Bentley pozostaje jednym z najbardziej wyjątkowych producentów samochodów na świecie, jednak wcale to nie powoduje, że firma nie musi podążać za trendami rynkowymi.
Bentley żegna legendę
Obecnie rynek motoryzacyjny przeżywa sporo zmian. Szczególnie duży nacisk kładzie się na oszczędność spalanego paliwa oraz emisję jak najmniejszej ilości szkodliwych gazów. Niewątpliwie widać tu spory progres, choć na dobrą sprawę do niedawna nie wszystkie firmy zdecydowały się na poważne kroki w celu stworzenia bardziej oszczędnych pojazdów. Trend ten objął teraz również producentów samochodów luksusowych.
Zobacz też: Bentleyowi nie spieszy się do elektryków.
Dopiero co Bentley zaprezentował limitowaną limuzynę Mulsanne 6.75 Edition by Mulliner, która to stanie się ostatnim autem ze wspaniałym, kultowym silnikiem. Korzenie tej ośmiocylindrowej jednostki w układzie widlastym sięgają aż 1959 roku. Wówczas miała pojemność 6,23 litra i była rozwijana aż do teraz. Oczywiście znacznie wyewoluowała przez ten czas, jednak sam rdzeń konstrukcji pozostał bez większych zmian.
Warto dodać, że silniki z rodziny L napędzał Rolls-Roycy do 1998 roku (momentu przejęcia firmy przez koncern BMW) i do teraz również w Bentleyach. Nic jednak nie trwa wiecznie i nadszedł czas na przejście na bardziej nowoczesną jednostkę. Szczerze mówiąc, nie dziwię się, że to nastąpiło.
Przeczytaj również: Wysyp awarii w Bentleyu Bentaydze.
Obecnie normy emisji spalin stają się coraz bardziej rygorystyczne, więc trudno oczekiwać, aby jednostka mająca swoje korzenie w latach 50. była w stanie im sprostać. Niewątpliwie jednak to pokazuje już sam kunszt konstrukcji, która przetrwała z modyfikacjami tak wiele lat. Trudno znaleźć tu coś konkurencyjnego.
Sam Bentley będzie stawiał na mniejsze silniki. Szczególnie ważną rolę odgrywać będą warianty hybrydowe, bez których Anglicy nie byliby w stanie spełnić norm emisji. W sumie takie nakazy całkiem skutecznie mogą napędzać rozwój w tym sektorze.
źródło: Autokult
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu