Wygląda na to, że blockchain nie będzie już mile widziany w Kanadzie. Kryptowaluty w państwie graniczącym ze Stanami Zjednoczonymi zostały objęte nowymi restrykcjami.
Kryptowaluty i platformy crowdfundingowe na cenzurowanym. Rządy traktują je coraz ostrzej
Wicepremier i minister finansów Kanady, Chrystia Freeland, ogłosiła, że rząd rozszerza zakres krajowych przepisów dotyczących monitorowania prania pieniędzy i finansowania terroryzmu o platformy crowdfundingowe (czyli takie, gdzie społeczność finansuje dany projekt) oraz pewne usługi płatnicze.
Kanada będzie kontrolować platformy crowdfundingowe oraz kryptowaluty
Podczas wieczornej konferencji w poniedziałek, Freeland przyznała, że nowe przepisy obejmują również waluty oparte na blockchainie.
"Zmiany te obejmują wszystkie formy transakcji, w tym aktywa cyfrowe, takie jak kryptowaluty [...] Platformy finansowania społecznościowego (crowdfundingowe) i niektórzy dostawcy usług płatniczych, z których takie platformy korzystają, nie są w pełni ujęci w ramach wpływów z przestępstwa i finansowania terroryzmu."
Okazuje się, że były pewne luki w prawie, które dało się wykorzystywać. Wiele osób decyduje się na kryptowaluty właśnie ze względu na to, że takie operacje nie są kontrolowane przez żadne banki. Kanada jednak nie planuje dłużej na to pozwalać, co udowodniła kolejna wypowiedź wicepremier i minister finansów:
„Nasze banki i instytucje finansowe są już zobowiązane do zgłaszania Centrum Analizy Transakcji i Raportów Finansowych Kanady lub FINTRAC. Na dzień dzisiejszy wszystkie platformy finansowania społecznościowego i dostawcy usług płatniczych, z których platformy korzystają, muszą zarejestrować się w FINTRAC i muszą zgłaszać duże i podejrzane transakcje do FINTRAC."
Powodem nowych restrykcji są trwające protesty w Ottawie. "Konwój Wolności" odcisnął swoje piętno
Wszystko wskazuje jednak na to, że nowe restrykcje są odpowiedzią na trwające protesty tak zwanego “Konwoju Wolności”, które zostały rozpoczęte przez kierowców ciężarówek. Ci sprzeciwili się szczepieniom przeciwko COVID-19 oraz obowiązkiem kwarantanny dla transgranicznych kierowców. Protestujący zamknęli przejścia graniczne i zatrzymali całe centrum Ottawy, stolicy Kanady.
Jaki związek ma “Konwój Wolności” z platformami crowdfundingowymi? Protesty trwające już trzeci tydzień zostały w większości sfinansowane właśnie przez społeczność. Strona GiveSendGo, za pośrednictwem której przekazano pieniądze protestującym, została zhakowana w niedzielę, co spowodowało wyciek danych osobowych tysięcy użytkowników przekazujących pieniądze na rzecz “Konwoju Wolności”.
Premier Kanady skomentował całą sytuację. Protest to "sytuacja nadzwyczajna"
Premier Kanady, Justin Trudeau, próbował zatrzymać protesty, powołując się na bardzo rzadko wykorzystywaną ustawę o sytuacjach nadzwyczajnych. Ustawa ta daje rządowi uprawnienia na zakazanie gromadzenia się obywatelom w wyznaczonych terenach przez 30 dni. Podczas sytuacji nadzwyczajnej rząd ma również prawo odholować prywatne samochody blokujące drogi, a instytucje finansowe mają prawo blokować fundusze wykorzystywane do wspierania nielegalnych blokad. Trudeau publicznie ogłosił:
"Ustawa o sytuacjach nadzwyczajnych zostanie wykorzystana do wzmocnienia i wsparcia organów ścigania na wszystkich szczeblach w całym kraju. Chodzi o zapewnienie Kanadyjczykom bezpieczeństwa, ochronę miejsc pracy i przywrócenie zaufania do naszych instytucji. [...] Nie możemy i nie pozwolimy na kontynuowanie nielegalnych i niebezpiecznych działań."
Taka deklaracja wywołała spore zamieszanie. Premier Kanady odpowiedział jednak na głosy krytyki, mówiąc:
"Nie zawieszamy praw podstawowych ani nie unieważniamy wolności zawartych w Kanadyjskiej Karcie Praw i Swobód. Nie ograniczamy wolności słowa. Nie ograniczamy wolności pokojowych zgromadzeń. Nie uniemożliwiamy ludziom korzystania z ich prawa do legalnego protestu."
Kanada to nie pierwsze i nie ostatnie państwo, które weźmie platformy crowdfundingowe i krytpowaluty pod lupę
Walka z protestami nie powinna dziwić, podobnie jak odwołanie się do walut opartych na blockchainie - wszystkie podobne operacje (kryptowaluty, NFT), muszą być zgłaszane do wybranych instytucji. Biorąc pod uwagę ogromy rozwój tych form płatności na całym świecie i wykorzystywania platform crowdfundingowych w różnych celach, decyzja kanadyjskiego rządu nie powinna dziwić. Nie jest to zresztą pierwsze państwo, które weźmie pod lupę tego typu transakcje - i z pewnością nie ostatnie. Nie ma wątpliwości, że większa kontrola jest jak najbardziej wskazana.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu