Felietony

"Kup komputer Apple, bo nie straci na wartości" - to już dawno i nieprawda

Kamil Świtalski
"Kup komputer Apple, bo nie straci na wartości" - to już dawno i nieprawda
Reklama

Sprzęty Apple od lat cieszą się opinią tych, które „nie tracą na wartości”. Po ostatnich premierach można sobie te opinie włożyć między bajki.

Bo gdy producent nie zmienia cen - faktycznie: nie tracą one specjalnie na wartości. Ale w ostatnich latach wahania przez waluty były na tyle duże, że dziś właściciele komputerów podstawowych, 13-calowych komputerów MacBook Air z układem M2 (które startowały z pułapu 6999 zł) mają problem by sprzedać je za mniej niż 3000 złotych. A przypominam, że mowa o sprzęcie który debiutował 21 miesięcy temu, czyli nie stuknęły mu nawet dwa lata.

Reklama

Apple szaleje z cenami, użytkownicy cieszą się i płaczą. Zależy po której stronie stoją

O tym „trzymaniu cen” przez sprzęty Apple wiedzą chyba wszyscy. I tak co do zasady: to przez wiele lat ta zasada faktycznie się sprawdzała. Do czasu, w którym Apple drastycznie je podniosło — a teraz, gdy wartość złotówki się ustatkowała — obniżyło. W 2023 było źle — by nie powiedzieć, że bardzo źle. A już na pewno bardzo drogo, bowiem podstawowy MacBook Air M2 po świeżutkim wtedy redesignie startował od 6999 złotych. W ubiegłym roku, gdy do sklepów trafił MacBook Air M3 wielu ucieszyło się na widok o 5999 złotych za podstawowy model. Tegoroczny MacBook Air z M4 nie dość, że startuje od 4999 złotych — to jeszcze w tej podstawowej wersji oferuje 16 GB pamięci RAM. Tym samym zakładam, że nikomu kto kupił starsze modele w sugerowanej przez Apple cenie (zwłaszcza z układem M2), najzwyczajniej w świecie nie opłaci się ich teraz sprzedać. I zamiast przesiąść się na coś nowszego, będą woleli przekazać je komuś w rodzinie czy też korzystać tak długo, jak będą one spełniały ich wymagania. Najzwyczajniej w świecie nie ma mowy o przesiadce na nowszy model z niewielką dopłatą.

Stare reguły przestają obowiązywać

Jakoś trudno mi sobie wyobrazić, że ktoś kupuje MacBooki Air z M2 z myślą o tym, że za jakiś czas się na nich dorobi, to nie jest pierwszy iPhone w pudełku i folii (a te faktycznie potrafią obecnie kosztować krocie na aukcjach internetowych). Ale zawsze można było mieć nadzieję na to, że sprzęt będzie trzymał wartość i przeskok na nowszy model będzie stosunkowo przystępny cenowo. Było tak w chwili, gdy ceny sprzętu Apple na naszym rynku były takie same wraz z kolejnymi generacjami, a nie wahały się o 2 tysiące złotych w przeciągu niespełna dwóch lat (o tym, że nowe komputery oferują więcej pamięci RAM nawet nie wspomnę — bo Air M2 z 16 GB był o kolejnego tysiaczka droższy).

Jednak patrząc na obecną sytuację nie potrafię się smucić. Wręcz przeciwnie: uważam, że to dobrze, że elektronika tanieje. Że iPhone’y, MacBooki i iPady z kolejnymi generacjami są coraz bardziej przystępne — i nareszcie patrząc na konkurencję: nie są jakimiś kosmicznie drogimi opcjami, a nierzadko biorąc pod uwagę to, co oferują są wręcz… tańsze. Mam zatem cichą nadzieję, że wszystkim właścicielom M2 oraz iPhone’ów 14 (tak, im też mocno się oberwało) posłużą one możliwie jak najdłużej!

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama