LG G7 ThinQ to wyczekiwany smartfon z najwyższej półki. Jego premiera odbędzie się już 2 maja i wtedy też poznamy oficjalnie najpoważniejszego konkurenta dla Samsunga Galaxy S9 czy Huawei P20 i P20 Pro. Wydaje się, że Koreańczycy wracają do gry tym urządzeniem.
Ekran LG G7 ThinkQ - wyjątkowy.
LG G7 ThinQ zostanie wyposażony w 6,1-calowy ekran. Względem poprzednika urośnie o 0,4 cala, ale zmianie ulegną nawet jego proporcje. Wszystko wskazuje na to, że będzie on dysponowałem panelem w formacie 19,5:9. Cóż, oznacza to bardziej podłużny wyświetlacz, co może równie dużo zwolenników, co przeciwników. Jego rozdzielczość wyniesie natomiast 3120 x 1440 pikseli. Nietypowe, co może wywoływać delikatne problemy w niektórych aplikacjach, chyba że producent temu skutecznie zaradzi.
Warto wspomnieć o samej matrycy LG G7 ThinkQ. Zostanie ona wykonana w technologii MLCD+, która stanowi spore rozwinięcie względem dotychczas używanych technologii LCD. Dlaczego firma nie zdecydowała się na OLED? Wszystko wskazuje na to, że firma po prostu chce zadbać o możliwie jak najniższą cenę urządzenia, a jednocześnie po problemach z panelami w LG V30 oraz Google Pixel 2 XL potrzebują więcej czasu na przygotowanie dopracowanego ekranu.
Po pierwsze wyświetlacz zapewni pokrycie barw DCI-P3 w 100%. Po drugie będzie o 35% bardziej energooszczędny względem porównywalnego IPS, a po trzecie będzie mógł pochwalić się jasnością maksymalną na poziomie ponad 1000 nitów! To jest naprawdę fenomenalny rezultat. Ciekawostką będą cztery subpiksele składające się na jeden piksel: czerwony, zielony, niebieski oraz dodatkowy biały. Niestety lub stety, flagowiec ten otrzyma charakterystyczne wcięcie u góry, co moim zdaniem nie prezentuje się najlepiej. Cóż, tu niepotrzebnie Koreańczycy podążają za tłumem.
Co ze stylistyką?
Tu LG postawi na kolejne zmiany. Trzeba jednak przyznać, że nie ma co oczekiwać rewolucji stylistycznej w LG G7 ThinkQ. Warto jednak zauważyć, że po raz pierwszy od modelu G2, z tyłu flagowca pojawi się u nich logo marki. Ramki po bokach zostaną zmniejszone o połowę względem tych z G6, choć trzeba napisać, że do miana bezramkowca będzie mu trochę daleko. Niektórzy lepiej poradzili sobie z tym zadaniem. Bez zmian pozostanie lokalizacja skanera linii papilarnych. Okrągły czytnik dalej będzie zlokalizowany z tyłu urządzenia i ukryje się pod nim klawisz zasilania.
Piękne wnętrze
Co natomiast znajdziemy w środku telefonu? Po zeszłorocznej wpadce z LG G6 i zastosowaniem w nim tylko Snapdragona 821, nadszedł czas na użycie czegoś rzeczywiście najnowszego i najmocniejszego. Ostatnie informacje wskazują jasno na jeden układ. Mianowicie chodzi tu o procesor Qualcomm Snapdragon 845, na którego składa się wydajne CPU, GPU oraz pozostałe szybkie elementy. Oferuje on łącznie osiem rdzeni:
- 4 x Kryo 385 Gold (zbliżone do ARM Cortex A75) 2,8 GHz, 256 KB pamięci cache L2,
- 4 x Kryo 385 Silver (zbliżone do ARM Cortex A55) 1,77 GHz, 128 KB pamięci cache L2,
a za wyświetlanie grafiki odpowiada Adreno 630, któremu teraz trudno znaleźć jakichś równych rywali. Ile natomiast zostanie dodanych do nich gigabajtów pamięci operacyjnej? Tu najprawdopodobniej czeka największe rozczarowanie.
Okazuje się, że LG G7 ThinQ ma zostać wyposażony w jedynie 4 GB RAM. Owszem, jest to ilość wystarczająca do szybkiej pracy, ale z drugiej strony wcześniejsze wiadomości mówiły o 6 albo nawet 8 GB, a konkurencja decyduje się na dawanie jej po prostu więcej. W tym wszystkim producent znowu może się zagubić. Najbardziej prawdopodobny scenariusz brzmi, że w sprzedaży pojawią się dwa warianty, różniące się dodatkowo pamięcią wbudowaną. Pierwszy z nich ma mieć 4/64 GB, a drugi - 6/128 GB.
Multimedia na pierwszym planie
Spore oczekiwania można mieć odnośnie jakości dźwięku. Koreańczycy w modelu V30 dodali zaawansowany chip audio Quad DAC, dzięki czemu sprzęt ten idealnie nadawał się jako odtwarzacz muzyki. Dla audiofilów to jeden z najlepszych dostępnych wyborów. Mam nadzieję, że to rozwiązanie pojawi się również w LG G7 ThinQ. W bazowym wariancie G6, dostępnym w Europie, nie pojawił się i zainteresowani musieli dopiero poczekać na wersję Plus - oby ta sytuacja nauczyła czegoś firmę. Szczególnie że tym elementem mogą zjednać do siebie wielu użytkowników.
Kolejna sprawa to aparat. Tu producent ma doświadczenie i udowodnił już wielokrotnie, że zna się na mobilnej fotografii, a wszystkie wcielenia V30 doskonale tego dowodzą i konkurują na tym polu z każdym. Ostatnio w sieci pojawiło się pierwsze zdjęcie, rzekomo pochodzące ze smartfona LG G7 ThinkQ, ale w sumie zbyt wiele ono nie zdradza i nie pokazuje też pełni możliwości sprzętu. Na pewno z tyłu pojawią się dwie matryce o rozdzielczości 16 Mpix. Pierwsza matryca będzie oferowała przysłonę f/1.6, a druga szerokokątny obiektyw o kącie widzenia 120 stopni, co okazuje się być praktycznym rozwiązaniem z dużym potencjałem na więcej.
Do kompletu powinna pojawić się optyczna stabilizacja obrazu. Jednak dla wielu osób kluczowa będzie aplikacja - tu Koreańczycy wiodą prym, jeżeli chodzi o manualne tryby. Oprócz tego zapewne znajdą się opcji wykorzystujące technologię AR i pozwalające upiększyć się przy robieniu selfie. Zastanawia mnie również, w ilu klatkach na sekundę będą mogły być nagrywane filmy w Ultra HD.
Inteligentny LG G7 ThinQ
Na pewno istotnym elementem akcji promocyjnych będą informacje na temat rozbudowanych możliwości związanych z algorytmami sztucznej inteligencji. Na początek warto tu wspomnieć o Voice AI, czyli technologii opierającej się przede wszystkim o Asystenta Google. Dla modeli LG będą dostępne dodatkowe komendy. Podobno smartfon otrzyma dodatkowy fizyczny przycisk, którym będzie się dało szybciej go uruchamiać. Moim zdaniem pozostanie producenta przy asystencie prosto z Mountain View jest najlepszą możliwą decyzją.
Oprócz tego otrzymamy zestaw o nazwie Vision AI. Składać się na niego będą trzy funkcje. Pierwsza, Bright Mode, pozwoli fotografować po zmroku i uzyskiwać mniej zaszumione fotografie, co rzeczywiście będzie prawdą. Dokładnie ten sam wachlarz opcji trafia do V30 i G6 - pierwsze osoby sprawdziły już, na co stać ich telefony po aktualizacji. Druga o nazwie QLens pozwala rozpoznawać obiekty. Na dobrą sprawę będzie to Google Lens - wyświetlane będą mogły być dane historyczne o jakimś zabytku, godziny otwarcia restauracji albo gatunek oglądanego zwierzęcia. Całkiem praktyczne. Trzecią z kolei będzie AI Cam, czyli automatyczne wybieranie trybu, co znamy już z modeli konkurencji.
Element zaskoczenia?
LG G7 ThinQ poznamy oficjalnie 2 maja. Do tego czasu nie pojawią się już kolejne szczegóły, ponieważ w sumie wiemy o nim wszystko, co najważniejsze. Moim zdaniem zapowiada się on na bardzo dobry smartfon. Teraz wszystko leży w rękach producenta oraz cenie, jaką zdecyduje się ustalić. Mam nadzieję, że nie poniesie go fantazja. Kwota na poziomie 2399 - 2599 złotych za wersję 4/64 GB byłoby rozsądną kwotą. Producent musi zrozumieć, że teraz, aby wygrać z Huawei P20 czy Samsungiem Galaxy S9, musi ustalić niższą cenę, a wówczas jego flagowiec się wyróżni i sam obroni na rynku.
Na pewno pojawi się w nim slot kart microSD od 2 TB, baterię ze wsparciem dla szybkiego ładowania oraz komplet wyposażenia z zakresu łączności, na czele z LTE oraz NFC.
Ktoś z Was już nie może doczekać się tej premiery?
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu