Lenovo

Lenovo kupiło Motorolę i miało być pięknie. Ale nie jest

Maciej Sikorski
Lenovo kupiło Motorolę i miało być pięknie. Ale nie jest
21

To jedna z tych chwil, gdy muszę przyznać, że nie miałem racji. Ja jednak tracę na tym niewiele, nie zainwestowałem wielkich pieniędzy i nie muszę informować, że decyzja była niewypałem. Chodzi o zakup Motorola Mobility - kilka lat temu Lenovo wyłożyło okrągłą sumkę za ten biznes i "odciążyło" Google. Chińczycy myśleli, że z tą marką uda im się zająć silną trzecią pozycję na rynku smartfonów, też byłem tego zdania. Coś jednak poszło nie po ich myśli, Motorola nie zrobiła różnicy. Dzisiaj pozostaje przyznać, że gra nie była warta świeczki.

Lenovo zaprezentowało raporty kwartalny i roczny, wyniki ogólne i poszczególnych oddziałów to temat na osobny wpis, tym razem interesuje mnie segment mobilny, konkretnie smartfony i towarzyszące mu rozczarowanie. Chińska korporacja stwierdza wprost, że nie tak miało być...

Kupimy, zrobimy porządek, będziemy się ścigać z najlepszymi

Informacja o tym, że Google sprzedaje Motorolę firmie Lenovo była petardą. Może nie tak dużą, jak samo przejęcie legendarnego producenta telefonów przez internetowego giganta za 12,5 mld dolarów, ale nadal mowa była o czymś mocnym. Google w ten sposób pomagało chińskiej korporacji umocnić się na rynku mobilnym i tworzyło przeciwwagę dla Samsunga, Lenovo... umacniało się na rynku mobilnym. Za tę przyjemność musiało jednak zapłacić 3 mld dolarów. Cena wydawała się sensowna, największy na świecie producent komputerów miał wskoczyć na podium wśród producentów inteligentnych telefonów. Był do tego zdolny? Wierzyłem, że tak - wcześniej pokazał, że umie przejmować i restrukturyzować, przecież tak zbudował swój biznes pecetowy. Niejednokrotnie dochodziłem do wniosku, że jeśli nie Lenovo, to nikt nie nakręci ponownie sprzedaży Motoroli.

Mijały jednak kolejne kwartały, Chińczycy porządkowali ten biznes, wchodzili na amerykański czy europejski rynek tylnymi drzwiami i... niewiele z tego wychodziło. Co ciekawe, Motorola w tym czasie oferowała naprawdę ciekawy sprzęt w atrakcyjnej cenie. Ale sprzedaż nie biła rekordów, duet Lenovo-Motorola nie był mocnym numerem trzy. O tę pozycję walczyły Xiaomi czy LG, ostatecznie zakorzeniło się tu Huawei. A chiński gigant z amerykańskim brandem musiał obejść się smakiem. Dlatego w raporcie znajdujemy dzisiaj takie słowa: These results show integration efforts did not meet expectations.

Lenovo niczym Microsoft

Kilka dni temu pisałem, że Microsoft utopił w biznesie mobilnym, w tym w przejęciu komórkowego biznesu Nokii, miliardy dolarów. Grube miliardy dolarów. Lenovo nie straciło aż tyle, ale nie ulega wątpliwości, że nie była to udana inwestycja - Motorola Mobiity pewnie będzie niezłą nauczką na przyszłość. Zresztą, wspomina o tym sama korporacja w swoim raporcie, zapewnia, że wnioski zostaną wyciągnięte, a doświadczenie kiedyś się przyda. Przy okazji staje się jasne, że Lenovo nie jest czarodziejem, który potrafi wszystko zamienić w złoto. Udało się z pecetami, ale ze smartfonami poszło już gorzej. A najlepsze jest to, że sprzedaż tych pierwszych spadała, rynek się kurczył, a smartfonowy biznes do niedawna rósł dość dynamicznie.

Dwie legendarne marki, Nokia i Motorola, prawdopodobnie trafiają na śmietnik historii. Nie znikną całkowicie, będą reanimowane i wykorzystywane na różne sposoby, ale dawnego blasku już nie odzyskają. Zmienić nie mogli tego ani amerykański gigant z rynku oprogramowania, ani ich konkurent z Mountain View, ani skrupulatni i oszczędni Chińczycy. Znowu mieliśmy okazję przekonać się, że pewnych procesów po prostu nie da się powstrzymać i to nawet przy wielkich chęciach czy olbrzymich budżetach. Czas legendarnych marek telefonów przeminął, nastała era nowych brandów, tych, które wypłynęły na smartfonach. I nie ma z tym co walczyć.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu