Świat

Latające taksówki to nie przyszłość. To teraźniejszość

Krzysztof Rojek
Latające taksówki to nie przyszłość. To teraźniejszość
Reklama

Poruszalibyście się powietrzną taksówką? Takie rozwiązania mogą pojawić się szybciej niż nam się wydaje.

Do dziś pamiętam, jak w okolicach 2005-6 roku oglądałem odcinek Pogromców Mitów na Discovery Channel, w którym testowali oni, czy możliwe jest wykonanie w domu osobistego pojazdu latającego, napędzanego dużymi śmigłami. Oczywiście, mam świadomość, że już wtedy z pewnością pracowano nad osobistym transportem powietrznym, ale dla mojego umysłu wtedy była to perspektywa tak odległa, jak to tylko możliwe. 15 lat później, jesteśmy w momencie, w którym przestrzeń powietrzna jest pełna dronów, które można kupić w każdym elektromarkecie, a coraz śmielej opowiada się także o tym, by powietrze było sposobem chociażby na ominięcie korków.

Reklama

Powietrzne taksówki istnieją i zaraz zaczną przewozić pasażerów

Jak donosi TechCrunch, Joby Aviation, amerykańska firma z siedzibą w Kalifornii, podpisała umowę z SK Telecom, największym dostawcą usług telekomunikacyjnych w Korei Południowej. SKT posiada w swojej ofercie m.in. sieć carsharingową, która z pomocą Joby ma także wzbogacić się o przeloty na krótkie dystanse. W tym momencie trwają rozmowy na poziomie rządowym, mające przygotować wszystkie niezbędne przepisy i określić jaka infrastruktura jest niezbędna, by powietrzne taksówki mogły wystartować. Oczywiście, pierwszym miastem, które na tym zyska, ma być Seul, w którym w 2025 roku ma pojawić się 10 takich pojazdów.

Jestem bardzo ciekawy, czy "za mojego życia" takie rozwiązanie pojawiłoby się w Polsce. Z jednej strony - nie jest to wykluczone, a z drugiej - jakoś nie widzę takiego rodzaju transportu bez olbrzymiego ryzyka wypadku, a przecież w sytuacji gdy coś poszłoby nie tak, zagrożony jest nie tylko pasażer, ale i osoby znajdujące się na ziemi. Owszem, jest to ten sam rodzaj strachu, co przed lataniem samolotami, a przecież wiemy, że te są dużo bezpieczniejsze od chociażby samochodów. Mimo wszystko myślę, że taki rodzaj transportu potrzebowałby chwili by zdobyć zaufanie konsumentów. Nie wspominam tu nawet o cenach, ponieważ nie wyobrażam sobie, ile kosztowałby u nas jeden przelot, biorąc pod uwagę, że wprowadzenie usługi na rynek będzie musiało się wiązać chociażby z budową wyznaczonych miejsc startu i lądowania oraz zatrudnieniem wysoko wykwalifikowanych pilotów.

Przelecielibyście się powietrzną taksówką?

Źródło

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama