Apple i Samsung nie muszą obwiać się kryzysu gospodarczego. Obie firmy w ostatnim kwartale radziły sobie całkiem dobrze. Pozostałym producentom dostawy smartfonów mocno spadły.
Kryzys gospodarczy odbija się na producentach elektroniki. Ci nie tylko podnoszą ceny swoich urządzeń, ale zmieniają także przewidywania co do samej ich produkcji, jak i późniejszej sprzedaży. Nic nie wskazuje, by w najbliższej przyszłości to się zmieniło. Sytuacja nie dotyka jednak wszystkich firm działających na tym rynku. Najwięksi gracze - Apple i Samsung, nie muszą się obawiać problemów. Ich smartfony, często wycenione powyżej 900 dolarów, stale przyciągają uwagę klientów. Tylko w pierwszym półroczu tego roku do sklepów trafiło 20% więcej egzemplarzy w porównaniu z tym samem okresem rok wcześniej.
Kupujących, na ten moment, nie interesują telefony ze średniej półki. Najchętniej sięgają po te "budżetowe" i, co może zaskoczyć wielu, pochodzące z segmentu premium. To odbija się na dostawach Apple i Samsunga, które w ostatnim kwartale nie spadły, a nawet wzrosły. Zainteresowanie tego typu elektroniką jest nadal duże i mimo ogólnych problemów na tym rynku, iPhone'y i smartfony z serii Galaxy znajdują swoich klientów. Zupełnie inna sytuacja wygląda w przypadku chińskich producentów. Zarówno Xiaomi, jak i Vivo, czy Oppo zaliczają spore spadki. Najwięcej z nich to samo Xiaomi. Jak podaje Wall Street Journal, powołując się na dane dostarczone przez International Data Corp a całym świecie dostawy spadły o 9% w porównaniu z 2021 r. Samo Xiaomi zaliczyło spory spadek. Do sprzedaży trafiło o 26% mniej smartfonów niż rok temu.
Podobnych obliczeń dostarcza Canalys - znana firma analityczna, która od lat przygląda m.in. się rynkowi smartfonów. W samych Stanach Zjednoczonych ostatni kwartał przyniósł 6-procentowy spadek w dostawach smartfonów. Dotyczy to wszystkich firm z wyjątkiem dwóch najważniejszych graczy na rynku. Chodzi oczywiście o Apple i Samsung. Z najnowszego raportu wynika, że co drugi smartfon, trafiający do sprzedaży w Ameryce Północnej, to iPhone. Dotyczy to okresu od kwietnia do czerwca tego roku.
Apple i Samsung nie boją się kryzysu. Obie firmy mogą spać spokojnie
Nie dziwi więc sytuacja, o której pisałem kilka dni temu. Mimo ogromnych problemów związanych z kryzysem gospodarczym Apple się go nie boi. Nawet w obliczu tego, że globalne dostawy smartfonów mają spaść o o kolejne 3,5%, co jest spowodowane słabnącym popytem. iPhone 14 i tak się sprzeda. Mimo pierwszych zapowiedzi wskazujących, że Apple ma ograniczyć produkcję i dostawy iPhone'a 14, najnowsze dane wskazują, że firma może spać spokojnie. Podobne oczekiwania mogą mieć największe firmy technologiczne na świecie sprzedające swoje produkty z tzw. wyższej półki cenowej.
Ostatnie raporty mówią, że Apple utrzymuje swoje zamówienia na 90 mln egzemplarzy nowych iPhone'ów, które z linii produkcyjnych zjadą do końca kwartału. Do końca tego roku z fabryk ma wyjechać 220 milionów smartfonów. Firma ma być na tyle pewna swojego sukcesu, że nie wyklucza podwyżek cen - choć tu pojawiają się sprzeczne sygnały. Niektórzy analitycy wskazują, że ceny nowego modelu wzrosną o 100 dolarów. Podstawowy iPhone 14 za 899 dolarów brzmi dość ekstremalnie - podobnie jak jego większy wariant za 999 dolarów. Więcej mielibyśmy też zapłacić za Pro z pamięcią 128 GB - 1099 dolarów. Wersja Pro Max to wydatek rzędu 1199 dolarów.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu