Lenovo w poprzednim kwartale znowu sprzedało najwięcej komputerów, poprawiło swoje wyniki z analogicznego okresu roku 2013. Pewnie będziemy jeszcze o ...
Lenovo w poprzednim kwartale znowu sprzedało najwięcej komputerów, poprawiło swoje wyniki z analogicznego okresu roku 2013. Pewnie będziemy jeszcze o tym pisać, ale teraz inny wątek związany z tą firmą: Yoga Tablet 2 Pro. Sprzęt przedziwny, lecz intrygujący w swojej dziwności. Posiada projektor, można go powiesić - najwyraźniej tego chcą klienci.
Pisałem niedawno, że segment tabletów nie będzie motorem napędowym branży nowych technologii, ani nawet rynku mobilnego - nie dojdzie do tego, że każdy mieszkaniec naszej planety będzie chodził z tabletem w plecaku. Nie oznacza to jednak, że biznes okazał się ślepą uliczką - można tu zarobić i jest o co walczyć. Jedną z firm, które mają aspiracje, by odgrywać poważną rolę w sektorze jest Lenovo. Póki co w ich zasięgu znajduje się najniższe miejsce na podium tego segmentu - zagrożenie pozycjom Samsunga i Apple to zadanie na kolejne lata. Pomóc ma w tym m.in. rozbudowana oferta, Lenovo nie zamierza się na tym polu ograniczać. Nie będę wspominał o wszystkich przedstawionych ostatnio produktach, skupię się na urządzeniu Yoga Tablet 2 Pro.
Przeczytałem, że przy opracowywaniu produktu udział brał Ashton Kutcher, więc Lenovo realizuje swój plan wiązania oferty z nazwiskiem młodego aktora-biznesmena. Firma zbadała też ponoć potrzeby klientów i sprzęt jest odpowiedzią na wyniki owych badań. Dotyczy to np. dużego ekranu - mowa o urządzeniu z 13-calowym wyświetlaczem o rozdzielczości 2560 х 1440 pikseli. Trudno powiedzieć, jak wpłynie to na długość pracy na jednym ładowaniu - producent nie podał pojemności akumulatora i można bazować jedynie na jego wyliczeniach. A wiadomo jak z tym bywa.
Serce produktu stanowi procesor Intel Atom Z3735 o taktowaniu 1,83 GHz, do tego 2 GB pamięci operacyjnej oraz Android 4.4 KitKat (pojawi się też wersja z Windowsem). Użytkownik może liczyć na 32 GB pamięci wbudowanej (możliwość rozszerzenia o 64 GB z pomocą kart microSD). Na pokładzie znalazły się też dwa aparaty, moduły łączności oraz system audio z subwooferem. Model o wadze 950 g będzie dostępny w Europie już pod koniec października, cena wyniesie ponoć 500 euro.
Najciekawsze na koniec. Tablet można oczywisćie trzymać w rękach, można go położyć na stole czy biurku, a także postawić wykorzystując specjalną podstawę. Do tego dochodzi opcja powieszenia. Trudno znaleźć zastosowanie dla tej ostatniej? Sprawę częściowo wyjaśnia jeden z filmów promocyjnych. No i najważniejsze: tablet ma wbudowany pikoprojektor. Uruchamia się go z poziomu systemu lub dedykowanym przyciskiem umieszczonym na obudowie. Gdyby ktoś chciał umieścić tablet wyżej, by skorzystać z tego bonusu, to opcja zawieszania może się okazać przydatna. Chyba.
Wspomniany pikoprojektor rzuca na ścianę obraz o maksymalnym rozmiarze 50 cali (16:9). Trudno stwierdzić, jaką jakość zapewni użytkownikom ów moduł - koneserów z pewnością to nie zadowoli, pytanie, co z resztą? Z odpowiedzią trzeba będzie się wstrzymać do pierwszych testów, ale skoro Lenovo chce wzmacniać swoją pozycję na rynku, a ten sprzęt ma być ich asem z rękawa, to chyba przyłożyli się do realizacji projektu. Czy wspomniany dodatek jest w ogóle potrzebny? Cóż, Samsung eksperymentował swego czasu z pikoprojektorm w smartfonie - sprzęt rynku nie podbił. Zobaczymy, jak ze sprzedażą pójdzie Lenovo.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu