jest jednak też zapewnienie zasilania fantomowego 24/48V.

Tym samym z powodzeniem mogłem używać Blue Sony z moim interfejsem Focusrite Scarlett 2i2 z gainem ustawionym na zaledwie 1/2 skali. Dla porównania przy Shure MV7X musiałem rozkręcić gain do maksimum, a i tak miałem wrażenie, że to ciągle za mało.

Brzmienie Logitech Blue Sona jest czyste, klarowne i dość chłodne. Nie jest to tak płaski i basowy typ o głębokiej tonacji, jak wspomniany Shure. Prawdę mówiąc, daleko mu do niego. Zamiast tego mamy tutaj perfekcyjne odcinanie dźwięków otoczenia – i mówię tutaj nie tylko o np. wentylatorze komputera, ale też odgłosie pisania na klawiaturze czy klikania myszką. Większość dynamicznych mikrofonów radzi sobie z tą kwestią dobrze, ale mam wrażenie, że w Blue Sona osiągnięto wręcz poziom mistrzowski.

Logitech zadbał także o to, aby ich mikrofon dynamiczny świetnie radził sobie z utrzymaniem spójności dźwięku w różnych warunkach nagraniowych. Właśnie dlatego mikrofon ten sprawdza się doskonale zarówno w profesjonalnych studiach nagrań, jak i w domowych warunkach. Dodatkowo BlueSona posiada zaskakująco efektywny filtr pop, który skutecznie minimalizuje szumy powstałe na skutek niekontrolowanego uderzenia powietrza w kapsułę mikrofonu, takie jak dźwięki "p" czy "b". W rezultacie mikrofon ten oferuje imponującą jakość dźwięku i prawdopodobnie spełni oczekiwania nawet najbardziej wymagających twórców podcastów.

Poniżej przykładowe nagranie do własnej oceny.

Jak słychać na nagraniu, dodatkowe funkcje w postaci filtra dolnoprzepustowego czy podbicia średnich tonów działają... tak sobie. Osobiście najbardziej podoba mi się brzmienie Blue Sony bez żadnych dodatków. To oczywiście subiektywny punkt widzenia - wiele z całą pewnością robi tutaj sam wokal. Mój nie jest ciemny i basowy, a pewnie właśnie taki by dobrze współgrał z tymi oboma mechanizmami.

Dla kogo jest Logitech Blue Sona?

Logitech Blue Sona jest częścią serii Logitech for Creators – produktów adresowanych do ludzi tworzących treści. W jej ramach wypuszczono też m.in. oświetlenie LED. A wkrótce pewnie pojawią się też tutaj inne kategorie zaprojektowane pod kątem ułatwiania życia autorom.

Trudno mi byłoby napisać, że w tej cenie jest to mikrofon zły. Zdecydowanie tak nie jest – Blue Sona oferuje fantastyczne brzmienie, a w połączeniu z wbudowanym przedwzmacniaczem staje się naprawdę wszechstronnym rozwiązaniem. Czy jednak jest na tyle dobry, aby podebrać klientów kultowemu SM7B? Tu mam spore wątpliwości.

Oczywiście trzeba też podkreślić, że Shure SM7B nie jest mikrofonem dla każdego, co daje szansę konkurencji się wykazać. Shure jest ponadprzeciętnie płaski i równy – wręcz nudny w swojej przewidywalności. I właśnie tutaj pewnie upatrywałbym szans dla Blue Sony. Mikrofon Logitecha jest znacznie ciekawszym rozwiązaniem – zarówno pod kątem designu, jak i samego brzmienia.

Logitech Blue Sona
plusy
  • Doskonała jakość wykonania i świetny design
  • Dodatkowy filtr pop w zestawie
  • Użyteczny i dobrze wykonany uchwyt
  • Wbudowany przedwzmacniacz
  • Świetna jakość dźwięku
minusy
  • Cena trochę powala
  • Brak kabla w zestawie
  • Dodatkowe funkcje raczej nieprzydatne

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu