Filmy

Mnie się podobają filmy, które już raz widziałam. Barbie kolejną marką eksploatowaną przez Hollywood

Weronika Makuch
Mnie się podobają filmy, które już raz widziałam. Barbie kolejną marką eksploatowaną przez Hollywood
Reklama

Filmy robi się o rzeczach ważnych. A czy najsłynniejsza lalka na świecie nie jest jedną z nich?

Barbie do tej pory doczekała się wyłącznie filmów animowanych. Bajki o niej, które powstawały, były kierowane do bardzo małych dziewczynek. Słynna lalka wchodziła w nich w role księżniczek, syrenek i innych czarodziejek, które wzbudzają w dzieciach ciepłe emocje. Nie były to ani pięknie techniczne produkcje, ani wyjątkowo ciekawe fabularnie. Były oglądane ze względu na słowo "Barbie" w tytule. Czyżby zauważył to ktoś oprócz taśmowych producentów takich rzeczy i chciał na tym zarobić? Bardzo możliwe.

To cię zainteresuje Bo to... dobre filmy były. Wiemy coraz więcej o filmie Psy 3. W imię zasadBond też była kobietą. I to czarnoskórą! W sieci wrze od plotek na temat nowej postaci agenta 007
Reklama

Powstanie film o Barbie


Do niedawna prawa, aby zrealizować film, należały do Sony. Kiedy wróciły one do producentów zabawki, czyli do Mattela, szybko zainteresował się nimi Warner Bros. Podpisano nowy kontrakt, a machina ruszyła. W projekt na pewno zaangażowana jest Margot Robbie (Legion samobójców, Jestem najlepsza. Ja, Tonya). Nie zostało jeszcze potwierdzone, kogo mogłaby zagrać, ale biorąc pod uwagę tylko jej aparycję, możemy podejrzewać czającą się na horyzoncie główną rolę. Oprócz niej w filmie pojawi się Noah Baumbach (Frances Ha, Fantastyczny Pan Lis) oraz Greta Gerwig (Frances Ha, Kobiety i XX wiek). Gerwig podobno film będzie również reżyserować.

Nowy film Power Rangers na Kickstarterze! Biały Ranger prosi fanów o pomoc

Czytaj dalej poniżej

Dlaczego świat w ogóle interesuje się nową opowieścią o Barbie? Czyżby lalka miała tylu zagorzałych fanów wśród dorosłych? Niekoniecznie. Na razie nie wiadomo jeszcze, jaki film w ogóle powstanie. Nie potwierdzono, czy będzie to nowa bajka live-action, historia samej lalki, opowieść z morałem czy pastisz dla dorosłych albo jeszcze coś innego. Na każdy z tych gatunków trzeba byłoby spojrzeć trochę inaczej. Najmniej ciekawą opcją jest oczywiście bajka. Jeśli film zostanie zbudowany w ten sposób, nie będę mieć żadnych wątpliwości co do nadrzędnego celu jego powstania. Pieniądze, grube pieniądze. Dzieci będą chciały przecież zobaczyć nową bajeczkę ze swoją ulubioną lalką. Rodzicom może trochę zmięknie serce dzięki znanym nazwiskom w obsadzie i na film pójdą. Machina będzie się kręcić, wszyscy o tym szybko zapomnimy.

Mała Syrenka wzbudza większe emocje niż Król Lew. Halle Bailey zagra Arielkę

Co, jeśli film okaże się czymś więcej? Będę pozytywnie zaskoczona. Najbardziej ciekawi mnie opcja tej opowieści z morałem. Widzę już nawet scenariusz z Barbie na samym dnie z powodu jej próżności i depresji. Ale czy Mattel pozwoliłby sobie na coś takiego? Mogłoby to w pewien sposób psuć idealny obraz Barbie, a tego się pod własnym szyldem przecież nie robi. Wszystko wskazuje na to, że dostaniemy po prostu odgrzewany kotlet. To od jakiegoś czasu bardzo popularna forma w Hollywood. Nowe wersje starych filmów i pompowanie z franczyzy, ile się da, to właściwie norma.

Nowe Ghoustbusters, Jumanji, Mulan, Król Lew, Star Wars, Bondy i inne, które mogłabym wymieniać jeszcze długo. Zgaduję, że takie filmy tworzy się prościej i łatwiej dla nich stworzyć przewidywania finansowe, wierząc, że ludzie pójdą z sentymentu. Ale czy naprawdę warto? Rzadko zdarza się, aby te odtwórcze pomysły wnosiły od siebie coś więcej. Często oceniane są dość marnie, brakuje im polotu i tego "czegoś". Uwierzcie mi, byłabym zachwycona powrotem doskonale znanej mi marki, gdybym dostała coś niesamowitego. W bardzo optymistyczny sposób patrzę chociażby na Fantastyczne zwierzęta. Wiem, że nie zbierają tak pochlebnych opinii jak sama seria o Harrym Potterze, ale idzie im całkiem nieźle. Filmy nie są może wybitne, ale naprawdę niezłe. Jako wierna fanka serii grzecznie chodzę do kina i pakuje w nią kolejne pieniądze, bo wiem, że po seansie nie będę załamana. Fani Star Wars czują się chyba obecnie podobnie, prawda?

Wiadomo jednak, jak to jest z modą. Kiedy wszyscy zaczynają coś robić, tworzy się straszny syf i papka. Zjawisko traci na wartości i ostatecznie odchodzi do lamusa. Czy taki koniec czeka wyciskanie z franczyz każdego dolara? Barbie raczej nie będzie końcem tej fali. Zabawka jest na topie od 1959 roku. Ciekawa jestem, co przeleje czarę goryczy.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama
© Antyweb Sp. z o.o.