Recenzja

Silent Hill: The Short Message – recenzja. Darmowy horror poruszający niezwykle istotne tematy

Kacper Cembrowski
Silent Hill: The Short Message – recenzja. Darmowy horror poruszający niezwykle istotne tematy
0

Silent Hill: The Short Message to gra-niespodzianka od Konami. Po skończeniu tej krótkiej historii nie mam wątpliwości, że każdy powinien po nią sięgnąć.

Największa niespodzianka ostatniego State of Play

Sony z niespodzianki zapowiedziało ostatnio State of Play, które odbywało się 31 stycznia o 23 naszego czasu — i nie ma wątpliwości, że był to jeden z lepszych pokazów japońskiej firmy od dawna. Mnóstwo konkretów, w większości bardzo fajne materiały, no i wyczekiwany przez wszystkich powrót marki Silent Hill; jednego z największych hitów Konami. Nie oszukujmy się, Silent Hill to chyba najpopularniejsza seria survival horrorów w branży gier wideo — która zyskała ogromną popularność ze względu na swoją atmosferę, unikalne podejście do tworzenia strachu oraz głębokie narracje.

Pierwsza gra z tej serii została wydana w 1999 roku przez Konami, a od tego czasu seria zdobyła uznanie zarówno krytyków, jak i graczy. Silent Hill jest znane ze swojej mrocznej i klaustrofobicznej atmosfery, w której gracz odkrywa tajemnicze, przerażające wydarzenia, a do tego często spotyka się z psychologicznymi zagadkami, które wymagają skoncentrowanego myślenia, co dodaje do gry głębi.

Silent Hill 2 jest często uważane za jedną z najbardziej kultowych części serii. Wydana w 2001 roku, gra ta jest znana ze swojej głębokiej narracji i skomplikowanych postaci. Stała się klasycznym przykładem gatunku i pozostaje w pamięci graczy jako jedno z najbardziej wpływowych doświadczeń w historii gier wideo. Wkrótce będziemy mogli odkryć ją ponownie, w dużo lepszej, nowoczesnej oprawie — a to wszystko dzięki polskiemu deweloperowi. Za tę produkcję odpowiada krakowskie studio Bloober Team, które znane jest między innymi z serii Layers of Fear, czy The Medium.

Poza tym, że wreszcie dostaliśmy zwiastun właśnie tego remake’u Silent Hill 2 (chociaż trailer był mało przekonujący — widać, że gra jest jeszcze na dość wczesnym etapie rozwoju i całość nie wygląda specjalnie zachęcająco), to razem z tym dostaliśmy małą niespodziankę. Mowa o darmowej, krótkiej grze, o tytule Silent Hill: The Short Message.

Silent Hill: The Short Message — krótka, lecz niezwykle istotna historia

Silent Hill: The Short Message od razu przypomina wydany kilka dobrych lat temu projekt P.T., przy którym maczał palce sam Hideo Kojima — obydwie produkcje są rozgrywane z perspektywy pierwszej osoby, obydwa tytuły są darmową historią zamykającą się w dwóch godzinach i obydwie gry zostały pokazane w formie niemałej niespodzianki.

Jeśli tęskniliście za P.T., to patrząc na The Short Message będziecie zachwyceni — chociaż w sieci nie zabrakło już głosów sugerujących, że The Short Message jest abominacją Silent Hill i „czymś, co nie powinno nigdy ujrzeć światła dziennego”. Osobiście jednak, absolutnie się z tym nie zgadzam.

Silent Hill: The Short Message porusza bardzo ważny temat

Seria Silent Hill nigdy nie bała się trudnych, niewygodnych dla wielu tematów. Podobnie jest w tym przypadku — The Short Message przedstawia smutną rzeczywistość, w której młodzież jest uzależniona od social mediów i to, co dzieje się w sieci, traktuje zdecydowanie zbyt poważnie, często przez to zaniedbując prawdziwe życie… co niestety może okazać się tragiczne w skutkach. Wiem, że może to brzmieć dość oklepanie i przypominać wszystkie beznadziejnie zrealizowane filmy o uzależnieniach, które są puszczane nastolatkom w szkołach średnich, jednak tu wygląda to zdecydowanie inaczej.

Silent Hill: The Short Message nie boi się również poruszać tematów głęboko zakorzenionych traum z dzieciństwa, patologicznego i okrutnego traktowania dzieci przez rodziców i życia w nieszczęśliwej rodzinie. Gra uderza w bardzo delikatne miejsca i robi to bez skrupułów, chociaż z odpowiednym wyczuciem, podkreślanym podczas ekranów ładowania. W nowej produkcji Konami wcielamy się w 18-letnią Anitę, która trafia do mistycznej willi — opuszczonego budynku w niemieckim miasteczku Kettenstadt.

Do apartamentowca zaprowadziły nas dziwne wiadomości od naszej przyjaciółki Mayi. Po wejściu do tego kompleksu i obejrzeniu kilku grafitti i odpisaniu na wiadomości naszej przyjaciółce, wszystkie pokoje i korytarze zaczynają być okropnie niepokojące i surrealistyczne — po czym okazuje się, że wspomniany budynek słynie z tego, że mnóstwo nastolatków decyduje się tutaj na odebranie sobie życia. Willa w Kettenstadt okazuje się być niezwykle upiornym miejscem, którego nie da się opuścić; do momentu rozwiązania zagadki przez protagonistkę, która leży jednak dużo głębiej, niż można początkowo oczekiwać.

Silent Hill: The Short Message robi to dobrze

Silent Hill: The Short Message to kawał porządnego horroru psychologicznego, który bardzo szybko budzi w nas gigantyczny niepokój. Historia prowadzona jest w bardzo dobry sposób, a porozrzucane książki, gazety i notatki tylko dodają całości jeszcze większej grozy (chociaż produkcja wcale tego nie potrzebowała). Konami nie stawia tutaj na tanie sztuczki w postaci jump scare’ów, a buduje niezwykle niekomfortową atmosferę, która jest piętnowana przez doskonałą muzykę i świetny projekt potwora.

No właśnie, bo w Silent Hill: The Short Message spotkamy się z jednym potworem, lecz kilka razy. Chociaż początkowo jego wygląd może wprowadzić nas w delikatną konsternację, to finalnie bardzo można go docenić, bo jest to niezwykle przemyślany (i przy okazji paskudnie piękny) design. W The Short Message nie mamy systemu walki, lecz będziemy zaplątani w kilka sekwencji, w których musimy uciekać przed tą poczwarą.

Te w większości są świetnie zrealizowane — nie są przesadnie długie, budują potężne napięcie i są w stanie nas nieco „obudzić”, chociaż w takim klimacie, grając w to w nocy po konferencji Sony na słuchawkach, naprawdę nie byłem w stanie zasnąć przed konsolą. Niestety jednak, ostatnia sekwencja z potworem jest… paskudna. Zostajemy wrzuceni do ogromnego labiryntu, w którym musimy odnaleźć mnóstwo elementów, żeby móc się z niego wydostać — cały czas uciekając przed potworem. Początkowo jest to przerażające, aż finalnie robi się to zwyczajnie męczące i frustrujące, tracąc całe napięcie i grozę. Poza tym wyjątkiem trudno jest się tutaj jednak do czegoś przyczepić.

Piękna grafika, jeszcze piękniejszy morał

Silent Hill: The Short Message wygląda zjawiskowo, bardzo dobrze prowadzi historię i chociaż robi to w naprawdę straszny sposób, to podejmuje bardzo istotne tematy — i po tej blisko dwugodzinnej przygodzie można wyciągnąć poważne wnioski. Generacja Z to nie tylko dzieciaki ze smartfonami w dłoniach z włączonym TikTokiem; to nowe pokolenie, które musi mierzyć się z wieloma trudnymi tematami, które dla starszych generacji mogą być całkowicie obce. Dziś nastolatkowie mają mnóstwo problemów i przechodzą przez niezwykle trudne sytuacje, których pozornie można w ogóle nie dostrzegać. To właśnie o tym jest Silent Hill: The Short Message.

Nie interesuje mnie to, że motywy z Silent Hill dzieją się w niemieckim miasteczku w teraźniejszości, a nie na OG wzgórzu ze starych serii. Nie zwracam uwagi na to, że Konami w tej grze przepycha w notatkach czy gazetach ideę „efektu Silent Hill”, czy że mamy tu do czynienia z grą FPP, a nie TPP. To nie ma być kolejna odsłona serii, a odskocznia, poruszająca kluczowe dla dzisiejszych czasów tematy — ciężar dogodnego kontynuowania, a właściwie wskrzeszenia serii, o którym wspominają gracze w sieci, spoczywa na barkach Bloober Team. Konami i Hexa Drive odwalili kawał dobrej roboty, który oddali w ręce graczy za darmo. Chapeau bas.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu