Gry

Like a Dragon: Infinite Wealth - recenzja. Najlepsza Yakuza jaka kiedykolwiek wyszła

Kamil Świtalski
Like a Dragon: Infinite Wealth - recenzja. Najlepsza Yakuza jaka kiedykolwiek wyszła
0

Studio Ryu ga Gotoku nie zwalnia tempa. Rozwija historię swojego uniwersum jeszcze szybciej i jeszcze lepiej niż kiedykolwiek, a Like a Dragon: Infinite Wealth jest tego idealnym przykładem!

Yakuza to jedna z tych serii gier wideo, które zajmują specjalne w moim sercu od lat. Uwielbiam jej główną odsłonę, a Yakuza: Like a Dragon była grą dla której zamówiłem konsolę nowej generacji w pre-orderze. Bawiłem się przy niej doskonale i na kontynuację przygód czekałem z zapartym tchem. Czekałem kilka dobrych lat, ale nareszcie się doczekałem! Ichiban Kasuga powrócił z nowymi perypetiami — i to w wyjątkowo trudnych dla tamtejszego uniwersum czasach.

Nowe gra i nowe życie lubianego bohatera

2023 nie jest dla yakuzy zbyt łaskawy. Klany Tojo i Omi oficjalnie przestały istnieć, a jego członkowie zostali... z niczym. Wytatuowani, bez doświadczenia w normalnej pracy członkowie klanów mają ogromne problemy by odnaleźć się w nowych realiach. Historia Ichibana w Infinite Wealth rozpoczyna się w chwili, gdy nasz bohater pomaga byłym członkom gangu odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Pracuje w dziale rekrutacji w firmie Hello Work, jednak... gdyby na tym był koniec: wszystko byłoby po prostu zbyt proste. Jedna z internetowych sław rzuca cień na jego obecnym zajęciu zwracając uwagę na to, czym zajmuje się po godzinach. A jakby tego było mało, po latach odnalazła się matka Ichibana, którą całe życie uważał za zmarłą. Tymczasem wiedzie ona spokojne życie na słonecznych Hawajach... aż do teraz.

Yakuza słynie z tego, że nic nie jest po prostu czarne, albo po prostu białe. Zaś zwroty akcji czekają na nas na każdym kroku. I to jeden z aspektów serii, przez który od lat przyciąga ona do siebie miliony graczy na całym świecie. Ale wciągająca historia i ciekawi bohaterowie to jedno. Zupełnie inną kwestią pozostaje jednak sama rozgrywka — a tu również nie ma na co narzekać.

Like a Dragon: Infinite Wealth

Lepiej, więcej, fajniej - i w nowych lokacjach

Yakuza: Like a Dragon była rewolucją dla serii. Porzucenie zręcznościowego systemu walki na turowy było ogromną zmianą, która... wielu do siebie przekonała. Beat'em upowy system walki z "głównej" serii od lat ma problemy, z którymi twórcom nie udało się do końca uporać. Stawiając na zupełnie nowe rozwiązania udało się oczarować nie tylko starych wyjadaczy, ale też świeży narybek. Nie obyło się jednak bez "ale". Mankamenty z poprzedniej odsłony Like a Dragon: Infinite Wealth poprawiło tak, jak sobie to wymarzyliśmy. A twórcy do serca wzięli narzekania graczy.

Like a Dragon: Infinite Wealth

Narzekaliśmy że bohaterowie nie mogą biegać po polu walki? Teraz już mogą. Style walki są bardziej zróżnicowane i mają więcej sensu. A poza tym już nie tylko główna postać, ale każdy może efektywnie wykorzystać porozrzucane na polu walki przedmioty. Sam system walki i rozwoju postaci jest znacznie lepiej wyważony, co również jest zmianą wprowadzoną na prośbę.

Na pochwałę zasługuje też rozmach związany z grą. Wielkie miasta, wielkie zadania do wykonania, dziesiątki zadań pobocznych... a wszystko to wzbogacone całym pakietem kultowych gier Segi. Nie zabrakło znanych z poprzednich odsłon karaoke, rzutek czy mahjonga, ale są też yakuzowe wersje Virtua Fighter 3tb czy Sega Bass Fishing. Ponadto Ryu ga Gotoku pokusili się o kilka nowości. W tym parodiowanie Pokemonów czy uproszczoną wersję jednego z segowych klasyków — Crazy Taxi!

Like a Dragon: Infinite Wealth

Wizualnie jest... po prostu okej

Z całą moją miłością do japońskich gier wideo — nie da się ukryć, że pod wieloma względami pozostają one nieco w tyle za rynkową konkurencją z Zachodu. Może nie wszystkie, ale wiele z nich. I Like a Dragon: Infinite Wealth bez wątpienia nogą tkwi w poprzedniej generacji (zresztą gra trafiła także na Xbox One oraz PlayStation 4). Sam miałem przyjemność ogrywać tytuł na Steam Decku, gdzie gra ruszała się świetnie i wyglądała... po prostu okej. Ale nawet szybki rzut okiem na to jak prezentuje się na topowych sprzętach nie pozostawia złudzeń. Przed ekipą z Ryu Ga Gotoku jeszcze długa droga.

Like a Dragon: Infinite Wealth

Nie zmienia to faktu, że to po prostu solidna gra, przy której bawiłem się wybornie. Jednak lojalnie ostrzegam, że jej ogrom może porazić. Przejście głównego wątku fabularnego to przygoda na około 60 godzin. Jeżeli chcecie zobaczyć i wymaksować wszystko — szykujcie się na co ponad dwa razy tyle! Like a Dragon: Infinite Wealth w idealny sposób łączy klasyczne, turowe, jRPG ze światem Yakuzy. Robi to jeszcze lepiej i skuteczniej niż poprzednik. I choć wydawać się to może nieprawdopodobnie: wciąga jeszcze mocniej!

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu