Kto by przypuszczał, że sprzętem wykorzystywanym przez górników w XXI wieku, będą przede wszystkim karty graficzne. Czy to oznacza, że nasze kopalnie stały się już tak nowoczesne, wyrzucono z nich tradycyjne narzędzia i zastąpiono elektroniką? Nie do końca: na znaczeniu zyskuje po prostu nowa forma górnictwa - wydobywanie wirtualnego pieniądza. Zajęcie może dla nielicznych, ale jego skutki odczuwa większa grupa ludzi. Wpływa to nawet na wielkie firmy.
Kryptowaluty nie są nowym tematem, ale mają wyraźne okresy wzlotów i upadków, znikania z szerszej dyskusji oraz spektakularnych powrotów. Niedawno świat przypomniał sobie o bitcoin, którego kurs przebijał kolejne granice. Na powierzchnię wypłynęły też inne wirtualne pieniądze, zaczęła rosnąć świadomość ich istnienia oraz... żądza zysku. Pewnie nie brakuje ludzi, którzy wyciągnęli oszczędności ze skarpety, by szybko się wzbogacić, czytali, że ktoś pomnożył poważnie majątek w miesiąc, więc sami też chcieli skorzystać. Spora część z nich może być niemile zaskoczona, a nawet rozgoryczona, bo gorączki złota często kończą się... gorączką ciała.
Tym razem nie będę jednak przestrzegał przed spekulantami, wrócę do tematu, o którym niedawno pisał Paweł: rosną ceny kart graficznych. Cierpią na tym m.in. gracze, którzy poszukują tego towaru w sklepach i albo odchodzą z kwitkiem albo słyszą, że muszą przygotować znacznie więcej pieniędzy. Gdy jedni płaczą, inni zacierają ręce. Znajdziemy w tym gronie sprzedawców czy dystrybutorów, ale też producentów. Sytuacja tych ostatnich wydaje się naprawdę ciekawa, zwracają na to uwagę zachodnie media. W ciągu paru lat kursy akcji firm Nvidia oraz AMD wzrosły spektakularnie, mówimy tu o setkach procent.
Dwa lata temu Grzegorz pisał, że AMD umiera na naszych oczach, porównywał ich kapitalizację z wyceną GoPro (która od tego czasu poważnie zmarniała - w przyrodzie musi być równowaga) i nie brzmiało to zbyt optymistycznie. Potem nastąpił jednak cud. Za wszystko odpowiadają kryptowaluty? Nie, to byłoby mocne nadużycie: korporacja zwyczajnie wróciła do gry, zaprezentowała dobre produkty, Ryzen okazał się godnym rywalem dla Intel Core. W tym czasie Nvidia informowała natomiast, że podpisuje kojne umowy z firmami, których wcześniej próżno było szukać w gronie jej odbiorców - amerykańska korporacja staje się ważnym graczem np. na rynku motoryzacyjnym. Rozwój sztucznej inteligencji, szeroko pojętego Internetu rzeczy, tworzenie kolejnych serwerowni - firmy z tego poletka korzystają na obecnych dynamicznych zmianach.
Nie można zatem napisać, że za wzrostem kapitalizacji stoją tylko krytpwaluty. Ale w ostatnich miesiącach to właśnie one nakręcały sprzedaż, to nowocześni górnicy i ich potrzeby napawają optymizmem decydentów korporacji oraz ich akcjonariuszy. Rynek spodziewa się znaczącej poprawy wyników kwartalnych i rocznych związanej właśnie z rosnącym popytem na karty graficzne. Na razie popyt przewyższa podaż, producenci nie byli na to do końca przygotowani, bo wszytko potoczyło się dość szybko, lecz z czasem podaż wzrośnie. Co więcej, sytuacja może się ustabilizować za sprawą dostarczania górnikom kart dedykowanych ich koparkom. W teorii wilk będzie syty i owca cała, rynku nie będą zalewać w drugim obiegu karty zbyt mocno wyeksploatowane przy kopaniu. W teorii. Jak będzie? Zobaczymy.
Pytanie o przyszłość dotyczy też kursu wspomnianych firm. Skoro "moda" na kryptowaluty poważnie go wywindowała, to nagłe załamanie tego rynku może się odbić na cenie akcji. Ewentualna bańka w jednym segmencie pompuje podobną w innej części sektora. Po pierwszym pęknięciu może zatem przyjść czas kolejnych. Jeśli ktoś myśli, że wzbogaci się na akcjach AMD albo Nvidia, a zapewnią mu to kryptowaluty, powinien uważać. A już z pewnością nie należy wiązać tych inwestycji, pakować kasy w wirtualne pieniądze i akcje wspomnianych firm. To nie jest dywersyfikacja...
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu