Ciekawostki technologiczne

Lodówka Xbox Mini Fridge. Przejaw szaleństwa czy marketingowego geniuszu?

Krzysztof Kurdyła
Lodówka Xbox Mini Fridge. Przejaw szaleństwa czy marketingowego geniuszu?
15

Konferencja Xboxa, z tego, co widzę wśród bardziej zajawionych na konsolowe granie użytkowników, zakończyła się sukcesem. Mnie osobiście z całego tego wydarzenia najbardziej zainteresowała... lodówka. Microsoft postanowił zabawić się w Elona Muska i ogłosił, że w niedługim czasie wypuści na rynek niewielką lodówkę w obudowie nawiązującej do swojej najnowszej, flagowej konsoli. Cały pomysł, podobnie jak u szefa Tesli, wzięła się z żartów, a skończyła realnym produktem. Czy w tym szaleństwie jest metoda?

Marketing ala Elon

W jednym z ostatnich artykułów dotyczących Tesli wspomniałem o mistrzowskim rozgrywaniu przez CEO Tesli różnych dziwacznych pomysłów, które potem czynią z produktów tej firmy viralowe reklamy. Oprócz wspomnianych tam wysuwanych klamek czy otwieranych do góry tylnich drzwi w rodzinnym SUV-ie, Musk ma na koncie kilka produktów całkowicie oderwanych od głównej działalności jego firm.

Szorty nabijające się z grających akcjami jego firmy „na krótko” (short sellers), miotacz ognia czy Tesla Tequilla to pomysły, które relatywnie niskim kosztem zdobyły rozgłos na cały świat. Dodatkowo, zbudowały wokół Muska i jego firm aurę sympatycznej... nieobliczalności. Generalnie, dzięki takim akcjom jego firmy nie wydają prawie nic na reklamę, a mówiło się o nich nawet, gdy sukcesy nie były tak oczywiste jak teraz. To pokazuje, że zwariowane produkty mają realną marketingową wartość.

Microsoft chce być cool

Tą samą drogą postanowił pójść, mający opinię „sztywniaka” Microsoft, a konkretnie jego dział odpowiedzialny za konsolę XBox. Zamierzając stać się cool (dosłownie i w przenośni), postanowił wypuścić na rynek mini lodówkę dla graczy, wyglądającą podobnie do konsoli Series X.

Cały koncept miał swój początek w żartach internautów, którzy jeszcze przed premierą nowego XBoxa przyrównywali jego wygląda właśnie do urządzenia „dużego AGD”. Dział PR Microsoftu wykorzystał później te skojarzenia w kampanii w social mediach, ale nikt raczej nie spodziewał się, że zobaczymy kiedyś lodówkę XBoxa na sklepowych półkach. A jednak...

Jestem... za. Warunkowo.

Pomysł w pierwszej chwili może wydawać się niedorzeczny, ale w sumie... jest całkiem sympatyczny i może mieć swój smaczek wśród graczy. Szczególnie może spodobać się tym, grającym w starym stylu, w kilka osób na wspólnych posiedzeniach i przy dobrym piwie. Oczywiście sporo będzie zależeć od wykonania tego gadżetu i ceny.

Wariactwa Muska mają jedną wspólną cechę, kupując miotacz ognia czy Tequillę, ciężko poczuć się oszukanym. W przypadku lodówki może być zupełnie inaczej, jeśli Microsoft zrobi to tylko z wyrachowania, nie przykładając się do produktu, może się to obrócić przeciw niemu. Jeśli natomiast będzie to przemyślany gadżet, np. sterowany w jakiś zabawny sposób z konsoli i za nieprzesadzoną cenę... „efekt Muska” może być osiągalny.

Nie pierwsi i nie ostatni

Oczywiście ani Musk, ani Microsoft nie są pionierami tego typu zabawnych pomysłów. W historii biznesu trafiali się już ludzie z poczuciem humoru lub zaskakującym podejściem i odpowiednią dozą pozytywnego wariactwa. Niektóre z takich produktów stały się nawet żyjącymi swoim życiem samodzielnymi markami.

Marketingowy pomysł browaru Guinness, aby opublikować księgę z mniej lub bardziej absurdalnymi rekordami, stał się słynnym na cały świat przedsięwzięciem, który odniosło wielki sukces finansowy, reklamowy i jest znane pod każdą szerokością i długością geograficzną.

Trochę mniej popularne, ale znacznie bardziej prestiżowe stały się inicjatywy firm oponiarskich. Przewodnik po restauracjach Michelin i kalendarz Pirelli to produkty początkowo zupełnie zwyczajne, które ktoś miał pomysł i odwagę zmienić w znane na cały świat produkty wręcz elitarne, z główną działalnością firm-matek mających niewiele wspólnego.

Dość popularnym kierunkiem jest wypuszczanie przez marki brandowanych alkoholi i perfum, ale rzadko kiedy są to produkty na tyle zabawne lub dziwne, żeby trafić do omawianej tu kategorii. Choć trafiały się tam perełki, jaką była choćby seria win, wypuszczona kiedyś przez wydawnictwo książek z serii „for Dummies”. Wina nie były chyba wyszukane, ale etykiety były zabawne i umiejętnie grające motywem przewodnim firmy.

Produktem bardzo podobnym do lodówki Xboxa, tylko w drugą stronę, jest KFConsole, oparta na komputerze Intel NUC konsola z... podgrzewaczem do kurczaków. Z innych zabawnych rzeczy wymienić można choćby stanik napełniany wodą od producenta wody mineralnej Evian (choć tu są podejrzenia, że produkt miał być wymyślony zupełnie na serio) czy samochód z lat 70-tych marki AMC w jeansowej wersji.

To nie łatwe

Podsumowując, jestem jak najbardziej fanem tego typu wariactw, ale osoby biorące się za wdrażanie w życie tego typu pomysłów, muszą wiedzieć, że wbrew pozorom to bardzo trudny obszar marketingu. Część z opisanych tu akcji, pomimo że zdobyła rozgłos, swoim markom wcale się nie przysłużyła. Jak będzie z lodówką XBoxa? Zobaczymy, o tym na ile to wariactwo jest przemyślane, dowiemy się w okolicach wakacji :)

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu