Mobile

Ogromny wyświetlacz w zaskakująco małym smartfonie. Testujemy LG G2

Tomasz Popielarczyk
Ogromny wyświetlacz w zaskakująco małym smartfonie. Testujemy LG G2
47

Użytkowników dzisiejszych smartfonów można podzielić na tych, którzy kochają się w ogromnych ekranach wyświetlających wszystko, co sobie zażyczą, a także takich, dla których najlepszym rozwiązaniem jest niewielki, acz wydajny gadżet o wyśrubowanych parametrach. LG ma szansę trafić swoim smartfonem d...

Użytkowników dzisiejszych smartfonów można podzielić na tych, którzy kochają się w ogromnych ekranach wyświetlających wszystko, co sobie zażyczą, a także takich, dla których najlepszym rozwiązaniem jest niewielki, acz wydajny gadżet o wyśrubowanych parametrach. LG ma szansę trafić swoim smartfonem do obu tych grup. Czyżby to właśnie był ten idealny złoty środek?

Premiera Nexusa 4 jesienią ubiegłego roku zmieniła w LG praktycznie wszystko. Smartfon sprzedawał się jak ciepłe bułeczki, a renoma producenta, który miał być największym przekleństwem dla tej linii urządzeń, nieprzerwanie rosła. Potem było już tylko lepiej. Seria Optimus umacniała się na rynku m.in. za sprawą modeli G oraz G Pro (ten ostatni to właściwie phablet), a oferta rozrastała. ostatnia konferencja, na której zaprezentowano LG G2 pokazała, że nie mamy już do czynienia z tą samą firmą. Koreańczycy wyzbyli się wszelkich kompleksów, w które mógł ich wpędzać rodzimy Samsung i poszli na całość. Jakim smartfonem jest zatem ich najnowszy flagowiec?

Zacznijmy od zawartości pudełka, które swoimi wymiarami  świetnie wpisuje się w obecne standardy. Wewnątrz udało się upchać niewielką ładowarkę, kabel USB, a także słuchawki dokanałowe z mikrofonem. Te ostatnie grają zaskakująco nieźle, jak na zestaw dołączany do smartfona. Producent dorzucił nawet dwa zestawu gumek o różnych wymiarach. Nie mogło się oczywiście obejść bez zestawu broszur i instrukcji. Tutaj całość umieszczono w tekturowym folderze na dnie opakowania.

Ujmujący, choć wątły

Po wyjęciu smartfona z pudełka byłem bardzo zaskoczony jego wymiarami oraz wagą. Spodziewałem się dużego, masywnego, przypominającego tabliczkę czekolady 5,2-calowca, a tymczasem okazało się, że LG G2 jest tylko nieznacznie dłuższy od mojego Nexusa 4, którego wyświetlacz ma przekątną 4,7 cala. To wręcz niesamowite!

Wszystko staje się jasne, gdy włączymy urządzenie. Ramki oddzielające wyświetlacz od krawędzi obudowy są nadzwyczajnie cieniutkie. U góry i na dole pozostawiono trochę więcej miejsca - znajdziemy tam głośnik rozmów zabezpieczony metalową maskowniczą wraz z obiektywem kamery, diodą LED i czujnikami, a także logo producenta. Wszystko zdaje się tutaj bardzo mocno ściśnięte i dopasowane - jakby producent za wszelką cenę chciał uniknąć każdego zbędnego milimetra w swojej konstrukcji. Rezultat naprawdę robi wrażenie.

Krawędzie urządzenia zabezpieczono aluminiową ramką, która nadaje całej konstrukcji solidności. Jest to szczególnie istotne z uwagi na tylny panel, który wykonano z błyszczącego plastiku. Tutaj moim zdaniem LG trafiło trochę kulą w płot, bo tego typu tworzywo szybko się palcuje i wymaga ciągłego czyszczenia (jakby nam było mało tłustych odcisków palców na wyświetlaczach...). Może tył nie sprawia wrażenia jakoś szczególnie podatnego na uszkodzenia, ale też nie umywa się do solidnych, aluminiowych paneli. Plusem są mocne zaokrąglenia krawędzi, które czynią model G2 jeszcze bardziej smukłym i zgrabnym.

Na dolnej krawędzi producentowi udało się zmieścić zarówno złącze Micro USB, port minijack 3,5 mm, jak i dwa głośniki multimedialne (zapewne z ukrytym gdzieś tutaj mikrofonem rozmów). W rezultacie wszystkie pozostałe boczne ścianki smartfona są całkowicie gładkie (no, może poza niewielkim drugim mikrofonem na szczycie i szufladką na kartę MicroSIM przy lewym górnym rogu).

Dlaczego do tej pory nie wspomniałem o żadnych przyciskach? Bo ich zwyczajnie nie ma. LG wyszło z założenia, że ulokowanie tych elementów na krawędziach nie zapewnia dostatecznej ergonomii i dlatego zdecydowano się przenieść je na tylny panel - tuż pod obiektyw aparatu. Znajdziemy tutaj wykonane z matowego plastiku guziki regulowania głośności, a także chromowany przycisk home pomiędzy nimi. W praktyce korzystanie z nich jest rzeczywiście wygodne, ale nie powiedziałbym, żeby różnica w stosunku do klasycznego rozwiązania była jakość szczególnie odczuwalna na plus.

Sam tylny panel ma delikatnie prążkowaną powierzchnię, co nieco utrudnia ślizganie się smartfona w dłoni. Nie mogło tutaj zabraknąć loga producenta (ma ono formę żłobienia wypełnionego srebrnymi wstawkami) oraz tabliczki znamionowej.

Ogromny wyświetlacz, zaskakująca żywotność

Konikiem LG są właśnie wyświetlacze, a więc we flagowym modelu tej firmy po prostu musiał pojawić się ekran, który zrobi na użytkowniku wrażenie. I robi. Składają się na to nie tylko parametry - 5,2 cala, IPS+, 1080p (co przekłada się na zagęszczenie pikseli na poziomie 424 ppi) - ale również fantastyczne odwzorowanie kolorów, wysoka ostrość, bardzo duży współczynnik jasności i fenomenalne odwzorowanie czerni. Chyba śmiało można napisać, że jest to obecnie jeden z najlepszych ekranów na rynku i zarazem swoista wizytówka LG. Jestem pod dużym wrażeniem. Jedyne, czego do szczęścia mi brakuje to możliwości obsługiwania go za pomocą dłoni w rękawiczce, co powoli staje się standardem.

Wbudowana w LG G2 bateria ma dość dużą pojemność 3000 mAh. Do niej należy dodać nietuzinkowe rozwiązanie, które pozwala w trakcie długotrwałego wyświetlania statycznych treści usypiać procesor graficzny i zapisywać dane w pamięci podręcznej, skąd potem są szybko dostarczane. Połączenie tych dwóch elementów daje bardzo dobre wyniki. W praktyce nie ładowałem smartfona częściej niż raz na dwa dni, co jest ciągle luksusem w przypadku wielu smartfonów. A jednocześnie muszę dodać, że sposób w jaki z niego korzystałem był bardzo intensywny.

Oczywiście, jak przystało na model z górnej półki cenowej, nie mogło zabraknąć tutaj obsługi LTE, modułów Bluetooth 4.0, A-GPS oraz WiFi zgodnego z sieciami 802.11 a/b/g/n/ac. Jest też wsparcie dla standardów DLNA, WiFi Direct, Miracast oraz USB OTG. Producent zadbał nawet o wbudowanie odbiornika FM do słuchania radia. Słowem, znajdziemy tutaj absolutnie wszystko, co powinien posiadać dzisiejszy smartfon z najwyższej półki.

LG odkrywa Androida na nowo

LG już od jakiegoś czasu stara się gonić konkurencje pod względem programowym, aktywnie rozwijając swoją własną nakładkę graficznym. Jak się okazuje, w modelu G2 w ogóle nie ustępuje ona swoimi możliwościami rozwiązaniom takim, jak TouchWiz Samsunga czy HTC Sense.

Smartfon pracuje pod kontrolą Androida 4.2.2, z którego pozostało tutaj niewiele. Zmieniony został ekran blokady, do którego wprowadzono cukierkowate animacje oraz dźwięki, a także ekran domowy. Ten ostatni przywodzi trochę na myśl Androida 4.4, bo również pozwala na rozciągnięcie tapety na pasek stanu oraz przyciski nawigacyjne przy dolnej krawędzi ekranu. Od strony wizualnej widać tutaj dużą inspirację interfejsem Samsunga, co może trochę odstraszać.

Zmiany tak naprawdę wprowadzono w praktycznie wszystkich elementach systemu. na pasku stanu znajdziemy dodatkowe przełączniki oraz suwaki. Ekran ustawień podzielono na kilka osobnych kategorii tematycznych, a dialer, aplikację do SMS-ów, galerię, kalendarz czy zegar zaprojektowano całkowicie na nowo. Nie sposób opisać tutaj wszystkiego, więc pozwolę sobie wynagrodzić to zrzutami ekranu.

Dużym atutem zastosowanej nakładki są jej możliwości konfiguracji. Użytkownik może dostosować tutaj wiele aspektów działania smartfona - począwszy od czcionki systemowej, poprzez wygląd przycisków przy dolnej krawędzi ekranu, a na dostosowywaniu ekranu blokady czy pasku stanu skończywszy.

Warte wyróżnienia są natomiast unikatowe funkcje, które producent wprowadził w tym modelu. Najbardziej spodobała mi się możliwość wybudzania i usypiania smartfona za pomocą dwukrotnego stuknięcia palcem w ekran. Wobec braku przycisków na bocznych krawędziach jest to fantastyczne udogodnienie. Ciekawym rozwiązaniem jest też możliwość tymczasowego ukrywania aplikacji poprzez przeciągnięcie w bok trzema palcami po ekranie. Wówczas nasz program trafi do schowka, skąd będzie można go szybko aktywować na nowo, bez ryzyka utraty danych.

Wielu użytkowników doceni również funkcje QuickMemo oraz aplikacje Qslide. Ta pierwsza pozwala szybko przekształcić ekran w miejsce do pisania notatek, w czym oczywiście najlepiej sprawdzi się rysik. Druga z funkcji to natomiast miniaplikacje, które są uruchamiane jedynie w małych okienkach na ekranie. Można je skalować, przenosić oraz szybko przechodzić do ich pełnowymiarowych odpowiedników. Niby nic nowego (Samsung oferuje to już od jakiegoś czasu w serii Galaxy Note), a cieszy i przydaje się.

Z mniej imponujących, ale równie ciekawych aplikacji, warto wymienić też m.in.Life Square pozwalający na tworzenie pamiętnika, a także QuickRemote przekształcający nasz smartfon w pilot zdalnego sterowania domowymi sprzętami RTV. Wszystko to zajmuje w pamięci ok 5,5 GB, co sprawia, że w wersji 16 GB pozostaje nam do dyspozycji ok 10,6 GB. Biorąc pod uwagę fakt, że LG G2 nie posiada slotu na karty pamięci, może to być stosunkowo niewiele dla niektórych użytkowników (i zastosowań). O wiele lepszym wyborem będzie dla nich zatem wersje 32 GB.

Jeżeli przyglądaliście się wcześnie specyfikacji smartfona, jego wydajność zapewne będzie dla Was kwestią dość oczywistą. Producent zastosował tutaj procesor Qualcomm Snapdragon 800 z zegarem 2,26 GHz wspierany przez GPU Adreno 330 oraz 2 GB RAM-u. To aktualnie najmocniejsze połączenie na rynku, które znajdziemy w większości smartfonów z górnej półki cenowej. Nietrudno chyba się domyślić, że wszystko działa tutaj nieskazitelnie płynnie oraz bezproblemowo.

13 Mpix i optyczna stabilizacja obrazu w praktyce

LG jakoś nigdy szczególnie nie specjalizował się w aparatach fotograficznych, a więc miałem pewne obawy co do funkcjonowania tego elementu. Jak się okazuje, zupełnie bezpodstawnie, bo spisuje się on bardzo dobrze. Zdjęcia są ostre, kolory stoją na względnie przyzwoitym poziomie, a szumy nie doskwierają zbyt mocno. Dużym plusem jest oczywiście tutaj optyczna stabilizacja obrazu, a także tryb HDR, co pozwala wykonywać znacznie lepsze fotografie (szczególnie w ciemniejszych sceneriach).

Równie nieźle wygląda to od strony software'owej. Oddano nam tutaj do dyspozycji możliwość dostosowania balansu bieli oraz czułości ISO,a także cały zestaw dodatkowych efektów - począwszy od zdjęć seryjnych, poprzez jednoczesne fotografowanie dwiema kamerami, a na trybie panoramicznym skończywszy. Przy czym ten ostatni trochę szwankuje, bo pozwala na tworzenie panoram w rozdzielczości nieprzekraczającej 5 Mpix...

Oczywiście nie zabrakło tutaj też funkcji nagrywania wideo w rozdzielczości 1080p (również z optyczną stabilizacją obrazu). Także i pod tym względem LG G2 spisuje się dobrze. Ciekawym rozwiązaniem jest funkcja AudioZoom, dzięki której możemy "przybliżać" wybrane dźwięki otoczenia w nagraniu.

LG G2 najlepszym smartfonem 2013 roku?

LG G2 okazał się urządzeniem zaskakująco dobrym. Nie znajdziemy tutaj wodoodpornej konstrukcji, jak w Xperii, ani 40 Mpix aparatu rodem z nowych Lumii. LG nie starało się również wbudować w swój model nadzwyczaj wyśrubowanych parametrów wzorem Samsunga, który ostatnio stawia na 3 GB RAM-u. Mimo to sądzę, że mamy do czynienia z jednym z najlepszych, jeśli nie najlepszym urządzeniem tego roku.

Największym atutem testowanego smartfona jest niewątpliwie wyświetlacz, który ujmuje pod niemalże każdym względem. Szczególne wrażenie producent wywarł na mnie oszczędzając tutaj miejsce i dbając o praktycznie każdy milimetr, co pozwoliło uzyskać nadzwyczajnie niewielkie wymiary całej konstrukcji w porównaniu z przekątną ekranu. Na tym, rzecz jasna, zalety się nie kończą - smartfon oferuje ponadprzeciętny czas pracy baterii oraz wszystkie niezbędne moduły łączności, włącznie z LTE, WiFi 802.11 ac (ze wsparciem WiFi Direct i Miracast), a nawet odbiornik FM (co jest raczej typowe dla low-endów). Wisienką na torcie jest bardzo funkcjonalna i bogata w nietuzinkowe i praktyczne rozwiązania nakładka graficzna, której niewątpliwym atutem są duże możliwości konfiguracji.

Gdzie LG dało ciała? Przede wszystkim strzałem w stopę był tylny panel, który wykonano z błyszczącego, podatnego na zarysowania oraz odciski palców plastiku. Dla niektórych zbędnym udziwnieniem mogą być też przyciski umieszczone tuż pod aparatem - dla mnie nie robiły one właściwie większej różnicy, choć wymagały dodatkowego przyzwyczajenia się. Do minusów trzeba też zaliczyć brak slotu na kartę pamięci, ale to akurat powoli staje się coraz częstszym zjawiskiem.

LG G2 jest u nas wyceniany na ok. 2200 złotych (w praktyce nowe modele poza umową można znaleźć już za ok. 1800 zł). Czy warto? Moim zdaniem jest to smartfon, który śmiało może stawać w szranki z topowymi Samsungami, Xperiami i HTC, a co istotne - pod wieloma względami oferuje od nich więcej za znacznie mniejsze pieniądze.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu