Recenzja

Z rozmachem i z przytupem - na taką adaptację zasługuje "Król" Szczepana Twardocha. Recenzja przedpremierowa

Konrad Kozłowski
Z rozmachem i z przytupem - na taką adaptację zasługuje "Król" Szczepana Twardocha. Recenzja przedpremierowa
Reklama

Długo wyczekiwany serial, nie tylko przez czytelników książki Szczepana Twardocha, zmierza do CANAL+. Widzieliśmy już dwa długie odcinki "Króla", które oceniamy przedpremierowo.

O czym jest serial "Król"?

Z kim byście nie rozmawiali, wspomnienia z lektury "Króla" autorstwa Szczepana Twardocha zawsze zawierają liczne i bogate opisy miejsc, w rozgrywają się wszystkie wydarzenia. Książka zabiera nas do roku 1937, gdy nad Europą wisi widmo faszyzmu, a na warszawskich ulicach rządzi żydowski gang pod wodzą polskiego socjalisty Kuma Kaplicy (Arkadiusz Jakubik). Na jego miejsce już szykuje się Jakub Szapiro (Michał Żurawski) - dotychczasowa prawa ręka Kaplicy, bokser, ulubieniec kobiet i postrach okolicy. Nikt jednak nie oddaje władzy łatwo, a i u góry może dojść do solidnych przetasowań, bo układy Kuma Kaplicy również będą zagrożone. Szapiro jest na tyle zdeterminowany i pewny siebie, że ruszy po władzę jak po swoje. Między innymi o tym opowiada serial "Król".

Reklama

Netflix stworzy serial na bazie serii gier Assassin’s Creed, a później również animację



Na planie serialu udało się zgromadzić naprawdę gwiazdorską obsadę, którą uzupełniają młode talenty. Są też występy, o których nie możemy wspominać, a one jedynie podkreślają zaangażowanie stacji w realizację serialu. Po "Nielegalnych" i "Żmijowisku" CANAL+ ponownie bazuje na popularnej książce blisko współpracując z jej autorem, by maksymalnie zadbać o spójność i wiarygodność scenariusza. W wywiadach Szczepan Twardoch i Jan Matuszyński (reżyser całości) podkreślają, jak wiele odbywało się rozmów i do ilu wymian zdań dochodziło, by ostatecznie osiągnąć rezultaty, które widzimy na ekranie. A te są imponujące.

Widowiskowe sci-fi George’a Clooney’a na zwiastunie - „Niebo o północy” na Netflix

"Król" to serial kostiumowy na podstawie książki Szczepana Twardocha

Scenografia w każdej scenie jest bogata, różnorodna i szczegółowa. Wyraźnie widać, że poświęcono jej wiele czasu i uwagi, nie szczędzono żadnego z tych zasobów. Niezależnie od tego, czy odwiedzamy pałac premiera, knajpy, dom publiczny czy stragan, tło wydarzeń prezentuje się naprawdę okazale. Scenografowie mieli możliwość się wykazać, bo szansę stworzyły ramy czasowe opowieści i to, co było do tej pory dużym problemem innych produkcji, jest silnym atutem "Króla".


Reklama

Wcześniejsze produkcje TVP blakną przy takim rozmachu, a o chęci zrobienia obszernej opowieści świadczy także czas trwania odcinków, bo te liczą po ponad 70 minut. Pomimo tego, że CANAL+ jest stacją premium i nie musi wpasowywać w swoją ramówkę reklam, to raczej trzymał się do tej pory pewnych zasad, dlatego miło widzieć pewną zmianę i chęć dania szansy opowiedzenia historii w pełnym wymiarze, tak jak to zrobili twórcy. Brak pośpiechu w przenoszeniu fabuły książki na ekran widać na każdym kroku, a mimo to dwa odcinki trwające w sumie około 2,5 h ogląda się z pełnym zaangażowaniem.

Drogie kina, nie czas umierać. Nowy Bond nie trafi na VOD – to byłaby katastrofa

Reklama

Jan Matuszyński zaznaczał, że serial potraktował jak naprawdę długi film z podziałem na rozdziały, dlatego ta spójność jest nie do przeoczenia. Stąd też zastosowanie formatu cinemascope. Z drugiej strony, niektórzy z widzów będą mogli narzekać na zbyt wolne, ich zdaniem, tempo serialu w niektórych momentach. To jednak zamierzony efekt i bardzo mi się podobał, bo to chwila na złapanie oddechu oraz napawanie się scenografią.

Zmiany w serialu względem książki wyszły na dobre

Adaptacja książki zawsze niesie za sobą pewne zmiany i nie inaczej jest w "Królu". Zespół scenarzystów, do którego oprócz Twardocha (odpowiedzialnego za dialogi) zaliczają się Łukasz M. Maciejewski i Dana Łukasińska, dokonał sporej liczby modyfikacji. Niektóre postacie z książki zupełnie pominięto, za to wprowadzono nowe. To oczywiście skutkuje pojawieniem się dodatkowych wątków i czytelnicy od razu je wyłapią. Nie pominięto jednak dosadnego języka i brutalnych scen, które nadają całości prawdziwości. To nie jest miejsce, gdzie ugrzeczniano by międzywojenną rzeczywistość.



Wszystko to zadziałało jednak na korzyść fabuły i na przestrzeni dwóch odcinków, które widziałem, historia odpowiednio się zazębia i wciąga. Oczywiście nie będzie to jednak wizja w 100% zgodna z tym, co wyobrażaliśmy sobie do tej pory. Aktorzy dodali postaciom kilku własnych cech, co doskonale będzie widać po Januszu Radziwiłłku, w którego wciela się Borys Szyc. Kum Kaplica Arkadiusza Jakubika czy Jakub Szapiro Michała Żurawskiego są bliscy książkowym wersjom, ale nie są ich kopią 1:1, dlatego najwięksi zwolennicy książki będą potrzebowali chwili na poznanie bohaterów na nowo.

Reklama

"Król" nowym polski serialem eksportowym?

Do tej pory jednym z najlepszych polskich seriali eksportowych była "Wataha", ale wyzwanie przed całą ekipą twórców "Króla" było o tyle większe, że od porównań do zagranicznych produkcji kostiumowych po prostu nie da się uciec, a widzowie na pewno będą wspominać o "Peaky Blindes" czy "Zakazanym imperium". Budżety i poziom realizacji takich produkcji na zachodzie są wciąż poza naszym zasięgiem, ale nareszcie aspirujemy do tego, by móc się do nich porównywać. Praca kamery czy oryginalna ścieżka dźwiękowa to niezwykle istotne wartości dodane "Króla".

Co HBO pokaże jeszcze w tym roku? Najważniejsze zapowiedzi

Po seansie dwóch z ośmiu odcinków jest naturalnie zbyt wcześnie, by oceniać całość, mimo że widziałem blisko dwie i pół godziny materiału. W tym czasie zdążyłem jednak poznać najważniejszych bohaterów historii i zobaczyć dwie z największych scen, które nakręcono: walka bokserska oraz starcie dwóch ugrupowań, w którym wzięło udział około 150 osób. To pozwala sądzić, że z podobną pieczołowitością zrealizowano także pozostałe odcinki i jeśli poziom zostanie utrzymany, to naprawdę powodów do narzekań nie będziemy mieli zbyt wiele.

W obsadzie, oprócz wymienionych aktorów, znaleźli się Kacper Olszewski, Magdalena Boczarska, Adam Bobik, Adam Ferency, Lena Góra, Barbara Jonak, Andrzej Kłak, Aleksandra Konieczna, Mikołaj Kubacki, Piotr Pacek, Marcin Pempuś, Krzysztof Pieczyński, Aleksandra Pisula, Andrzej Seweryn, Andrzej Szeremeta, Bartłomiej Topa, Masza Wągrocka, Paweł Wolak i Piotr Żurawski.

Premiera serialu "Król" na CANAL+, CANAL+ 4K Ultra HD i w usłudze CANAL+ przez Internet nastąpi 6 listopada.

 

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama