Recenzja

LEGO Kosmiczny Rekinokręt 71469 - recenzja. Pstrokaty i upiorny

Konrad Kozłowski
LEGO Kosmiczny Rekinokręt 71469 - recenzja. Pstrokaty i upiorny

Seria LEGO Dreamzzz nie opiera się znanej franczyzie, dlatego te zestawy potrafią zaskakiwać nieprzewidywalnymi pomysłami, wizjami i konstrukcjami. Jak wypada Koszmarny Rekinokręt?

Na początek kilka istotnych informacji i ciekawostek, które dotyczą nie tylko tego zestawu, ale także całej serii Dreamzzz. Wokół niej LEGO przygotowało bowiem coś więcej niż katalog przeróżnych zestawów, które będą źródłem niemałej frajdy podczas układania, a później zabawy (ewentualnie będą dekorować regały), bo duńska firma opracowała także serial dostępny online właśnie z tymi samymi bohaterami i konstrukcjami, zaś na stronie producenta można też trafić na sekcje poświęcone rozwojowi dziecka czy temu, co zrobić, aby dzieci lepiej spały.

Co więcej, LEGO proponuje nawet szansę na zajrzenie za kulisy ich serialu i serii zestawów. Dla wielu młodych osób to może być równie ciekawy i wciągający świat, co popularne marki i brandy, z którymi LEGO współpracuje.

Jednym z zestawów, które przygotowano w ramach serii LEGO Dreamzzz jest Koszmarny Rekinokręt. W pudełku znalazło się aż 1389 elementów i 4 minifigurki. Po złożeniu całość osiąga wymiary 31 na 60 na 25 cm, więc jest to całkiem pokaźna konstrunkcja. Już na pierwszy rzut oka widać, że wszystko zostało zaprojektowane z myślą o świecie prosto ze snów, bo z tak kolorowym zestawem dawno nie miałem styczności i już na grafikach na pudełku robi to naprawdę fajne wrażenie.

LEGO Kosmiczny Rekinokręt 71469 - zestaw

Po otwarciu pudełka, z wnętrza wyjmiemy 14 oznaczonych opakowań i jedno większe zawierające elementy o pokaźniejszych rozmiarach. Spokojnie, nie pogubimy się w tym wszystkim, ponieważ dołączona papierowa instrukcja nie tylko posiada wytłumaczone krok po kroku działania, które należy podjąć, ale została nawet odpowiednio pokolorowana na następujących po sobie etapach, więc na bocznej krawędzi widoczne są kolejne jej rozdziały z przyporządkowanymi barwami.

Nie będę jednak ukrywać, że i dla mnie, jak i dla pozostałych osób, które wspólnie ze mną układały Koszmarny Rekinokręt, wygodniej i szybciej współpracuje się z aplikacją LEGO Builder (na iOS/iPadOS i Androida). Wtedy na jednej "stronie" wyświetlany jest konkretny etap, a interaktywne plansze pozwalają się powiększać i obracać, co ułatwia układanie tych bardziej skomplikowanych części.

Niestety, po raz pierwszy natknąłem się na jeden z zestawów, który nie jest wspierany przez funkcję współpracy, która pozwala na jednoczesne korzystanie z kilku smartfonów/tabletów w trybie kooperacji, co przyspiesza składanie i daje każdemu pełną swobodę. Nic nie daje takiej satysfakcji, jak połączenie dwóch większych elementów w całość, po tym jak każda z osób pracowała nad nimi samodzielnie przez pewien czas. Być może ulegnie to zmianie, ale w momencie publikacji tego materiału Koszmarny Rekinokręt nie obsługuje trybu współpracy w aplikacji LEGO Builder.

Budowa kadłuba Koszmarnego Rekinokrętu nie jest raczej trudnym zadaniem, choć odrobinę czasochłonnym. Nie brakuje tu niedużych elementów, które należy wpasować w odpowiednie miejsca (jak zęby rekina), a dodatkową atrakcją jest fajnie rozwiązane mocowanie kotwicy. Zwijany sznur (nitka) chowa się w otworze gębowym (wybaczcie specjalistyczne określenie:), a kotwica zwisa na dziobie okrętu. Cały mechanizm znajduje się wewnątrz, ale na boku kadłuba dostępne jest pokrętło, dzięki któremu wygodnie i w razie potrzeby możemy wciągnąć kotwicę na górę.

Po przeciwnej stronie znalazło się takie samo pokrętło pozwalające korzystać z mechanizmu otwierania pyskiem zombie-rekina. Na froncie zwracają uwagę też wyciągnięta latarnia, zdobienia oraz ruchome skrzydła, które wcześniej służyły pewnie jako płetwy. Nie da się jednak nie zauważyć, że mocowanie niektórych klocków nie jest zbyt stabilne i część z nich potrafi odpaść przy bardziej dynamicznym manewrowaniu całością.

Kosmiczny Rekinokręt z LEGO. Recenzja

Dolny pokład skrywa pomieszczenie ukryte za ruchomymi ościami, zaś na górze znajdziemy armatki, gigantyczne oko i wiele zdobnych elementów, które mogą przypominać okręt Davy'ego Jonesa z Piratów z Karaibów. Taki upiorny klimat połączony ze steampunkową stylistyką wygląda ciekawie, także dlatego, że do wykończenia zestawu wykorzystano kontrastujące ze sobą barwy: mamy mnóstwo czerni i bieli, a także róż, fioletowy i neonowy pomarańcz. Rekinokręt to mieszanina pojazdu z silnikami ze zbiornikami, rurami i obracanymi żaglami z żywym zwierzęciem, a koniec końców LEGO wybrnęło bardzo ciekawie z kilku problematycznych sytuacji, dając najmłodszym zestaw dość skomplikowany, zróżnicowany i delikatnie horrorowy.

Rufa jest ruchoma w dwóch miejscach i przypomina ogon. Nie ma tu dużo możliwości do manipulacji, ale chyba niczego więcej byśmy się nie spodziewali. Inna sprawa, że tył okrętu mógłby być odrobinę... pełniejszy? Zdecydowanie mi tu czegoś brakuje, bo przecież każdy prawdziwy okręt posiadał w tym miejscu dolny pokład z pokojem kapitana i nie tylko. A tak, umieszczono tu jedynie zbrojownię i ukryty skarb. Po zdjęciu górnej części możemy ją delikatnie rozsunąć na boki i zajrzeć do środka, ale raczej nikt tego ponownie nie będzie robić.

 

W zestawie są cztery minifigurki: Mateo, Izzie, Novy i Króla Koszmarów. Ten ostatni jest bezapelacyjnie moim faworytem ze względu na pomysłowe wykończenie miecza, ciekawą pelerynę i bogaty strój. Rodzeństwo, Mateo i Izzie, robi dobre wrażenie głównie ze względu na różnorodność, choć znajdziemy ich też w tańszych zestawach. Novy prezentuje się dość normalnie. Koszmarniki są dość delikatnymi konstrukcjami - płomyk na szycie głowy czy skrzydła potrafią odpaść w trakcie zabawy, a Z-Blob jest zaskakująco długi (w innym zestawie, Mateo i robot Z-Blob, występuje jako pełnoprawna maszyna krocząca).

Z perspektywy młodszej budowniczej (lat 12) na uwagę i pochwałę zasługują użyte kolory w Koszmarnym Rekinokręcie oraz jego ruchomy dziób. Generalnie, właśnie dolny pokład i jego budowa przysporzyły najwięcej zabawy i frajdy. O wiele ciekawszy na żywo jest ułożony przez nas wariant latający, aniżeli druga opcja przypominająca bardziej czołg (lub po prostu pojazd na kołach;), mimo że wtedy do dyspozycji jest też dodatkowy latający demon. Sama końcówka, czyli wszelka drobnica na górnym pokładzie, na pewno pochłonie sporo czasu na ułożenie, a jednocześnie nie będzie najwyraźniej dla młodszych osób tak atrakcyjna w trakcie budowy.

LEGO Kosmiczny Rekinokręt. Czy warto?

Cena katalogowa Koszmarnego Rekinokrętu od LEGO to 650 zł, ale aktualnie najniższa cena podawana przez promoklocki.pl to 439 zł. I właśnie taka kwota będzie najsprawiedliwsza za tak duży i urozmaicony zestaw, ale nie bez wad. Delikatna konstrukcja może bowiem powodować, że Rekinokręt nie będzie najlepszą zabawką, bo grozi szybkim pogubieniem niektórych elementów, ale na wystawce prezentuje się wyśmienicie, więc dla kolekcjonerów ciekawych i nietuzinkowych zestawów może być fajną gratką.

Układanie w pojedynkę zajmie (bez pośpiechu) młodszym osobom nawet 9 godzin, co też wypełni im wiele czasu za takie pieniądze. Może to też być dobry wstęp do świata LEGO Dreamzzz, bo zestawów z serii jest już kilkanaście, a historie w wielu odcinkach serialu dostępnego za darmo na YouTube mogą być przyczynkiem do opowiadania własnych historii w trakcie zabawy.

Zestaw do recenzji dostarczył producent.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu