W rolę Sarah Connor aktorka wcieliła się ostatnim razem aż 28 lat temu przy okazji Terminatora 2. Mówiąc szczerze, kompletnie nie wyobrażam sobie dwóch pierwszych filmów bez niej i choć całkiem przyjemnie oglądało mi się serial Kroniki Sarry Connor, to jednak Lena Headey nie potrafiła aż tak dobrze wcielić się w tę bohaterkę. Wiem, że to kwestia sentymentu i przyzwyczajenia, ale nie jestem w tym odczuciu odosobniony.
I choć nie było pewności co do tego, czy Linda Hamilton pojawi się w Terminator: Dark Fate, to jednak cieszę się, że aktorka zdecydowała się na tę rolę. Jak czytamy w wypowiedziach Hamilton, kierował nią sentyment, poczucie obowiązku i miłość do postaci. Dość ciekawe podejście, które na pewno w dużej mierze jest niczym innym jak elementem promocji filmu. Bo to pewne, że część dawnej obsady przyciągnie widzów do kin pozycjonując obraz jako pełnoprawną kontynuację kultowej dwójki.
Jakkolwiek Hamilton by w tej roli nie zagrała, sama twarz będzie kojarzyć się fanom z najlepszymi odsłonami serii. A to już na tyle mocny element, że może zdecydować o takim, a nie innym odbiorze filmu. Jest też oczywiście spora szansa na to, że obraz okaże się klapą i nie pomogą mu ani Hamilton ani Schwarzenegger. Choć nie ukrywam, że byłbym bardzo szczęśliwy, gdyby do obsady dołączył jeszcze Edward Furlong grający w Terminatorze 2 Johna Connor.
Zobacz też: Co jak fan powinieneś wiedzieć o serii Terminator?
Więcej z kategorii Filmy:
- Widowiskowe azjatyckie sci-fi zaczyna mi się podobać. Zobaczcie ten zwiastun Space Sweepers
- Obejrzałem, żebyście Wy nie musieli. Recenzja W strefie wojny, nowego filmu Netflix
- Szukasz sporej dawki emocji? Oto najlepsze filmy o porwaniach
- Nie czas umierać dopiero jesienią, poczekamy dłużej na nowego Bonda
- Netflix szumnie zapowiada minimum 70 filmów na cały 2021 rok! Oto największe hity